*kilka dni później*
Już od kilku dni chodziłam jawnie zestresowana, a nikomu o tym w sumie nie mówiłam, bo po co? Brat zaraz by rzucał głupimi aluzjami i łaził za mną jak głupi, a znajomi z klubu robili by te swoje miny i dopytywali o co mogli. Wolałam więc milczeć, choć na bank ktoś zauważył, że coś jest nie tak. A na pewno mój klon, w końcu z nim spędzałam najwięcej czasu w domu, a nie ma bata by nie zauważył że nie dostał nawet ochrzanu o nie umyte naczynia czy pozostawiony syf na stole. Jednego jestem pewna za jakieś 2 godziny będę trupem.
Niechętnie olałam kuchnię i to co akurat podgryzałam w danej chwili. Poszłam do siebie, żeby porządnie wyszczotkować włosy i ubrać się w coś normalnego ... w sensie w nie domowe ciuchy. No co? Są ciuchy po domu, takie których nie szkoda jak zachlapie je herbatą i takie które warto pokazać w kawiarni znajomych. Uhh, w każdym razie ubrałam na siebie jasno niebieskie dżinsy, a do tego czarny sweterek w serduszka, był dość gruby, choć pod spód i tak ubrałam coś na ramiączkach. Dumna z siebie, ubrałam okulary i w raz z telefonem w ręku zeszłam na dół.
-Wychodzę!-krzyknęłam tylko, szybko ubierając zimowe ciepłe buty, w końcu za chwile będzie grudzień. Zarzuciłam równie ciepłą kurtkę i czapkę. Nie znosiłam szalików, więc mało kiedy je nosiłam. Telefon w raz z portfelem wylądował w kieszeni kurtki, a ja czym prędzej wyleciałam z domu. Moje ogarnięcie się zajęło dłużej niż myślałam, jak typowa baba. Chyba za długi czas spędzam z Akirą, bo aż gadam jak ten kretyn. Umm, w sensie mój kochany braciszek.
Dość szybko przeszłam do parku, bo co by nie było śpieszyłam się, a miałam do niego spory kawałek. Musze przyznać że dłonie mi ciut zmarzły, a policzki na bank miałam lekko czerwone. Brązowowłosego starszaka znalazłam w miarę szybko. Stał w dość widocznym miejscu, pewnie po to żebym go zauważyła. Podeszłam do niego szybkim marszem, od razu lekko się kłaniając w ramach przeprosin.
-Przepraszam za spóźnienie.-rzuciłam kulturalną formułkę, już po chwili się prostując. Z bliska widać było, że nie był jakoś specjalnie grubo ubrany, pewnie był do tego przyzwyczajony. Ciemna kurtka, jaśniejsze spodnie i buty. Do tego miał czapkę, ale bardziej przypominała tą jesienną. Ushijima przeniósł na mnie swoje poważne spojrzenie, nie uśmiechając się wcale, jakby nie robił innej miny.
-Mam do ciebie sprawę Nakano Azusa.-zaczął jak gdyby nigdy nic, a ja się spięłam, jakby mówił że ma raka.-Chce abyś została menadżerką naszej drużyny. Twój brat cie zachwala, że jesteś dobrze zorganizowana a do tego masz jakieś pojęcie o siatkówce. Nasza obecna mało się angażuje i nie do końca rozumie grę, ani pozycję.-dodał, nie odrywając ode mnie wzroku. Aż zamrugałam z niezrozumienia. Heee?! To ja się zastanawiam o co chodzi, głowię się a ten "prosi" o coś takiego?!
-A co na to reszta waszej drużyny? I co z moim klubem muzycznym?-zagadnęłam nieśmiało, nie chcąc na nic sie zgadzać, nie widząc takich rzeczy, a to było ważne.
-Drużyna nie ma nic przeciwko.-zaczął jak gdyby nigdy nic.-A z tego drugiego musiałabyś zrezygnować, szczególnie że taki klub nie da ci za wiele możliwości w przyszłości. To jak, zgadzasz się Nakano Azusa?-dodał tym swoich opanowanym, wręcz chłodnym głosem. Trochę zszokowana a trochę niepewna patrzyłam najpierw na swoje zmarźnięte dłonie, a potem spojrzałam mu zdeterminowana prosto w oczy.
***
Po powrocie do domu od razu wróciłam do pokoju, olewając w sumie wszystko, ba! Nawet jedzenie zrobione przez mame, ale to nie moja wina! Niepewnie wyjęłam telefon, od razu pisząc do Aiki.
Do Aika
Nie uwierzysz o co zapytał się mnie dzisiaj Wakatoshi Ushijima!Od Aika
O co?! O chodzenie?Do Aika
Nie.... żebym została menadżerką drużyny siatkarskiej Shiratorizawy :)Od Aika
O matko ... zgodziłaś się?Do Aika
Co?! Chyba cie bóg opuścił. W miarę kulturalnie obwieściłam mu, że nie od decyduje co dla mnie dobre i że to ja wybieram co chce robić, a chce grać na gitarze.Od Aika
Noo Azu ... masz jaja. Ja jak mam mu coś przekazać od nauczyciela czy coś, to mnie zcina, ma ten wzrok wiesz, jak bazyliszek.Do Aika
>.> Nie będzie mi mówił co mam robić. Dobra, uciekam bo mama woła. Do poniedziałku! :D
Wyłączyłam telefon, niechętnie wyłażąc z pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że tyle się martwiłam i bałam tej rozmowy, a on wyjechał z czymś takim. Chyba za dużo mang, książek i filmów romantycznych. Tak samo jak za dużo głupich aluzji Miwy i Arato. Aaa! Głupia ja! Nie chodzi już nawet o to, że nie spojrzałby na kogoś takiego jak ja, a bardziej na to jak się to odbyło. W filmie romantycznym czy czymś takim, wyznałby mi zawstydzony miłość i pocałował. A on z miną niczym posąg oświadczył, że chce abym była ich menadżerką ... głupota. Ja nawet nie lubię sportu. Poza tym... miałabym przebywać więcej czasu z Akirą? Osiwiałabym. Oby później było lepiej...
________
Tak wiem, jestem jak polsat ;---; Możecie śmiało krzyczeć i atakować. No ale ....jednak pisze i nie zapominam o tym!
I wiem, że w Japonii rok szkolny wygląda inaczej, jednak jako iż łatwiej mi iść naszym, to tak właśnie robię.
Dziękuje za gwiazdki, komentarze i nie tylko <3
CZYTASZ
Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)
FanfictionBliźnięta zaczynają chodzić do nowej szkoły, są nierozłączni więc oczywiście nie moga iść do różnych. On od razu idzie szukać sportowego klubu, który by go zainteresował, a ona jak to pseudo groźna niska dziewczyna, szuka czegoś co by ją interesow...