Czemu? Czemu? Czemu?! Namawiałam tego głupka na jakąś szkołę, jedną, druga i trzecią, a ten jak gbur uparł się na Shiratorizawe, na nic innego. Uhhh za co? Miałam zamiar namówić go na placówkę, w której będę znała jakieś dziewczyny czy coś, żeby mieć z kim rozmawiać, ale oczywiście musiało się pójść poić za rogiem.
Psyknęłam pod nosem, powoli się ubierając. Mundurek nie wyglądał tak źle, bardziej byłam niezadowolona z wielkości owej szkoły i braku znajomych wśród uczniów. Mimo to zacisnęłam zęby dla brata, narzuciłam na siebie białą koszulę z jasno fioletowym krawatem, a na to marynarkę, w ciemniejszym odcieniu fioletu. W sumie kolor mi się podobał, choć spódniczka mogłaby być dłuższa, była mniej więcej przed kolano, a ja wolałabym do połowy kolan, żeby mieć pewność, że nie widać mi ud, ani nic więcej. Całość dopełniały białe zakolanówki i buty, te można było dobrać samemu, ale i tak były fioletowe aby się komponowały. Przejrzałam się w lustrze, złapałam plecak i zbiegłam na dół, wiedząc że już pewnie mam mało czasu. Rzuciłam niebieski bagaż w stronę drzwi i sama wleciałam do łazienki, szybko rozczesując brązowe za pas włosy, związałam je w warkocz, choć grzywka na bok, przysłaniała mi lekko prawą stronę czoła a pasma przy żuchwie na pewno dodawały mi delikatnego wyglądu. Zadowolona z takiego szybkiego uczesania, umyłam zęby i ubrałam moje okulary z lawendową oprawką, o dziwo mam je już 3 rok rzędu, więc niezły zbieg okoliczności. Ogarnięta wyszłam z łazienki i wkroczyłam do kuchni, żeby zjeść szybko swoje pseudo śniadanie, w sensie jabłko i przy okazji spakować śniadanie do szkoły... chociaż widok drugiego pudełka nieźle mnie zdziwił, przecież Akira wyszedł wcześniej bo dziś było pierwsze spotkanie klubu, do którego chciał się zapisać. Ehh, znowu zapomniał, prawda? A jakby tego było mało już wcześniej miałam sms'a z prośbą o doniesienie mu podręcznika do matematyki. Z niego to naprawdę jest zapominalski głupek. Mimo to, spakowałam i swoje i jego śniadanie, dodatkowo tą nieszczęsną książkę do mojego ukochanego plecaka. Tak przygotowana, zarzuciłam ciężkie kilogramy na ramiona i niechętnie ruszyłam do szkoły, przy okazji zamykając za sobą drzwi na klucz a ten zabierając ze sobą. Rodzice są w pracy, a raczej tata, mama idzie później, ale odsypia nocki, tak będzie bezpieczniej. Droga do liceum nie była zbyt długa, więc mogłam bez problemu iść spacerem, choć przed lekcjami muszę iść do zapominalskiego i dać mu co jego. Dlaczego to on jest starszy? Przecież jestem bardziej odpowiedzialna! Nadymałam policzki jak piłeczki, rozglądając się dla pewności na pasach.
Szłam około 15 minut, nawet nie całe, a miałam jeszcze z 5 do lekcji, więc bez problemu mogłam szybko podskoczyć do brata. Ehh, droga na sale gimnastyczną była łatwa, słychać było niesamowite krzyki, piłkę odbijaną od wszystkiego, jęki i kij wie co jeszcze! Armagedon! Mimo to niepewnie zbliżyłam się do podłużnego budynku, a razem do otwartych, dla świeżego powietrza, drzwi. Lekko wychyliłam się zza ściany, aby upewnić się że aby nie pomyliłam sal, czy czegoś w tym stylu... to był mój błąd. Nie zdążyłam nawet wypatrzeć Akiry, gdy usłyszałam, dziwnie przerażający i nienormalny głos.
-Ej, pierwszakom nie wolno tu być, poza tym to prywatny trening dla nowych chłopaków.-chłopak mówił spokojnie, ale było w tym coś tak psychicznego, że aż pisnęłam, przy okazji blednąc. Był ode mnie wyższy o głowę, jak nie o dwie, musiałam zadrzeć swoją, aby spojrzeć na jego twarz. Ubrany był podobnie jak chłopcy z środka sali, na sportowo. Dodatkowo obok niego stał drugi chłopak, choć raczej młody mężczyzna wyższy od poprzedniego, z surową i poważną miną, dodatkowo z dziwnym odcieniem włosów. Choć zamiast coś z siebie wydusić patrzyłam jak głupia, dopóki ten straszny nie machnął mi ręką przed twarzą, upominając się o odpowiedź.
-M-mój brat powinien być w środku, jest jakiś trening dla osób chętnych do przystąpienia do klubu sportowego, do którego chciał dołączyć, prosił żebym przyniosła mu coś, czego zapomniał na inną lekcje.-wyjaśniłam, choć czułam że ręce trzęsą mi się niemiłosiernie a głos drży. Miałam ochotę uciec, albo zapaść się pod ziemie... w sumie obje rzeczy były kuszące.
-Jak się nazywa?-odezwał się ten z poważną miną, patrząc na mnie chłodnym wzrokiem.
-Nakano Akira!-pisnęłam robiąc krok w tył, jakbym mogła wleźć w ścianę za mną, chyba przerażający czerwonowłosy był tym rozbawiony, choć zostawił nas samych i wszedł do sali krzycząc imię mojego brata, dodając ze przyszłam do niego. Starszak zrobił tylko miejsce w drzwiach, aby mój męski odpowiednik mój wybiec, był zmęczony, ale zadowolony, widać to było po jego oczach.
-Azu masz to o co prosiłem?-zapytał od razu, łapiąc mnie za ramiona, chyba matmę miał zaraz po tym treningu, chyba będzie musiał mi jakoś się odpłacić następnym razem. Mimo chęci zdzielenia go w tą pustą czachę, przytaknęłam i odeszłam krok od niego, aby ukucnąć i wyjąć z tornistra jego upragniony podręcznik i śniadanie... dodatkowo moją butelkę wody, wiedząc że jak zawsze będzie mu mało. Radośnie przyjął wszystkie 3 rzeczy, odwrócił się i bez słowa pognał odstawić je do swojego plecaka. Westchnęłam tylko, zapinając zamek i zarzucając tornister na ramiona, z zamiarem dostania się na angielski jak najszybciej, wytłumaczę się, słabą znajomością szkoły!
-Misja zaliczona!-zaśmiałam się, odwracając się plecami do pustych drzwi z zamiarem udania sie do szkoły.... ale on tam stał. Zamarłam zawstydzona że ten poważny starszak widział moment w którym według mnie się wydurniłam. Nie dając mu nawet chwili na powiedzenie czegoś, po prostu, z uśmiechem godnym króla idiotów, szybko ruszyłam do szkoły. A niech szlak trafi tego wysokiego ważniaka!
CZYTASZ
Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)
FanfictionBliźnięta zaczynają chodzić do nowej szkoły, są nierozłączni więc oczywiście nie moga iść do różnych. On od razu idzie szukać sportowego klubu, który by go zainteresował, a ona jak to pseudo groźna niska dziewczyna, szuka czegoś co by ją interesow...