Ostatnie dni minęły spokojnie. Akira cieszył się jak głupi, że przyjęli go do drużyny, a gdy jeszcze trener powiedział, że przy dobrym treningu i jego talencie będzie się dalej starał, ma szanse za rok trafić do głównego składu. Szczerze? Słuchanie jego pseudo super żarcików jaki to on boski i fajny, zbrzydło mi pierwszego dnia. Głupi zadufany w sobie wyrostek i to dosłownie. Ten człowiek ma prawie 180cm wzrostu, przy moich 153cm to jest wręcz góra!
No ale nie licząc chodzącej koło mnie radosnej góry, było naprawdę spoko. W szkole poznałam się lepiej z osobami z klasy, z kółkiem muzycznym i z kilkoma osobami z klubu brata. Nawet siatkarze poznali się już z jego zapominalstwem. Mój brat był głupio uroczy, niestety nie tylko dla mnie, już słyszałam jak kilka dziewcząt mówiło o nim w ten sposób. Jawnie byłam zazdrosna o mojego braciszka, jak mało kiedy. Nadymałam się jak balonik, przepisując powoli kolejne zdania z tablicy, nie znoszę historii.
Upragniony dzwonek zadzwonił po jakiś 15 minutach, a ja spakowałam się szybko i wybiegłam z klasy, aby jak najszybciej pobiec do Akiry, mieliśmy dzisiaj wracać razem. Obiecał mi! Mój klub nie miał dziś spotkania, przez zbyt wielką ilość lekcji pozostałych członków. Nie zajęło mi to zbyt wiele czasu i w sumie dość szybko stanęłam przed pokaźnym budynkiem, niepewnie zaglądając do środka. Był tam ... tylko ten poważny i chłodny gbur, który był takim jakby opiekunem brata. Chociaż muszę przyznać jedno, oglądanie jego serwów, nawet od tyłu, było niesamowite. Musiałam wyglądać jak kretynka tak wpatrując się w niego, szczególnie gdy skapnął się o mojej obecności, odwracając się w moją stronę. Zlustrował mnie z góry na dół, nie mówiąc z początku żadnego słowa, dopiero po chwili się odezwał.
-Twojego brata nie ma, biega jeszcze z resztą, będzie za jakieś pół godziny, jak nie lepiej.-rzucił jak gdyby nigdy nic, wyciągając z kosza kolejną piłkę.
-Ehh, Ushijima-senpai, mogę tu na niego poczekać?-zapytałam dość nieśmiało, nie chcąc mu przeszkadzać ani się narzucać. Nie moja wina, że nie chciałam siedzieć na ziemi, albo na ławce na dworze. Ścisnęłam zdenerwowana ramię plecaka, nie patrząc na niego, żeby nie widział mojego rozbieganego spojrzenia.
-Tylko nie przeszkadzaj.-rzucił jak gdyby nigdy nic i wrócił do serwowania. A raczej do niesamowitych uderzeń, miałam wrażenie, że piłka wręcz wbija sie w parkiet. Ile on ma siły?
Starając się nie przeszkadzać jak... rozkazał, usiadłam z boku na ławce, wyjmując przy okazji swój zeszyt w którym Aika-senpai kazała mi zapisywać próbne piosenki. Sama taki miała, wraz z Miwą, więc w sumie nie robiło mi to różnicy. Tylko że ... moja wena twórcza miała ostatnio mały urlop. Westchnęłam niezadowolona, kuląc się i opierając czoło o własne kolana. Czarnowłosa prosiła o jakąś piosenkę w tym lub w przyszłym tygodniu, a ja mam pustkę w głowię, dosłownie! Warknęłam sama na siebie, uderzając czołem w kolana kilka razy. Zamknęłam oczy, aby wsłuchać w otoczenie i wyłączyć myślenie, czasem tak coś do mnie przyłazi. Tym razem też przyszło... ale nie to co chciałam. Poczułam palce na karku, a następnie na czole, Ushijima delikatnie podniósł mi głowę, zmieniając palce na czole, na całą dłoń. Był cholernie blisko za blisko.
-Źle się czujesz? Głowa cie boli?-zapytał spokojnie, tym swoim opanowanym i chłodnym głosem, przez który dziewczyny w szkole niemal mdleją. Otworzyłam kilka razy usta jak dusząca się ryba, ostatecznie, kręcąc tylko głową w geście zaprzeczenia.
-Na pewno? Nie wyglądasz najlepiej? Masz gorące czoło i jesteś czerwona.-ciągnął dalej. Chyba nie rozumiał że to przez jego bliską obecność. Zrobiłam uśmiech jak przy naszym pierwszym spotkaniu, godny króla idiotów i odepchnęłam go od siebie lekko, przy okazji się podnosząc.
-Wszystko w porządku!-zapewniłam szybko, by po chwili zaśmiać się ze skrępowaniem.-Proszę powiedz mojemu bratu senpai, że już poszłam!-dodałam jeszcze szybko, z tym głupkowatym uśmieszkiem i szybko, zgarnęłam swoje rzeczy, żeby uciec z sali gimnastycznej i pobiec do domu.
CZYTASZ
Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)
FanfictionBliźnięta zaczynają chodzić do nowej szkoły, są nierozłączni więc oczywiście nie moga iść do różnych. On od razu idzie szukać sportowego klubu, który by go zainteresował, a ona jak to pseudo groźna niska dziewczyna, szuka czegoś co by ją interesow...