10 - Nie owijajmy w bawełnę

905 49 1
                                    

Pobudzona przez litry zimnej, orzeźwiającej wody stanęła przed lustrem i trzymając krem w rękach smarowała nim twarz. Dokładnie przyglądała się swojemu odbiciu – mimo, że czuła się o wiele lepiej niż tuż po wyjściu skoczków czuła, że coś jest nie w porządku. Zmierzyła się wzrokiem od góry do dołu i za trzecim razem dostrzegła zmianę.

– Cholera! Ja ich po prostu zabiję!

Wyciągnęła z walizki wepchany w boczną kieszeń sportowy stanik i założyła na zwykły. Jeśli to miał być żart, będzie się nim chełpić. Jeśli jej się dostanie, raczej na tym nie ucierpi – ucierpieć może jedynie dwóch mężczyzn. Założyła szybko szorty, bluzę i trampki, poprawiła włosy i wyszła do hotelowej restauracji trzaskając drzwiami.

Po drodze zdążyła się uspokoić, napełniona dobrym nastrojem zajęła miejsce przy stoliku austriackiej drużyny ukradkiem patrząc na Manuela. Nie mogła zrozumieć jak mógł postąpić w ten sposób, przecież mógł po prostu powiedzieć, że ma zajęty wieczór. Jednak on czuł potrzebę złamania jej serca, które szybko zlepili koledzy z reprezentacji. Na myśl o poprzednim dniu obfitującym w niespodzianki przeszedł ją dreszcz, więc aby go ukryć włożyła sobie do ust znienawidzony żółty ser. Chciała go powoli przeżuć, tak, aby wyglądało to naturalnie, w efekcie jednak połknęła plaster w całości, pozbywając się nielubianego smaku z podniebienia.

Wstała od stołu podążając śladami Morgensterna i Koflera idących po kawę. Czekając w kolejce po napój nie zauważyli nawet, że dziewczyna się do nich zbliżyła. Kiedy jednak wepchnęła się przed nich, szybko ją dostrzegli. Uśmiechnęła się delikatnie i w milczeniu czekała aż tłum odejdzie od ekspresu. Kiedy zostali przy automacie tylko we troje odwróciła się gwałtownie, odsuwając jednocześnie o kilka kroków.

– Co to jest? – wskazała na swój brzuch.

– Myślę, że to jest twoja bluza – odpowiedział grzecznie Thomas.

Rozpięła bluzę tak, aby jej nagi brzuch został ukazany w całej swej okazałości. W tym czasie Schlierenzauer zaszedł ją od tyłu, chwycił w talii i uśmiechnął się szeroko i wesoło zapytał:

– Co ty odstawiasz? Dużo mnie ominęło?

 – Ja chyba powinnam zadać to pytanie – wskazała raz jeszcze na swój brzuch, na co Kofler wybuchł śmiechem. – Co ty widzisz w tym zabawnego? To cholerstwo się nie zmyło!

Zaciągnęli ją do stolika, mimo iż bardzo się opierała. Kilka osób z zaniepokojeniem na nich patrzyło, ale ruchem ręki uspokajali, że wszystko jest dobrze, nic złego się nie dzieje. Nie potrafiła wyjaśnić sobie tej historii, więc Gregor streścił jej poprzedni wieczór.

– Kiedy Andreas poszedł do Martina my wybraliśmy film. Pamiętasz jaki? – pokiwała głową, nie przerywając mu. – Nie chciałaś go oglądać, ale przebrnęłaś prze pierwsze pół godziny. Potem zasnęłaś i tyle z tego wszystkiego było. Znaleźliśmy w szufladzie pisak i wpadliśmy na genialny pomysł: złożymy ci niepowtarzalny autograf na brzuchu. Tak słodko spałaś, że nawet się nie ruszyłaś. Chcieliśmy kontynuować nasz seans, ale też zasnęliśmy. A potem był ranek i wiesz co się działo.

– Odbiło wam? To, że zasnęłam na t a k i m filmie nie jest jeszcze powodem, żeby pisać mi po brzuchu!

– Jaki to film? – zapytał niezorientowany Kofi.

 – „Księżniczka na lodzie”. Uwierzysz? To jest tak nierealne jak spotkanie z Abrahamem Lincolnem! Wierz mi, wiem co mówię, bo kto jak kto, ale jestem łyżwiarką i próbowałam grać w hokeja. Nie da się, po prostu nie da się być dobrym w tych dwóch sportach trenując tylko jeden! To wręcz szaleństwo.

RINK - ski jumping Austria team story [end]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz