3.Za co mnie tobą pokarali?

753 49 3
                                    

Chyba stałam się już mistrzem w unikaniu kolegów mojego brata. Ushijimy to unikam jak ognia od ponad 2 tygodni jak nie lepiej, podobnie jak przychodzenia do brata na sale gimnastyczną i przynoszenia mu rzeczy pod sam nos, co zaczęłam argumentować, że chce by wydoroślał. Kłamać to ja dalej umiem średnio, ale daje rade!

Dzisiaj mam wf... nie znoszę wychowania fizycznego całym sercem, w każdej szkole jest tak samo, uczniowie którzy wiedzą że Akira to mój brat i jak sobie radzi, rechoczą za moimi plecami że mam dwie lewe nogi. Tak delikatnie to ujmując. No ale co ja mogę?  Moja kondycja zawsze była średnia, nie mówię, że jestem całkowitą lebiegą, po prostu w porównaniu z bratem to jestem takie 2/10. 
Tak więc, mamy czwartek, jest październik, mam dziś znienawidzoną lekcje a do tego... spotkanie klubu! Jedna rzecz dzisiaj jest dobra, przynajmniej jedna. 

Po minięciu 3 pierwszych nudnych jak dla mnie lekcji, razem z innymi dziewczętami z klasy, poszłyśmy na sale gimnastyczną, a raczej przeszłyśmy przez nią do szatni aby przebrać sie na lekcje. Pomieszczenie było dość małe w porównaniu z salą, ale dla nas w sam raz, było nas tylko 8, w sumie nic. Szybko ubrałam na siebie koszulkę z nadrukiem kotka i spodenki do połowy ud, do tego spięłam włosy w kucyk, żeby mi nie przeszkadzały. Okularów schować nie mogłam, bez nich byłabym ślepa. Nie szczęśliwa, ale w sumie zmuszona weszłam na sale z resztą dziewcząt, a że te lekcje miałyśmy z inną klasą było nas o 10 więcej, tak to szczęście a raczej jego brak, więcej osób widzi jak robię z siebie błazna, do tego to dziewczyny. 
Te niecałe 45 minut nie minęło tak źle, grałyśmy w piłkę nożną, ale nie tylko mi szło tak średnio, chwała temu! Dopiero po tej lekcji wstyd i złość wstąpiły we mnie pierwszy raz od dłuższego czasu. Nauczycielka od japońskiego chciała sprawdzić mój zeszyt, gdy go jej podałam a ona go sprawdziła... odkryła prze cudny rysunek mojego brata, tak można się domyślić co narysował.  

Starałam się przez resztę dnia wyciszyć, ale gdy tylko skończyłam lekcje, zanim poszłam do klubu muzycznego, ruszyłam na spotkanie mojemu bratu. Stał przebrany w strój do ćwiczeń i stał na sali gimnastycznej, chyba szykowali się do rozgrzewki. Byłam spokojna, ale gdy go ujrzałam aż zapłonęłam. W stu procentach zignorowałam wszystkich poza nim i niczym mały wściekły chihuahua, ruszyłam w jego stronę trzymając w lewej dłoni porysowany zeszyt. Spojrzał na mnie  z uśmiechem, ale widząc moją minę, trochę zmarniał.
-Cześć Az, co jest?-zapytał, albo zgrywając idiotę, albo starając się go udawać. Zmarszczyłam brwi i od razu rzuciłam w niego moim zeszytem, przed którym się zasłonił.
-Co to jest?!-syknęłam, wskazując na mój zeszyt, leżący na ziemi. Brat spojrzał na mnie i podniósł go.
-No to chyba mój zeszyt, nie? Nie wiem czemu się wściekasz.-burknął, i zaczął go przeglądać, krzywiąc się i czerwieniąc się.
-Nie mój pseudo inteligentny braciszku, to mój zeszyt do japońskiego, który TY potraktowałeś jak szkicownik, a za który JA dostałam jedynkę.-mówiłam spokojnie, głośno i wyraźnie, akcentując kilka wyrazów. Wiedziałam że to zadziała lepiej niż wrzaski.
-W skali jeden do dziesięciu, jak bardzo mam przerąbane.-bąknął, odwracając wzrok, bo jego koledzy się na nas patrzyli, a raczej reszta drużyny, starsi i młodsi.
-Rozwaliłeś skale, a dokończymy w domu.-rzuciłam, odwróciłam się i zmierzyłam w stronę wyjścia, jednak zatrzymałam się w drzwiach i spojrzałam na niego zza ramienia, mierząc go złym spojrzeniem zza moich okularów.-Będzie gorzej niż ostatnio.-dodałam lodowato. Odrzucając swoje ciemne włosy, dumnym krokiem odeszłam, wciąż prychając i burcząc pod nosem. 

Nawet zajęcia w klubie mnie nie rozluźniły, no nie aż tak, bo wciąż nie miałam napisanej piosenki o która prosiła senpai. Ehhh, nie mam weny, mój brat to idiota, dodatkowo Ushijima widział jak zmieniałam się wściekłego szczeniaczka, za co mnie tak pokarało? Byle do weekendu!

Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz