Szłam za Akirą, nie do końca wiedząc gdzie idziemy. A czemu? Bo to on zaplanował ten dzień, jako że nie miałam ostatnio weny, zaproponował wyjście w kolejna sobotę, czyli dzisiaj. W sumie podoba mi się to, bo zbliżają się kolejne egzaminy, co prawda pomału, ale jednak. Ahh, mówiąc szczerze, cieszę się z tego dnia jak nie wiem, nie dość, że mam szansę na wenę, to jeszcze na odpoczynek jak i okazję na spędzenie czasu z bratem. Wszak jesteśmy już w szkole średniej i nie mamy tyle czasu co kiedyś, nauka, nasze kluby i nie tylko. Trochę szkoda, bo oboje na tym tracimy. A gdzie byliśmy w tej chwili? Szliśmy coś zjeść. Wcześniej byliśmy w parku, jeden z tych w których rzadko bywaliśmy bo był dość daleko od naszego domu, ale mimo wszystko był śliczny. Przynajmniej dla mnie. Wielki z masą drzew, dużym jeziorem i masą innych roślin, w tym z kwiatami. Co prawda obecnie było dość biało, mimo że za kilka dni zacznie się marzec. Naprawdę miło się tam spacerowało, człowiek mógł się do pewnego stopnia wyciszyć. A w miłym towarzystwie to już w ogóle.
Gdy dotarliśmy na miejsce, byłam ciut zdziwiona. Bo kto by się spodziewał, że Aki weźmie mnie na dajfuku a do tego na taiyaki. Co prawda to coś popularnego i łatwo dostępnego, ale to coś co lubie sobie przekąsić, szczególnie że darmowe i jedzone z kimś, zawsze smakuje lepiej. Usiedliśmy z naszymi przekąskami przy stoliku koło tych dwóch straganów. Stolik był pod sporym parasolem, co było na plus, bo deszcz lekko kropił. Wszak nawet pod koniec lutego może on padać.
Z radością włożyłam do ust ryżową kuleczkę z nadzieniem z czerwonej fasoli. Widać zapewne było to jak szczęśliwa się uśmiechem. Pycha. Aki był chyba zadowolony nie tylko z jedzenia, ale i z tego jak zadowolona byłam.
-Ej i jak ten dzień?-zapytał z lekkim uśmiechem, starając się zapewne dowiedzieć czy udało mu się choć trochę rozruszać moją wenę. Bo jak się ją lekko porusza, to potem robi wielkie BUM! Niemal jak balonik z wodą, jak będziesz lekko szturchał w jedną i drugą stronę to w końcu zrobi bum.
-A jak ci się wydaje?-sama odpowiedziałam pytaniem, uśmiechając się szeroko i zajadając kolejną ryżową kuleczkę. Nie tylko moje usta się uśmiechały, cała emanowałam wielką radością. Fajnie jest mieć kogoś kto pomaga ci w takich chwilach, nawet jeśli to drobnostka. Po zjedzeniu dajfuku jak i taiyaki (również z tym pysznym nadzieniem), musieliśmy się zbierać do domu. A jako że zaczęło mocniej padać musieliśmy się schować pod parasolem, a mieliśmy jeden. Także szłam z bratem pod rękę, dzięki czemu przy okazji szliśmy tym samym tempem, które pewnie dla niego było równe tempu ślimaka winniczka ... na emeryturze. Ale dla mnie jak najbardziej spoko.
Powrót do domu zabrał nam prawie godzinę, więc był już wczesny wieczór. Uhh, ale nie moja wina że było tak fajnie! Pół dnia spędzonego na chodzeniu po parku, śmieszkowaniu, wydurnianiu się i dobrym jedzeniu. Mam nadzieję, że mimo nauki będziemy mieć więcej czasu na takie dni jak dzisiaj. Oboje zostawiliśmy nasze buty i kurtki z całą resztą na ganku, wszak nie chcieliśmy niczego ubrudzić. Już tylko w ubraniach, poszliśmy na piętro, gdzie mogliśmy zająć się każde sobą. Aki poszedł do siebie, żeby dać mi czas a ja poszłam do siebie, aby z zadowoleniem móc dać pochłonąć się muzyce.
__________
Tak wiem, moje tempo jest powolne jak nie wiem co, macie prawo być źli i nie tylko. Będę się starać bardziej.
CZYTASZ
Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)
FanfictionBliźnięta zaczynają chodzić do nowej szkoły, są nierozłączni więc oczywiście nie moga iść do różnych. On od razu idzie szukać sportowego klubu, który by go zainteresował, a ona jak to pseudo groźna niska dziewczyna, szuka czegoś co by ją interesow...