Rozdział 4

4.1K 76 22
                                    

Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek na ścianie. Dochodzi 12.

Z klubu wróciłam o 4 rano, gdy już świtało. Nie miałam siły się już myć i tylko przebrałam się w swoją piżamę, uprzednio zmywając makijaż.

Wstałam i skierowałam się do łazienki, aby wziąć prysznic.

Po odświeżeniu udałam się do kuchni, w celu zjedzenia śniadania. Właściwie to powinnam powiedzieć obiadu, no cóż pominę dzisiaj jeden posiłek.

Dziś nie mam zamiaru robić czegokolwiek. Siłą nikt mnie nie odciągnie od ukochanych książek i telewizora. Nawet się nie przebierałam w ubrania, cały dzień spędzę w swojej ukochanej niebieskiej piżamce w pieski.

Godzina 22:30

- Nie idź tam, głupia jesteś? – siedzę na kanapie z Chanel i oglądamy horror, właściwie to ja oglądam, ona słodko pochrapuje, mając głowę na moich udach.

Zawsze przy oglądaniu filmów grozy mówię do bohaterów czego mają nie robić. Taki nawyk.

W tym momencie przed bohaterką, zza rogu wyskakuje morderca z piłą łańcuchową. Kręcę z politowaniem głową.

- Widzisz, mówiłam, żebyś tam nie szła. – odwróciłam się w bok i zobaczyłam postać stojącą w wejściu do salonu. Podskoczyłam z krzykiem na kanapie, podrzucając do góry całą miskę z popcornem, która z brzękiem poleciała na podłogę, rozsypując całą zawartość dookoła. Chanel zerwała się na równe nogi i czym prędzej zaczęła „sprzątać" jedzenie. Po chwili usłyszałam śmiech roznoszący się po pokoju. Już wiem kto to.

- Ty debilny debilu! Chcesz żebym dostała zawału?! – zaczęłam wydzierać się na Adriena, którego humor nie opuszczał. – Następnym razem pukaj jak masz zamiar wparować mi do mieszkania.

- Drzwi były otwarte – bronił się.

- I co z tego? Nie wiesz, że nie skrada się do osoby, która ogląda horror?

- Skąd miałem wiedzieć co oglądasz? – popatrzyłam na niego jak na głupka.

- Przecież od razu widać, że to nie Wróżkolandia...

- Dla mnie to większy horror niż ten film. – wskazał na ekran telewizora. Przewróciłam oczami.

- Skoro już przerwałeś mi oglądanie i mnie przestraszyłeś to mów co Cię tu sprowadza?

- A to nie mogę odwiedzić mojej współlokatorki? – uniósł jedną brew, uśmiechając się w typowy dla siebie cwaniacki sposób. Ponownie przewróciłam oczami.

- A tak naprawdę? – westchnął zrezygnowany, opierając się o ścianę.

- Widziałem Cię wczoraj w klubie, jak rozmawiałaś z Michaelem. Radzę Ci trzymaj się od niego z daleka. – Okej tego się nie spodziewałam.

- Niby dlaczego? Znacie się?

- Z widzenia, ale wiem o nim wystarczająco, aby wiedzieć, że to nie jest towarzystwo dla Ciebie. – próbowałam dostrzec w jego czekoladowych oczach cień żartu. Jednak on mówił poważnie. Przez to jego rysy twarzy stały się jeszcze bardziej wyraźne. Niestety z natury jestem człowiekiem upartym i nie ma ze mną tak łatwo.

- Wybacz, ale nie będziesz mi mówił z kim mam się zadawać a z kim nie...Poza tym, co takiego o nim wiesz? – dostrzegłam jego zaciśnięte pięści...oho, chyba się wkurzył, przez to, że nie chcę go posłuchać.

- Zbyt szybko dobiera się do kobiet, często wbrew ich własnej woli. – w jego głosie słychać narastającą złość, z obrzydzeniem wypowiadał się o Miku. O co chodzi? Czyżby Michael skrzywdził kogoś z otoczenia Adriena? Chciałabym się tego dowiedzieć, jednak teraz jest chyba nienajlepszy moment na zadanie tego pytania.

Claret NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz