9. To chore...

504 30 6
                                    

*kilka dni później*

Już od kilku dni chodziłam jawnie zestresowana, a nikomu o tym w sumie nie mówiłam, bo po co? Brat zaraz by rzucał głupimi aluzjami i łaził za mną jak głupi, a znajomi z klubu robili by te swoje miny i dopytywali o co mogli. Wolałam więc milczeć, choć na bank ktoś zauważył, że coś jest nie tak. A na pewno mój klon, w końcu z nim spędzałam najwięcej czasu w domu, a nie ma bata by nie zauważył że nie dostał nawet ochrzanu o nie umyte naczynia czy pozostawiony syf na stole. Jednego jestem pewna za jakieś 2 godziny będę trupem. 

Niechętnie olałam kuchnię i to co akurat podgryzałam w danej chwili. Poszłam do siebie, żeby porządnie wyszczotkować włosy i ubrać się w coś normalnego ... w sensie w nie domowe ciuchy. No co? Są ciuchy po domu, takie których nie szkoda jak zachlapie je herbatą i takie które warto pokazać w kawiarni znajomych.  Uhh, w każdym razie ubrałam na siebie jasno niebieskie dżinsy, a do tego czarny sweterek w serduszka, był dość gruby, choć pod spód i tak ubrałam coś na ramiączkach. Dumna z siebie, ubrałam okulary i w raz z telefonem w ręku zeszłam na dół.
-Wychodzę!-krzyknęłam tylko, szybko ubierając zimowe ciepłe buty, w końcu za chwile będzie grudzień. Zarzuciłam równie ciepłą kurtkę i czapkę. Nie znosiłam szalików, więc mało kiedy je nosiłam. Telefon w raz z portfelem wylądował w kieszeni kurtki, a ja czym prędzej wyleciałam z domu. Moje ogarnięcie się zajęło dłużej niż myślałam, jak typowa baba. Chyba za długi czas spędzam z Akirą, bo aż gadam jak ten kretyn. Umm, w sensie mój kochany braciszek. 
Dość szybko przeszłam do parku, bo co by nie było śpieszyłam się, a miałam do niego spory kawałek. Musze przyznać że dłonie mi ciut zmarzły, a policzki na bank miałam lekko czerwone. Brązowowłosego starszaka znalazłam w miarę szybko. Stał w dość widocznym miejscu, pewnie po to żebym go zauważyła. Podeszłam do niego szybkim marszem, od razu lekko się kłaniając w ramach przeprosin.
-Przepraszam za spóźnienie.-rzuciłam kulturalną formułkę, już po chwili się prostując. Z bliska widać było, że nie był jakoś specjalnie grubo ubrany, pewnie był do tego przyzwyczajony. Ciemna kurtka, jaśniejsze spodnie i buty. Do tego miał czapkę, ale bardziej przypominała tą jesienną. Ushijima przeniósł na mnie swoje poważne spojrzenie, nie uśmiechając się wcale, jakby nie robił innej miny.
-Mam do ciebie sprawę Nakano Azusa.-zaczął jak gdyby nigdy nic, a ja się spięłam, jakby mówił że ma raka.-Chce abyś została menadżerką naszej drużyny. Twój brat cie zachwala, że jesteś dobrze zorganizowana a do tego masz jakieś pojęcie o siatkówce. Nasza obecna mało się angażuje i nie do końca rozumie grę, ani pozycję.-dodał, nie odrywając ode mnie wzroku. Aż zamrugałam z niezrozumienia. Heee?! To ja się zastanawiam o co chodzi, głowię się a ten "prosi" o coś takiego?!
-A co na to reszta waszej drużyny? I co z moim klubem muzycznym?-zagadnęłam nieśmiało, nie chcąc na nic sie zgadzać, nie widząc takich rzeczy, a to było ważne.
-Drużyna nie ma nic przeciwko.-zaczął jak gdyby nigdy nic.-A z tego drugiego musiałabyś zrezygnować, szczególnie że taki klub nie da ci za wiele możliwości w przyszłości. To jak, zgadzasz się Nakano Azusa?-dodał tym swoich opanowanym, wręcz chłodnym głosem. Trochę zszokowana a trochę niepewna patrzyłam najpierw na swoje zmarźnięte dłonie, a potem spojrzałam mu zdeterminowana prosto w oczy.


***

Po powrocie do domu od razu wróciłam do pokoju, olewając w sumie wszystko, ba! Nawet jedzenie zrobione przez mame, ale to nie moja wina! Niepewnie wyjęłam telefon, od razu pisząc do Aiki.

Do Aika
Nie uwierzysz o co zapytał się mnie dzisiaj Wakatoshi Ushijima!

Od Aika
O co?!  O chodzenie?

Do Aika
Nie.... żebym została menadżerką drużyny siatkarskiej Shiratorizawy :)

Od Aika
O matko ... zgodziłaś się?

Do Aika
Co?! Chyba cie bóg opuścił. W miarę kulturalnie obwieściłam mu, że nie od decyduje co dla mnie dobre i że to ja wybieram co chce robić, a chce grać na gitarze.

Od Aika
Noo Azu ... masz jaja. Ja jak mam mu coś przekazać od nauczyciela czy coś, to mnie zcina, ma ten wzrok wiesz, jak bazyliszek.

Do Aika
>.> Nie będzie mi mówił co mam robić. Dobra, uciekam bo mama woła. Do poniedziałku! :D


Wyłączyłam telefon, niechętnie wyłażąc z pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że tyle się martwiłam i bałam tej rozmowy, a on wyjechał z czymś takim. Chyba za dużo mang, książek i filmów romantycznych. Tak samo jak za dużo głupich aluzji Miwy i Arato. Aaa! Głupia ja! Nie chodzi już nawet o to, że nie spojrzałby na kogoś takiego jak ja, a bardziej na to jak się to odbyło. W filmie romantycznym czy czymś takim, wyznałby mi zawstydzony miłość i pocałował. A on z miną niczym posąg oświadczył, że chce abym była ich menadżerką ... głupota. Ja nawet nie lubię sportu. Poza tym... miałabym przebywać więcej czasu z Akirą? Osiwiałabym. Oby później było lepiej...


________
Tak wiem, jestem jak polsat ;---; Możecie śmiało krzyczeć i atakować. No ale ....jednak pisze i nie zapominam o tym!
I wiem, że w Japonii rok szkolny wygląda inaczej, jednak jako iż łatwiej mi iść naszym, to tak właśnie robię. 
Dziękuje za gwiazdki, komentarze i nie tylko <3 

Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz