Po przymierzeniu wszystkich sukienek i zaprezentowaniu ich Viktorowi byłam wyczerpana, zakładanie i zdejmowanie tych wszystkich materiałów zabierało naprawde dużo energii. Ale nie mam wyboru tym razem Vitya robi za stylistę i trzeba się go słuchać. Mnie do gustu przypasowały dwie sukienki jedna średniej długości w kolorze ciemnozielonym z delikatnymi zdobieniami przy dekolcie oraz długa czarna suknia bez pleców. Nie wiem co na mój wybór Viktor, ale to okaże się zaraz.
- Dobra Ev przemyślałem wszystkie kreacje i mam trzy propozycje.
Pierwsza: kupuje Ci sukienke niespodzianke oczywiście jedną z tych które przymieżałaś, a mój wybór zobaczysz dopiero na bankiecie.
Druga: kupujemy dwie suknie jedną mojego wyboru drugą twojego, ale to ja decyduje jaką założysz na który bankiet.
Trzecia: wychodzimy ze sklepu i szukamy innych sukienek.
- Normalnej wybrałabym opcję drugą ale ja sama nie mogę się zdecydować na jedną, więc wybieram propozycję numer jeden.
- Miałem taką nadzieję mała, a teraz wychodzimy bo suknia to tajemnica więc nie możesz jej zobaczyć ja ją kupie w wolnej chwili.
- Ale Vitya, jesteś pewien wtedy może już jej nie być.
- Spokojnie dla mnie zawsze jest.
- No dobra. To co teraz zawieziesz mnie do domu ?
- Czyżby moja mała łyżwiarka zapomniała, że miała mi wytłumaczyć to dlaczego o siebie nie dba ? Teraz jedziemy do mnie zrobię coś dobrego do jedzenia i nie wymiguj mi się, że nie jesteś głodna. Muszę się za ciebie wziąć bo inaczej zaraz mi się połamiesz na treningu. A tego byś chyba nie chciała?
- Vitya co z planem treningowym ?
- Dzisiaj wieczorem go ułożymy lecz narazie nie przewiduję wchodzenia na lód.
- Co jak to?! Jak niby mam się przygotować do sezonu bez wchodzenia na lód?!
- Najpierw trzeba wyrobić ci mięśnie i kondycje a dopiero w następnej fazie będziesz obijać sobie tyłeczek o twarde lodowisko. Zgoda ?
- Ale Vitya... Nawet nie zdążyłam dokończyć zdania bo ten pacan mi przerwał.
- Nie Vity'uj mi tu. Ja jestem teraz twoim trenerem i to ja decyduję o planie treningowym.
Nawet nie zauważyłam gdy dotarliśmy do auta Viktora.
Chłopak jak na gentelmena przystało otworzył mi drzwi a dopiero potem sam wsiadł.
Przez pierwszą połowę podróży patrzyłam się bezczynnie w zmieniający się krajobraz miasta.
Gdy nagle Viktor przerwał ciszę i zapytał.
- Młoda na co masz ochotę na obiad?
- Szczrze to nie wiem, jak zdążyłeś zauważyć mało co jem i nie posiadam ulubionej potrawy. A ty masz na coś ochotę?
- Mam pomysł na obiad, nauczyłem się tego przepisu jak byłem z rodzicami w Japoni baardzo dwno temu. Obyś nie była z tych co liczą kalorie.
- Zasadniczo to czadami mi się zdarza je liczyć. Ale tylko przy bardzo kalorycznych potrawach.
- W takim razie dzisiaj ci zabraniam je liczyć bo katsudon mimo, że pyszny nie jest najlżejszą potrawą, ale tobie taka dieta na chwilę by się przydała.
- Vitya nie zgadzam się. Jak będe gruba to nici z jakich kolwiek zawodów nie mówiąc o Grand Prix.
- Na ten temat porozmawiamy gdy dojedziemy do mnie do domu.
- Dobra.
Jchaliśmy tak dobre pół godziny, gdy wreszcie dotarliśmy do luksusowego apartamentu mojego trenera, poczułam, że narasta we mnie stres.
