009.

210 14 6
                                    

Nasz zakład trwał juz dobre trzy dni, niestety Victor chyba miał wprawę w chodzeniu nago po domu bo nic go nie ruszało. Zdążyło się nawet ze zadzwonił do drzwi kurier i ten gamoń jak gdyby nic otworzył mu bez ubrania.
Ja za każdym razem rumieniłam się jak głupia, gdy wzrok chłopaka zatrzymywał się na moich piersiach.
Treningi szły pełną parą i chyba mój trener był zadowolony z efektów, ale z nim nigdy nic nie wiadomo.
Niestety moje problemy z jedzeniem nadal się utrzymują co doprowadza Victora do szału. Nie powiem ze mi przrszkadaza jego złość bo wygląda wtedy cholernie apetycznie, ale mam mało siły niekiedy na lodzie podczas układu mam mroczki przed oczami i brakuje mi tchu.
Vitya robi co może szykuje dziwaczne potrawy, ale ja nie mam zazwyczaj apetytu i tylko trochę skubne swoją porcję.
Za niecałe dwa tygodnie mam pierwsze zawody i umówilam się z niebieskookim, że jeżeli do tego czasu moja waga nie wzrośnie chociażby o dwa kilogramy to odpuszcze i przygotuje sie na następne.
.........
- Vitya co dzisiaj na obiad ? - Zapytalam.
- Słońce dni moich dzisiaj robię pizzę i nie ma bata musisz zjeść co najmniej połowę, jak nie to cię nakarmie. - Powiedział z sztanskim uśmieszkiem na ustach.
-  A jak zjem tobbiędzie jakąś nagroda ?- Zapytalam ze słodkim usmieszkiem na twarzy.
- Zastanowienia się jak zjesz, a i bym zapomniał dzisiaj robimy trening w domu musisz się porozciagac. - Oznajmił.
- Zabrzmiało to bardzo dwuznacznie, mam nadzieje, że nie o takie jak myślę rozciąganie ci chodzi. - Powiedziałam z nadzieją w głosie.
- Ty już sobie nie zawracaj tej ślicznej główki tym co ja mam na myśli. - Wyszeptał mi do ucha.
Jakim cudem ten człowiek samym szeptem przyprawia mnie o ciarki.
..........
Zjadłam tyle ile Victor mi kazał oczywiście bez jego pomocy by się nie obeszło.
- Vitya to będzie ta nagroda czy nie?
- Będzie, ale dopiero wieczorem na naszym maratonie horrorów. - Powiedział śmiejac się.
- Czyli mam czekać tak długo. Nie bawie się tak. - Powiedizałam obrażona.
- Teraz chwile się pomęczysz, a potem jak juz dostaniesz nagrodę będziesz chciała więcej. - Oznajmił enigmatycznie.
.........
Wieczorem siedziałam na kanapie i szukałam filmów a chłopak przygotowywał przekąski.
- Victor mam już wybrane filmy idziesz tu? - Krzyknełam z salonu.
- Już biegnie moja droga. - Odpowiedział.
W ręce trzymał miskę z truskawkami i czekolada oraz czarną opaskę na oczy.
- Zanim zaczniemy czas na twoja nagrodę Ev. - Wyszeptał mi do ucha i zasłonił oczy opaską.
- Victor co się dzieje dlaczego mi zaslaniasz oczy? -Zapytalam spanikowana.
- Ufasz mi ? - Zapytał.
- Uf.. Ufam. - Powiedziałam jąkając się.
Przez chwilę trwalismy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej tylko przyjemnej.
- Otwórz usta. - Wyszeptał.
Po chwili poczułam pyszny smak truskawek i czekolady która rozpływała się na moim podniebieniu.
Zrobiło mi się gorąco. I wstrząsnęły mną przyjemne dreszcze.
Raz przez przypadek zamknełam usta szybciej i musnełam palce Victora ustami.
Poczułam jak zadrzał.
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko, usta chłopaka odnalazły moje i z namszczeniem doprowadzały mnie do oblędu.
............
No i nareszcie jest rozdział.
Przepraszam za długą przerwę ale klasa maturalna w czasie pandemi mnie przerosła.
Mam nadzieje, że mi wybaczycie.

Łyżwiarskie Rozterki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz