Następny dzień był najlepszym ze wszystkich dni spędzonych w Kalifornii.
Od samego rana, bezpośrednio po śniadaniu w hotelowej restauracji, wyruszyliśmy na wycieczkę po Los Angeles.Zwiedziliśmy sporą część Miasta Aniołów. Wygłupialiśmy się przy tym i robiliśmy dużo różnych zabawnych zdjęć. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie odwiedziła blisko pięćdziesięciu sklepów z przeróżnymi pamiątkami i nie tylko.
Czasami Adrien miał dosyć mojego zakupowego szaleństwa i niemocy w powstrzymaniu się przed zakupem kolejnej "pierdoły" jak on to nazywał....Ale co ja poradzę jak uwielbiam takie rzeczy?
Obiad mieliśmy w planach zjeść typowo amerykański, jednak ja dzisiaj miałam ochotę na coś innego i zamówiłam sushi. Chciałam nim poczęstować bruneta, ale gdy tylko mu to zaproponowałam popatrzył na mnie zniesmaczonym wzrokiem i odparł, że jest typowym Amerykaninem i nie będzie jadł "zdechłej ryby". Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy się o to nie posprzeczali, ale więcej w tym było żartów niż prawdziwej kłótni.
Późnym popołudniem trafiliśmy do jednego z klubów karaoke.
Mieliśmy w planach zamówić coś do picia i posiedzieć, rozmawiając oraz obserwując popisy wokalne różnych osób, które swoją drogą niekiedy były fenomenalne. Niektórzy mieli niesamowity talent dzięki czemu czułam się jak na prawdziwym koncercie, a nie w klubie karaoke, gdzie swoje talenty prezentują przypadkowi ludzie, niezwiązani w żaden sposób z branżą muzyczną. Kiedy słuchaliśmy z zaciekawieniem piąty w kolejności występ, Hill odwrócił głowę w moją stronę, przybliżając się nieco abym mogła usłyszeć to co chce mi powiedzieć.
- Może spróbujesz? - zaczęłam śmiać się niekontrolowanym śmiechem na jego słowa. Na prawdę mnie rozbawiły.
- Żartujesz prawda? Chcesz, żeby wszyscy tutaj potracili słuch? - stwierdziłam szczerze.
- Nie przesadzaj. Słyszałem dzisiaj rano jak śpiewałaś pod prysznicem. Masz talent. - zarumieniłam się na słowa bruneta i poczułam zawstydzenie. Byłam pewna, że nie śpiewam na tyle głośno aby cokolwiek mógł usłyszeć, do tego woda zagłuszała mój głos. Najwidoczniej ma lepszy słuch niż przypuszczałam.
- Więc? - nie odpuszczał. Zamyśliłam się przez moment. W sumie co mi szkodzi? Spojrzałam się na chłopaka ponownie i szeroko uśmiechnęłam.
- Zaśpiewam. - chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Zuch dziewczyna. - dotknął mojego kolana w niezwykle miły sposób. Ten niepozorny gest doprowadził do tego, że poczułam przyjemne ukłucie w sercu. W tym samym momencie po całej sali rozniosły się gromkie brawa, dla młodej kobiety, która wykonywała jedną z piosenek Madonny. Wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę DJ-a. Podałam mu nazwę piosenki i stanęłam na scenie.
Zanim w głośnikach zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Lany del Rey, przeniosłam swoje spojrzenie na Adriena, który puścił do mnie oczko w geście dodania odwagi.
W momencie, w którym z głośników popłynęły pierwsze dźwięki melodii, przymknęłam oczy dając ponieść się całkowicie piosence.
Kiedy skończyłam śpiewać, przez chwilę w klubie zapanowała cisza. Po czym usłyszałam niezliczoną ilość braw i gwizdów. Niektórzy nawet wstali ze swoich miejsc. Między innymi jeden brunet, który akurat tak wyszło jest moim współlokatorem. Gdy zeszłam ze sceny, podeszło do mnie kilka osób z zapytaniem, czy aby na pewno nie mam nic wspólnego z muzyką. Szczerze odpowiadałam, że nie.
Wróciłam na swoje miejsce.
- Nieźle się spisałaś księżniczko. - odparł Hill. Udałam szok i niedowierzanie.
CZYTASZ
Claret Night
Teen Fiction- Racja, pamiętam Cię Adrien. - Świetnie, więc tą część mamy za sobą, pokażesz mi teraz moje mieszkanie? - Jasne, chodź. - gestem ręki pokazałam mu, aby poszedł za mną. - Jak widzisz wszystkie meble zostały, gdyż są w dobrym stanie. Łóżko natomiast...