10.Rutyna ... choć nie całkiem.

563 30 6
                                    

*dłuższy czas później*

Ehh, mamy już koniec lutego. Świąteczny i sylwestrowy szał porządnie mnie zmęczył, a do tego mój brat się jakby obraził i praktycznie się do mnie nie odzywa. Tss, jak 5 latek któremu zabrano lizaka.  A czemu się tak zachowuje? Tak, dokładnie, dowiedział się o mojej rozmowie z asem drużyny siatkówki i o tym jak odrzuciłam jego propozycję. Chyba mój cudny klon nie rozumie, iż są rzeczy ważne, ważniejsze i najważniejsze. Brat oczywiście jest najważniejszy, niżej jest moja gra na gitarze, a najniżej jest olanie tego co lubię, aby klon był zadowolony.  
A co jest gorsze? To że wie o tym nie tylko on i klub muzyczny, nie ależ skąd. Gdy Ushijima obwieścił to drużynie, oni niczym małe dzieci zaraz przekazali to dalej, łatwiej znaleźć osoby które nie wiedzą. No naprawdę, nawet moi rodzice wiedzą, ale plusem jest to, że oni rozumieją i mają to gdzieś. A tak to ... wiele osób krzywo na mnie patrzy albo burczy że "Jak ona tam mogła?". Aaa! To niesprawiedliwe! Skrzywiłam się po raz kolejny, średnio skupiając się na lekcji matematyki. Starałam się robić notatki i robić co mogę, aby zapamiętać jak najwięcej a w domu móc odpocząć. Sprawnie poprawiłam okulary, mimo wszystko co chwilę sprawdzając godzinę.  Dzisiejszy dzień ciągnął się niemiłosiernie, a do tego ja byłam niewyspana, zła a do tego głodna. Ktoś wpadł na mnie i cześć mojego śniadania wylądowało na podłodze. Nie wiem czy to specjalnie czy nie, ale przeprosiła i pomogła mi to posprzątać, więc chyba nie. 
Po oczekiwanym dzwonku, zapisałam zadanie domowe, od razu się pakując i kierując się do szatni aby się przebrać. Chciałam to zrobić jak najszybciej, ale wiedziałam też, że pchanie się od razu to błąd bo wiele osób mających zajęcia dodatkowe czy też śpieszących się do domu, pcha się jak głupi, przez to jest niesamowity tłum. W dość powolnym tempie zlazłam na dół, ciesząc się iż uniknęłam tego zgiełku. Zmieniłam buty, chowając swoje szkolne, aby od razu złapać za swoją kurtkę i czapkę. Co prawda luty się kończył i było troszkę cieplej ale wciąż był śnieg. Najgorzej było z rana i w nocy. Po południu było znośnie. Dumna sama z siebie zarzuciłam i mój szalik, choć nie owijałam się nim ciasno, zamiast tego zwisał luźno. Złapałam za mój ukochany plecak i od razu skierowałam się w stronę wyjścia. Nie miałam dziś zajęć klubowych, ku mojej rozpaczy, więc mogłam od razu skierować się do domu. A że byłam jakby ... pokłócona z Akirą, to wracałam sama, znowu. Od kiedy się dowiedział, cały czas tak było. To dla niego chyba ważniejsze niż mi się wydaje. Niezadowolona schowałam ręce do kieszeni, wpatrując się przed siebie, kierując się do domu. Nie chciałam znowu słuchać tego że popełniłam błąd ani że jestem złą osobą. Myślałam i myślałam, w sumie przez cały dzień. I tak szczerze to ... doszłam do bramy i od razu zawróciłam. Moje ciemne włosy schowane po części pod czapką i szalikiem, niebieskie oczy spoglądające zza okularów, a do tego lekko zaciśnięte usta. Moja kurtka była trochę dłuższa, choć nie sięgała nawet połowy ud, koloru ciemnego niebieskiego. 
Choć pewnie od mojego ubioru, ciekawsze jest gdzie się skierowałam ... na salę gimnastyczną, a niby gdzie? Musiałam pogadać z bratem, a zanim on wróci mnie opuści na bank moja chwilowa odwaga. Szybko podeszłam do wielkiego budynku, od razu wchodząc do środka, akurat się rozgrzewali, czy też zabierali się za to. Innymi słowy nie wszyscy byli jeszcze na sali, bo się przebierali i mieli w miarę luźną atmosferę jak na nich. Wypatrzyłam tego wielkiego głupka, od razy idąc w jego stronę, miałam gdzieś, że ubrudzę im podłogę. Stanęłam tuż przed nim, od razu zadzierając głowę aby spojrzeć mu w oczy. Patrzyłam na niego z determinacją, zaciskając mocno dłonie. A ten ... ten imbecyl tylko prychnął i odwrócił wzrok od razu chcąc odejść. O nie nie! Nie dam się! Złapałam go za koszulkę, szarpiąc w moją stronę.
-Nie będę z tobą rozmawiał, nadal jestem obrażony.-rzucił ni to normalnie ni to ostro. Zacisnęłam mocniej dłonie na jego ubraniu, szarpiąc mocniej w swoją stronę.
-Chce z tobą porozmawiać Akira nii-sama!-fuknęłam od razu na pół sali, mając gdzieś że jego znajomi na nas patrzą, czy też że ktoś mianem trenera czy innego takiego na nas spogląda. Na szczęście tego starego nie ma, on wpada po rozgrzewce. Nii-sama ... mało kiedy używam tego sformułowania, bo zazwyczaj nie chce przyznawać, że ten bałwan jest starszy o te 15 minut, tylko o 15 minut! 
Mierzyliśmy się wzrokiem jeszcze chwilę, aż się wyszarpnął i złapał bluzę, popędzając mnie wzrokiem i idąc w stronę wyjścia z sali. Aż mi ulżyło, gdy się "zgodził", od razu za nim poszłam, idąc z krok za nim i spoglądając na jego plecy, nie chcąc tracić mojej determinacji. Gdy tylko wyszliśmy a oczy drużyny już nas nie śledziły, zamknęliśmy za nami drzwi, stając z boku. On się nie odzywał, czekał aż ja powiem co chce.
-Akira, dlaczego ty w ogóle jesteś zły?-zapytałam spokojnie, spoglądając mu ciągle w oczy.
-Chciałem żebyś była tą menadżerką. Na początku nie wiedziałem czemu Ushijima się tak dopytuje czasem, ale jak mi powiedział co i jak to się ucieszyłem. No wiesz, mogliśmy znowu coś porobić razem i w ogóle. A on nagle mi pisze że mu odmówiłaś i że jeszcze dostał ochrzan.-rzucił, czy bardziej już pod koniec warczał. Widać było że nie jest zadowolony.
-Ale Aki, ja nie chce tego. Wiesz że nie lubię sportu. Szanuje twoje zainteresowania i będę cie w nich wspierać, więc czemu ty mnie nie wspierasz?-zapytałam, łapiąc brata za rękę. 
-To nie tak, że nie chce cie wspierać, lubię jak grasz ale ... ale co ty możesz w tym osiągnąć? Azu, ten klub nic ci nie daje, a jako nasza menadżerka mogłabyś sie sporo nauczyć i wykorzystać to potem w życiu.-zapewnił mnie, kładąc mi dłoń na ramieniu. Aż zacisnęłam mocniej szczękę. 
-Akira ... jak możesz tak mówić? Lubie to robić, dla mnie ten klub to relaks i coś co daje mi radość i upust z tego wszystkiego. A ty ... ty po prostu obwieszczasz że on jest do niczego!-rzuciłam ostro, czując że warczę i zaczynam się trochę trząść.
-Nie! Nie! Azu-nee to nie tak!-rzucił od razu, kucając przede mną, aby być mniej więcej na tej wysokości co ja i aby łatwiej nam się rozmawiało.-Chodzi o to ... chodzi o to że się martwię. Bo nie dość że teraz praktycznie nie rozmawiamy, to jeszcze cały czas słucham na około o tym, co daje to, co daje tamto, a do tego ta praca i w ogóle. Chyba ... chyba przegiąłem, co? Chciałem żebyś zaczęła robić też coś, dzięki czemu będzie ci łatwiej a tylko się wściekałem jak głupi bałwan.-dodał niezadowolony, uwolnił dłoń z mojej i przyciągnął mnie do siebie, wtulając w swoje ciało. Pogłaskał mnie nawet po głowie, bo po plecach nie mógł, ciągle miałam na sobie mój plecak. 
-Aki, obiecasz mi, że zaczniemy ze sobą znowu rozmawiać jak kiedyś? I przestaniemy się tak obrażać i w ogóle?-zagadnęłam cicho, wtulając zmarznięty nosek w jego ciepłą szyję.
-Obiecuje, a teraz leć do domu bo inaczej się z ciemni a ja dostanę ochrzan za to że mnie nie ma.-rzucił, lekko mnie czochrając. Przytaknęłam, odklejając się od niego, młody, ale stary, wyprostował się i poczochrał mnie po głowie, od razu klepiąc mnie w ramię, abym ruszyła do domu i tak zrobiłam, a on poszedł na salę, machając mi lekko. Odmachałam, czując ulgę i mając nadzieję, że serio będzie lepiej. 



