Rozdział 27

1.4K 44 3
                                    

Czuliście kiedyś coś takiego czego nie da opisać się słowami? To uczucie jest niesamowicie dziwne, ale też i cudowne. Ja właśnie czuje to wszystko teraz.

Nie mam pojęcia, jak długo twkimy z Si Woo w pocałunku, bo mam wrażenie jakby czas się zatrzymał.

Kiedy nasze usta nie są już ze sobą złączone, podnoszę lekko głowę do góry, aby móc spojrzeć mu w oczy.

Znowu to widzę.

Widzę w jego oczach autentyczność, prawdę, uczucia. Tym samym nie mam pojęcia co wyraża moje spojrzenie, ale mogę się domyślać. Pewnie pokazuje skołowanie i to, że nie będę umiała traktować Si Woo jedynie jako swojego przyjaciela. Ten pocałunek jest dowodem na to, w momencie tego impulsu to uczucia doszły do głosu, nie dając odezwać się rozumowi.

Chłopak po chwili spuścił wzrok, nie patrząc już mi w oczy.

- Przepraszam. - odparł smutnym głosem, który spowodował, że moje serce ścisnęło się boleśnie. Odsunął się nieznacznie ode mnie. - Nie powinienem był Cię całować. - nie zastanawiając się ani chwili, złapałam jego twarz w swoje dłonie.

- To raczej ja nie powinnam była oddawać tego pocałunku. A tymczasem nie zastanawiałam się ani chwili. - w tym momencie przyszła mi do głowy myśl. Przygryzłam wargę. - I nie powinnam była robić tego po raz drugi. - widząc jego pytające spojrzenie, nie czekałam już, tylko tym razem to ja go pocałowałam.

***

Gdy wróciliśmy do mojego domu, nie rozmawialiśmy już o tym co się stało. Lepiej nie psuć rozwijającej się przyjaźni między nami. Gdybym nie była już z Adrienem to wszystko pewnie po powrocie tutaj, wyglądałoby inaczej. Jednak formalnie nie zerwaliśmy ze sobą.

Póki co jak zdążyłam zauważyć, Hilla nie ma w domu. Jak tylko wróci mam zamiar z nim porozmawiać. Na razie nie chcę mówić Si Woo, że mam zamiar z nim zerwać. Tutaj nie chodzi tylko o niego, ale przede wszystkim o to, że Adrien nie jest już taki jak wcześniej, ja też nie jestem. Widocznie tak powinno być. Tak będzie po prostu lepiej.

- Jak długo zostajesz w Broken City? - zapytałam chłopaka, gdy weszliśmy do mojego mieszkania.

- Wylatuje jutro. - odwróciłam się w jego stronę, starając się ukryć jakoś to, że jest mi smutno i źle z tego powodu, że będziemy tak daleko od siebie. I najprawdopodobniej zobaczymy się dopiero w momencie mojej wizyty u Aurory. Jednak moje ukrywanie, że mi przykro nie wyszło tak jakbym chciała bo Si Woo od razu zauważył moją markotną minę.

- Hej. - złapał mnie za podbródek i skierował moją twarz tak, żebym na niego spojrzała. - Nie martw się. Niedługo znowu się spotkamy. - uśmiechnął się co sprawiło, że moje wszelkie obawy i smutek przestały mnie niepokoić. - Tym czasem nie traćmy czasu na zamartwianie się. - odparł przytulając mnie. Przymknęłam lekko oczy wtulając się bardziej w niego. W tym momencie przed nami pojawiła się Chanel, która patrzyła na nas merdając ogonem. To zabawne jak bardzo różni się jej postawa wobec Si Woo względem tej wobec Adriena. Gdyby to ten drugi mnie przytulił, mogłoby to skończyć się dla niego niezbyt miło. Zastanawia mnie to co takiego się stało, że początkowa miłość Chanel do Hilla zmieniła się w nienawiść. Przecież o ile mi wiadomo nie skrzywdził jej, co jak co ale na pewno nie zrobiłby jej nic złego. 

- Nie mogę uwierzyć w to, że Chanel nie jest zazdrosna. - powiedziałam na głos. Si Woo także na nią spojrzał.

- Widocznie mi ufa. - spojrzałam na niego poważnie, unosząc brew.

- Przyznaj się co takiego zrobiłeś mojej suczce? - zapytałam udając ostrzegawczy ton. Chłopak zaśmiał się, a ja po chwili do niego dołączyłam.

Claret NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz