8. Masakra

547 34 2
                                    

Dotarłam do szkoły dość wcześnie, a raczej w moich stałych godzinach. Bez problemu czy narzekania przebrałam buty, odłożyłam kurtkę i parasol. Wielkimi krokami zbliżał się listopad, a pogoda była niepewna, więc wolałam ten parasol jednak mieć przy sobie. 
Zamiast od razu iść do klasy, najpierw poszłam do sali muzycznej, gdzie po lekcjach mieliśmy próbę, odłożyłam tam gitarę, aby nie nosić jej cały dzień ze sobą, tu była bezpieczna, jak pozostałe instrumenty.  Jedyne co nie było bezpieczne ... to ja. Tak dokładnie, nie czułam się bezpiecznie bo Ushijima wciąż nie przeprowadził swojej ważnej rozmowy ze mną, a ja go skrzętnie unikałam, tak, dokładnie. Nie chciałam z nim rozmawiać z prostego powodu!
Było mi wstyd. Z "subtelną" pomocą Aiki i Miwy, zrozumiałam, że tak mi wstyd tych wszystkich głupot przy siatkarzu, bo ... no bo mi sie podoba! Nie że jestem w nim zakochana! Tylko, uważam że jest przystojny. A jego poważna postawa i to jaki jest dojrzały, jest urzekające. 
Uhh, wstydzę się tego. Znam go w sumie 2 miesiące, to nie jest tak dużo, a do tego on nie widzi świata poza siatkówką. Czemu otaczają mnie tylko tacy ludzie? To ... to głupie! Prawie tak jak Akira!
A jeśli mowa o nim, odejdę na chwilę myślami od Wakatoshiego.  Cudny Aki jak przy każdych egzaminach jęczał że nie zda, że będzie źle i że zdechnie. I jak zawsze zdał. Ja się pytam, to jakiś rytuał czy coś? Nie rozumiem, ale jeśli działa tak cudownie z chęcią sama zacznę stosować! 
Aaa! Masakra!
Jawnie skrzywiona poszłam na pierwszą lekcje, starając się słuchać i robić notatki, choć ktoś kto mnie zna, zauważyłby, że jednak nie przykładam się za bardzo. Choć mój bliźniak nie widział, bo nie siedział za blisko mnie, na szczęście. Szczególnie że on nic nie wie o ... Ushijimie. Nie mogłabym mu powiedzieć! Bo jak? Znając go od razu by wygadał, albo robił durne aluzje. 
Przygryzłam koniec długopisu, z nadzieją, że jednak po lekcjach się wyluzuję, zrelaksuje i pójdę do domu, gdzie zrobię swoje i pójdę spać.  Ale no cóż ... nadzieja matką głupich, czyż nie?

                                                                                ***

Tuż po w miarę spokojnych u nudnych 7lekcjach, ruszyłam w stronę sali muzycznej, niemal podskakując na każdym kroku. Nie moja wina, że byłam taka zadowolona! 
Szybko przemierzyłam korytarze i schody, z radością otwierając drzwi.
-Dzień dobry!-zwołałam z uśmiechem, na co odpowiedziały mi równie zadowolone głosy. Od razu zajęłam swoje miejsce,  przy stole, aby wiedzieć co dziś mamy w planach.
-Dziś moi drodzy ćwiczymy ... nasza przyjaźń, synchronizacje jak i umiejętności !-zawołała Miwa, rozkładając szeroko ramiona. Zamrugałam aż oczami nie do końca rozumiejąc.
-Że co proszę?-zapytał blond Naoki, podobnie jak ja mrugając z niezrozumieniem oczami. 
-Tłumacząc to co powiedziała Miwa, zagramy dziś swobodnie parę rzeczy, aby lepiej się zgrać i zakolegować, no wiecie, nic specjalnego, nawet dosłownie można śpiewać durnoty i to każdy.-wyjaśniła Aika z lekkim uśmiechem od razu podnosząc by iść w stronę instrumentów. Dość niepewnie, ale cała nasza grupa poszła za nią, od razu łapiąc instrumenty.  Miwa od razu zapodała jedną z melodii piosenek, ale zamiast zaśpiewać oryginalne słowa...
-Nienawidzę matmy!-zawyła z szerokim uśmiechem, a ja aż zachichotałam. Osobiście ją lubiłam!
-Wziąłem parasolkę z domu i przestało padać!-dodał równie rozbawiony Naoki, starając się wpasować w rytm.
-Nie dowierzam, że zdałem bez poprawek!
-Kocham chemie!
-Ushijima jest idiotą!
-Zakochałam się w koledze z klasy i mnie olał!
-Nie chce mi się wstawać z rana, ale Miwa do mnie dzwoni!
.
.
.

                                                                                      ***

Nie wiem ile się tak darliśmy sami do siebie, ani ile głupot powiedzieliśmy. Byliśmy zadowoleni,  śmialiśmy się i wydurnialiśmy. Było naprawdę super! W tej chwili było już dość ciemno, a my się zbieraliśmy. To był jednak dobry pomysł, aby się tak powygłupiać. Radosna pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam w swoją stronę. Dziś wracałam sama, bo Akira wracał wcześniej z kij wie jakiego powodu, nie wnikam. Wciąż uśmiechając się i nucąc pod nosem durnoty, wracałam do domu. W sumie nie wiem ile szłam, ale dzisiaj wracało mi się dość przyjemnie i w miarę szybko. Więc po jakiś 20minutach byłam już w domu, zamykając za sobą drzwi. Dość zadowolona zdjęłam buty, odwieszając kurtkę na wieszaku i od razu idąc do siebie. Odstawiłam gitarę w stałe miejsce, plecak tak samo. Wyjęłam z niego swój telefon, jako iz tam trzymałam go podczas spotkań klubu. Jak byłam zdziwiona, widząc sporo powiadomień z FB czy sms. Aż zamrugałam oczami. Niepewnie otworzyłam najpierw wiadomości sms i jakie było moje zdziwienie widząc nieznany numer. A jeszcze większy gdy zaczęłam czytać je od początku, dowiedziałam się, że są od Wakatoshiego, który mój numer wziął od Akiry ... bez jego wiedzy.  Czytałam czytałam i ... nie dowierzałam. Pytał między innymi co u mnie, kiedy możemy sie spotkać by porozmawiać, jak i czy może mnie odprowadzić do domu. Z lekkim niepokojem weszłam na wiadomości z facebooka bo i tam były od niego. Pytał praktycznie o to samo, podkreślając że to ważne dla niego. Poruszyłam się w miejscu, najpierw zapisując jego numer telefonu i akceptując jego zaproszenie. A potem postanowiłam odpisać na jego sms, dla własnej wygody.

Do Wakatoshi Ushijima
Wybacz, ale jestem już w domu (nie wiem czy ty też), czuję się dobrze. A jeśli chodzi o rozmowę, to nie wiem czy mamy czas w tym samym momencie aby się spotkać i porozmawiać. Jeśli jednak zaproponujesz, zastanowię się.

Zadowolona z siebie wysłałam mu wiadomość, od razu odkładając telefon, aby z lekkim rumieńcem iść do łazienki by wziąć kąpiel. O tak, tego teraz potrzebowałam. Złapałam moją pseudo piżamę, czyli krótkie spodenki i koszulkę brata, bieliznę a potem pobiegłam do łazienki, gdzie od razu się zamknęłam, zrzuciłam z siebie wszystko, rozpuściłam włosy i od razu wlazłam pod prysznic. Chlusnęłam na siebie zimną wodą, dopiero po sekundzie dając ciepłą. Myłam się powoli, nie wierząc w to co się stało. On do mnie napisał! Ushijima Wakatoshi do mnie napisał! Z własnej woli! O jezu to jest dziwne i nie wierze w to co się stało, nie i już. 
Po jakiś 15minutach, wylazłam z łazienki już w piżamie, od razu idąc do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku, przykrywając kołdrą aż po sam nos. Niepewnie wzięłam telefon, któremu świeciła się dioda, a więc mam jakieś powiadomienie. Jak można się domyślać była to wiadomość od niego.

Od Wakatoshi Ushijima
Sobota, godzina 12 park niedaleko szkoły. 

To nie była prośba, bardziej jak rozkaz. Trochę niepewnie, ale odpisałam mu jednym słowem, nie dodając nic więcej, dla własnego dobra "Dobrze". Odłożyłam telefon na szafkę nocną, odwracając się w jej stronę plecami. To było ... dziwne. 




Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz