Złość uszła ze mnie jak woda z zeschniętych liści. Nigdy nie myślałam o animatronikach jako o zabitych dzieciach, które chcą się zemścić, zawsze były to przyjemne zwierzęce, pluszowe roboty przyjazne dziecią.
Od dobrych 15 minut uspokajam Goldyego, ale niestety coś to nie działa.
-Goldy, błagam uspokuj się. Już po wszystkim misiaczku.-Powiedziałam cicho i pocałowałam go w głowę.-Nie musisz się już denerwować, ani bać.-Głaskałam go po plecach.
Golden Freddy jedynie mocniej się we mnie wtulił.?
-Czym sobie zasłużyłem na taką partnerkę?-Wyszeptał wtulając nos w moją szyję.
-Sobą kochanie..-Zachihotałam-Zakochałam się w tobie i w twoim charakteże. Nie potrzebuje twojej przeszłości, aby Cię kochać.-Powiedziałam.
Goldy uspokoił się i zasnął wtulony we mnie. Nie pozostało mi nic innego jak samej zasnąć. I to też właśnie uczyniłam.
***
Obudziliśmy się 2 godzinki przed otwarciem.
-Co chce robić moja księżniczka?-Zapytał biorąc mnie na barana.
-Muszę się przyszykować do pracy.-Powiedziałam i pocałowałam go w nos.
-Alex...
-A no tak..-Zasmusiłam się.-Informacja o braku jednej atrakcji..-Weztchnęłam smutno.
-Hej, nie smuć się.-Ściągnął mnie zebswoich ramion i mocno przytulił.-Kocham Cię z całego serca i nie chce widzieć Cie smutnej. Wolę kiedy się uśmiechasz.-Powiedział miziając palcem po moim ramieniu.
Uśmiechnęłam się słabo i przytuliłam się do niego mocno. Te dzieci to jedyne co mi zostało po normalności. Teraz straciłam i je...
-Proszę nie smuć się. Coraz częściej jesteś smutną...
-Straciłam swoją ukochaną pracę Goldy!-Zdenerwowałam się.
Przycisnął mnie do siebię i zaczął upokajać.
Po jakiś 10 minutach Goldy wyszedł załatwić coś ze Springiem. Wtedy wybrałam się do Luny. Zapukałam do jej pokoju.
-Proszę!-Odkrzyknęła.
-Luna, musimy porozmawiać.-Oznajmiłam wchodząc.
***
-Wię o co chodzi?-Zapytał białowłosa.
- Myślałaś kiedyś o co chodziło Marionetce, która mówiła, abyśmy ich "uwolnili"?-Zapytałam.
-Początkowo? Tak, ale gdy przywiązałam się do nich skączyłam o tym myśleć.-Oznajmiła.
-Ja też... Ale co gdyby Marionetce chodziło wtedy o coś innego?-Zapytałam.
-Co masz na myśli Alex?-Zapytała zdziwiona.
-Jak się zachowywały animatroniki, kiedy przybyłaś tutaj po raz pierwszy?
-Zachowywały się jakby chciały zabić wszystkich stróżów nocnych jakich tylko spotkali.-Odpowiedziała z zastanowieniem.
-Właśnie. Ja doświadczyłam tego wczoraj po raz pierwszy. Oni to ukdywają. Może Marionatce chodziło właśnie o to?-Zastanowiłam się.
-Pomimo tylu lat nigdy się nad tym nje zastanawiałyśmy, ale gdy tak na to teraz patrzę mogłoby tak być, ale może chodzić o coś zupełnie innego.-Zauwarzyła lisica.
-Dlaczego Marionetka nie powiedziała nam tego wprost?-Zasyanawiałam się.
-Może miała do tego jakiś powód.-Zamyśliła się Luna.
-Każda z nas ma teraz szczęśliwe życie, chłopaków i przyjaciół. Niby normalni nastolatkowie, ale kryją przed nami wiele tajemnic...
-My też skrywamy przed nimi nie jedną tajemnice. Jastem Ciekawa dlaczego Marionetka wybrała właśnie nas.-Powiedziała złotooka.
-Nie wiem...-Wyszeptałam.
Luna w tym momęcie spojrzała na zegarek i zerwała się z łóżka na którym siedziałyśmy.
-Dobra, Alex ja lece do pracy. Jak wróce przyjdę do Ciebie i razem czegośposzukamy na ten temat.-Powiedziała i wybiegła, a ja zostałam sama ze swoimi myślami.
"Blisko prawdy krąży cień tajemnicą owity. Co się stało już sięnie odstanie, ale zawsze może pozostać zapomniane..."
###
Witam ponownie. Kuźwa ja i te cytaty xd. Jestesmy corazto blirzej akcji o kgórej mówiłam od poczatku.Mam nadzieje, że ktoś jeszcze czyta tą książkę....
Pamiętaj! Jak rozdział Ci się spodoba zostaw komentarz i gwiazdkę, abym wiedziała, że mam po co to pisać. Każda gwiazdka i komentaż motywuje!
I spadam.
Bayo!~
CZYTASZ
A Story Told //Fnaf\\
FanficAlex jest szczęśliwa. Od niedawna ma wspanialego, dbającego o nią chłopaka i nowych cudownych przyjaciół. Lecz szczęście nie trwa długo, prawda? Do miasta przyjeżdża matka Alex, a to dopiero początek problemów. Pizzeria żyje własnym życiem, bez szef...