Kiedy Lisia poszła do pracy, ja wybrałam siędo bióra i zaczęłam przeszukiwać naprawdę starę gazety z nadzieją, że znajdę coś, co będzie mi pomocne. Luna dołączyła się do mnie gdy pizzeria została zamknięta. Na szukaniu minął nam cały dzień, a jedyne co znalazłyśmy na temat restauracji to że dzialy się tu tajemnicze zniknięcia i dziwnie zachowywujące się animatroniki.
-Nic z tego Axi. Przeszukałyśmy już chyba wszystko.-Powiedziała Luna.
-Może wystarczy nam to co mamy.-Zastanowiłam się.
-Nie mam pojęcia, ale Alex ja lece spać, bo jestem zmęczona po pracy.-Powiedziała.-Pa.-I wyszła.
-Pa.-Odpowiedziałam jej.
-Marionetko.... Dlaczego właśnie my? Dlaczego wybrałaś nas?...-Spojżałam na szary sufit i weztchnęłam głośno.
Zabrałam teczke i pochowałam do niej wszystkie dokumenty i schowałam je do szafki.
Po około 20 minutach postanowiłem wrócić do swojego pokoju.
Weszłam w swoje 4 sciany i zostałam odrazu wrecz zaatakowana gilgotkami.
Odrazu wiedziałam kto to jest. No bo kto immy jak nie pewien czarno oki blondyn wbiłby mi do pokoju bez pytania?
-Golden dość.-Powiedziałam cicho i wyrwałam się od niego i usiadłam na swoje łużko.
-Hej słonce, coś się stało?-Zapytał zmartwiony i usiadł obok mnie.
-Nie poprostu.... Jestem zmęczona...-Odpowiedziałam ni to prawdą ni to fałszem.
-Napewno?-Zapytał i pogłaskał mnie po policzku.
-Tak...-Weztchnęłam.
Źle się czuje nie mogąc powiedzieć Goldenowi prawdy, ale to wszystko jest dla jego dobra, dobra ich wszystkich. Marionetka proszac nas o pomoc zaufała mnie i Lunie, a my to tak poprostu olałyśmy. Gdyby animatroniki dowiedziały się tego co się stalo te 5 lat temu straciłyby do nas zaufanie, a my stracilybyśmy przyjaciół.
-Kocham Cię, wiesz?-Wtuliłam sie w blondyna.-Tak bardzo.-Uśmiechnęłam się lekko, a chłopak mocniej mnie przytulił.
-Ja Ciebie też księżniczko...-Pocałował mnie w czoło.
Nagle poczółam się naprawde senna więc nie wiele myśląc popadłam w ramiona Morfeusza.
Obudziłam się następnego dnia. Zdziwilo mnie to, że nie było ze mną Goldyego. Pewnie musiał coś załtwić...
Wstałam z łużka po czym przebrałam się w typowy dla mnie struj. Uczesałam włosy po czym wyszłam z pokoju.
Wybrałam się do kuchni, gdzie byli już prawie wszyscy i jedli śniadanie.
Rozejżałam się za moim miejscem, które zaklepane miałam obok Golden Freddyego i Foxyego. O dziwo było zajęte. A przez kogo? No nie zgadniecie. Przez Golden Alex. Spokojnie rozmawiała sobie z Goldym przyklejając się do niego.
Nie wieże! Najpierw wygryzła mnie z pracy, a teraz chce mi odbić Goldena?!
Dobra Alex, spokojnie. To, że Secret z nim rozmawia jeszcze nic nie znaczy. To poprostu przyjacielska rozmowa. Wzięłam głęboki wdech i usiadłam zaraz obok Mangle.
-Um, Alex?-Zapytała widzac moją minę.
-Tak?-Starałam się ukryć moje lekkie zdenerwowanie.
-Coś sie stało?-Zapytała zmartwiona.
-Nie, poprostu sie nie wyspałm. Nie martw się Magi.-Uśmiechnęlam sie do lisicy i na szybko zjadłam śniadanie.
Po posilku poleciałam do drógiej części kuchni.
-Hejka Chica.-Uśmiechnęłam się do kurczaka.
-Cześć Axi, co tam?-Zapytała wycierajac ręce w ścierkę.
-Wszystko dobrze.-Odpowiedziałam.
-A właśnie. Ktoś bardzo chciał się z tobą widzieć.-Powiedziała.
Nie wiedziałam o kogo chodzi nim nagle nie zauważyłam blond czuprynę.
-Alex!-Chłopczyk podbiegł do mnie i mnie przytulił.
###
Hejo!
To ja! Wena na tą książke powoli powraca! Jej!Ktoś to jeszcze czyta? Ktoś o tym pamaięta?
Nic wiecej nie mam do powiedzenia so...
Bayo!~

CZYTASZ
A Story Told //Fnaf\\
FanficAlex jest szczęśliwa. Od niedawna ma wspanialego, dbającego o nią chłopaka i nowych cudownych przyjaciół. Lecz szczęście nie trwa długo, prawda? Do miasta przyjeżdża matka Alex, a to dopiero początek problemów. Pizzeria żyje własnym życiem, bez szef...