Tak naprawdę jeszcze nikomu nie mówiłam o tym dlaczego przestałam jeść i co mną kierowało.
Po rozebraniu się oboje ruszyliśmy do kuchni w której Viktor odrazu zaczął przygotowywać potrzebne składniki przybokazji zadając mi pytania o moje dzieciństwo, kontakty z rówieśnikami i rodzicami, edukację oraz powód mojego problemu z jedzeniem. Na wszystkie pytania poza tym jednym odpowiedziałam szczerze.
Sama nie chciałam się sobie przyznać, że cała ta sytuacja wzieła się z mojej mało odpornej psychiki w okresie gdy wkraczałam w okres nastoletni. Całe to zafascynowanie szczupłymi dziewczynami sprawiło, iż nabawiłam się masy kompleksów związanych z moim wyglądem.
Viktor musiał zauważyć, że staram się wykręcić od odpowiedzi.
- Mała widzę, że nie jesteś ze mną szczera. Chodz skoro tak bardzo nie chcesz odpowiedzieć musisz coś zobaczyć.
Wstałam ze stołka barowego ustawionego po jednej stronie dużej wyspy kuchennej a Viktor odrazu pochwycił moją dłoń najdelikatniej jak tylko potrafił.
Zaprowadził mnie do łazienki.
Staneliśmy przed wielkim lustrem popatrzyłam na niebieskookiego a on położył mi dłonie na ramionach żeby dodać mi odwagi.
- Ev obiecaj mi teraz że zrobisz wszystko o co cię poproszę okey?
- Okey
- Zdejmij koszulkę?
- Po co mam ją ściągać ?! Powiedziałam wystraszona.
- Jeśli to ci w czymś pomoże ja też zdejmę.
Pokiwałam delikatnie głową.
- To młoda na trzy sciągamy koszulki.
Gdy Vitya odliczal ja starałam się opanować drżenie swojego ciał.
W końcu padła ta nieszczęsna trójka. Viktor stał za z nagim torsem a ja się tylko trzęsłam, nagle poczułam jego ciepłe dłonie na swoich i delikatny ruch matetiału w górę.
- Popatrz Ev, twoje ciało niedługo będzie na skraju wyczerpania.
Mówił niebieskooki badając dłońmi każdy skrawek mojego odkrytego ciała.
- Popatrz, twoje żebra mogę policzyć nie dotykając ich bo są osłonięte tylko przez skórę.
Słyszałam w jego głosie smutek i troskę. Zjechał dłońmi na moje biodra i powiedział:
- Twoje kości biodrowe mogę chwycić w ręce bo tak bardzo wystają.
Wiem, że to zawcześnie na jakiekolwiek deklaracje, ale ja naprawdę boję się o ciebie.
Gdy on to powiedział poczułam łzy piekące w oczy i byłam w stanie tylko pokiwać głową. Mimo, że nie znamy się długo czuję coś do tego faceta. Jest jedyną osobą która się o mnie martwi.
- Przejdziemy przez to razem Ev.
Nie potrafiłam dłużej powstrzymać łeż i pozwoliłam im swobodnie płynąć. Gdy tylko Vitya to zobaczył odwrócił mnie w swoją stronę i przytulił. Poczułam wtedy, że włanśie w jego ramionach jest moje miejsce.
- Już wszystko będzie dobrze. Zawsze możesz na mnie liczyć.
Mówił uspokajając mnie. Jak tylko przestałam płakać i spazmatycznie oddychać chłopak uśmiechną się do mnie ciepło i stwierdził, że czas dokończyć robienie obiadu.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Cześć ludzie!
Bardzo wam dziękuje za taki duży odzew pod tym ff nie spodziewałam się aż takiego dużego zainteresowania.
Dzisiaj trochę dłuższy rozdział bo napadła mnie nocna wena.
Oczywiście każde komentarze mile widziane.
Do nexta.
CZYTASZ
Łyżwiarskie Rozterki
Fiksi PenggemarCo by było gdyby Viktor Nikiforov był hetero? A na tym samym lodowisku jeździła pewna utalentowana łyżwiarka bez trenera? Okładka by Ancienta