______
Jest prawie 3 w nocy a ja ... a ja skończyłam ten rozdział i wrzucam. Czy jestem z niego zadowolona? Wydaje mi się że tak. Zazwyczaj w miarę sobie planuje co chce napisać (dlatego jestem jak polsat) a ten wypłynął dość spontanicznie, po obejrzeniu kilku filmów i bajek od popołudnia. ;---; Czemu wena złapała mnie o tej godzinie a nie jakiejś bardziej ludzkiej? No cóż ... mam nadzieje że się spodoba. Piszcie śmiało co myślicie i dajcie znać czy wolicie gdy Aki i Azu się kłócą, czy raczej taka odsłona odmiennych bliźniąt. 
Powiedźcie też, czy macie ochotę może aby się ktoś pojawił? Osobiście chciałam jakoś wcisnąć spotkanie z Fukurodoni i Bokuto, albo z Nekoma, ale to wiecie :D Jest czas. 
+ W poprzednich rozdziałam, edytowałam dialogi. Nie wiem jak wam, mnie obecnie czyta się lepiej gdy zaczynają sie w osobnej linijce a nie w środku tekstu, chyba że jest to ciąg dalszy czyjejś wypowiedzi, przerwany jakąś myślą bohaterki czy czymś takim. 

Song for you! (Ushijima Wakatoshi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz