Minęło trochę czasu nim się zreflektowałam i przedstawiłam dziewczynie.
- Miło mi poznać, jestem Vanessa Ellis. - z całej siły staram się brzmieć naturalnie i autentycznie.
- Mnie również jest miło. Adrien z Tobą mieszka? - nie…jestem jego pokojówką…starałam się nie przewrócić oczami.
- Tak.
- Och, to miło, że znalazł sobie mieszkanie i ma współlokatorkę. - uśmiechnęłam się sztucznie, jednak starałam się wyglądać przekonująco.
- Cóż, jestem też jego dziewczyną. - widać było w jej oczach, że próbuje ukryć szok zmieszany z bólem. Przynajmniej nie mam co do niej wątpliwości, czy nadal coś czuje do Hilla. Ale nie powiedziałabym, żeby ta wiadomość mnie cieszyła, a wręcz przeciwnie. Teraz wystarczy dowiedzieć się co czuje on.
- Wybacz moje lekkie zdziwienie, ale nie wiedziałam, że ma dziewczynę. Prawdę mówiąc, dawno ze sobą nie rozmawialiśmy.
- Rozumiem i nic nie szkodzi. - proszę niech ona już sobie stąd pójdzie. I tak jakby czytała mi w myślach, pożegnała się ze mną i poprosiła, żebym powiedziała Adrienowi o jej wizycie. Zamknęłam drzwi i wróciłam na górę do Aurory.
- Co tak długo? Naleśniki stygną. - klapnęłam na krzesło w kuchni i zabrałam się za jedzenie. - W ogóle to kto to był?
- Jak Ci powiem to nie uwierzysz.
- Dopóki nie powiesz to nie wiem czy uwierze, czy nie.
- To była Rose. - uważnie obserwowałam minę Aurory, która z minuty na minutę zmieniała się ze zdziwionej, w niedowierzającą.
- No nie gadaj! - wypaliła w końcu.
- Mówię serio. Pytała się o Adriena.
- I co jej odpowiedziałaś?
- Że wyjechał i wróci za kilka dni.
- A ona co na to?
- Poprosiła, żebym przekazała mu, że była tutaj.
- Coś jeszcze się dowiedziałaś?
- No, rozmawiałyśmy i wypaliłam, że jestem jego dziwczyną.
- Co ona na to?
- Na początku była w szoku, jednak za chwilę można było dostrzec w jej oczach ból. - dokończyłam jednego naleśnika i zabrałam się za drugiego. - To pewne, że nadal coś do niego czuje.
- Eh. - blondynka westchnęła. - W takim razie teraz pora na Adriena, ciekawe jak jest z nim.
- Nie mam pojęcia. - skończyłyśmy naszą rozmowę na ten temat i dokończyłyśmy nasze śniadanie w ciszy, czasem wybuchając śmiechem na błagalny wzrok Chanel, która podczas naszego posiłku nie odeszła od stołu chociaż by na krok.
Po śniadaniu dostałam telefon od Adriena.
- Halo?
- Cześć księżniczko. Jak tam Ci się mieszka beze mnie? - nie muszę go widzieć, żeby wiedzieć, że się uśmiecha, za dobrze go znam.
- Bardzo dobrze. Powiem Ci w tajemnicy, że nawet lepiej. - także zaczęłam się uśmiechać.
- Ranisz…- odparł udawanym, załamanym głosem.
- Dobra, a tak na serio to po co dzwonisz?
- Coś Ty taka niemiła? - przewróciłam oczami.
- Nie jestem niemiła, po prostu Ty zaczynasz naszą rozmowę od żartów to dlaczego ja nie mogę tego pociągnąć? - prawdę mówiąc to mój ton nie brzmiał jakbym żartowała, ale miałam taki zamiar. Może to przez tą całą sytuację z Rose?
CZYTASZ
Claret Night
Teen Fiction- Racja, pamiętam Cię Adrien. - Świetnie, więc tą część mamy za sobą, pokażesz mi teraz moje mieszkanie? - Jasne, chodź. - gestem ręki pokazałam mu, aby poszedł za mną. - Jak widzisz wszystkie meble zostały, gdyż są w dobrym stanie. Łóżko natomiast...