---
Changbin rzucił się w stronę Erica, a gdy znalazł się dostatecznie blisko, uderzył go z zaciśniętej pięści prosto w szczękę, co spowodowało, że chłopak upadł na ziemię, uderzając w nią twarzą.
Niebieskowłosy krzyknął i próbował pozbierać się z podłogi, jednak Changbin już zabierał się do ponownego ataku. Czarnowłosy zacisnął pięść i już miał ponownie rzucić się na Youngjae, jednak przeszkodził mu w tym nie kto inny, jak Felix. Blondyn z oczami pełnymi łez, stanął przed Binem składając ręce jak do modlitwy.
- Hyung. - załkał. - Nie rób tego. Proszę, nie bij go.
Changbin odepchnął Felixa i uniósł pięść.
- Zamierzasz go bronić?! Może jeszcze mi powiesz, że podobało ci się to, że ten dupek cię pocałował, co?! - warknął dziewiętnastolatek.
- Nie, hyung! Poprostu...- Felix próbował się wytłumaczyć, jednak Changbin już zdążył odwrócić się i uciec.
- Hyung... - Felix załkał, wyciągając rękę w kierunku oddalającego się chłopaka. Po chwili jednak odwrócił się w stronę Youngjae, który wciąż leżał na podłodze, jednak z uśmieszkiem na potrzaskanej i zakrwawionej twarzy.
- Widzisz, jaki jest twój kochany hyung? Nawet nie próbował cię wysłuchać! I co, nie pobiegniesz za swoim Binniem? - Eric wypowiadał zdania głosikiem małego dziecka, przedrzeźniając imię Changbina.
Felix nie wytrzymał. Warknął i spojrzał na Erica wzrokiem pełnym nienawiści.
- Zamknij się, kurwa! - przez chwilę sam nie wierzył w to, że właśnie przeklął. - Czy ty naprawdę musiałeś wszystko spieprzyć?! Od kiedy tylko pierwszy raz na mnie spojrzałeś, wiedziałem, że coś z tobą nie tak, ale żeby aż tak bardzo?! Co ja ci zrobiłem?! Co hyungie ci zrobił?! Po co ci to wszystko, co? Aż tak bardzo lubisz psuć ludziom relacje? Czy ty w ogóle myślałeś, że byłbym w stanie się tobą zainteresować?! - Felix zrobił ruch, jakby miał zwymiotować. - Jesteś nienormalny. A teraz wybacz, muszę iść porozmawiać z kimś, kogo nienawidzę w tym momencie jeszcze bardziej. - chłopak odwrócił się i przeklął pod nosem, po czym ruszył w kierunku głównego korytarza, a jego oczy ponownie zaczynały napełniać się łzami.
---
Changbin biegł nawet nie patrząc pod nogi. Nie interesowało go to, gdzie zawędruje, ani to w jaki sposób stamtąd wróci. Chciał jedynie zaszyć się gdzieś i pobyć sam.
Koniec końców nogi same zaniosły go pod dom Felixa. Jakby nie było, przez ostatni tydzień, ten dom był również jego domem. Wygrzebał klucze spod wycieraczki, włożył je do zamka i przekręcił. Wszedł do środka i zdjął buty, niedbale rzucając je w kąt.
Pobiegł na górę, prosto do pokoju Felixa. Zrzucił z ramienia plecak i wskoczył na łóżko. Ugiął kolana i objął je ramionami, kładąc na nich głowę. Jego oczy wypełniły łzy.
Co to wszystko miało znaczyć? Felix go okłamał? Tak naprawdę chciał tego pocałunku? Eric mu się podobał? Dlaczego to zrobił? Dlaczego go bronił? Po tym wszystkim co Changbin dla niego zrobił? Po tym, jak się dla niego poświęcał? Czy ten głupek naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego, ile znaczył dla Bina, i potraktował go w taki sposób? A może zrobił to specjalnie? Może miał dość zachowania Seo i chciał się go poprostu pozbyć?
Chłopak nie miał pojęcia, co mógł zrobić w tym momencie. Przez kilka minut zanosił się płaczem zaciskając pięści na pościeli, która była przesiąknięta zapachem młodego Lee, co jeszcze bardziej doprowadzało go do szału.
Po jakimś czasie powoli zwlókł się z łóżka, po czym zaczął zbierać wszystkie swoje rzeczy, które przez ostatnie dni znajdowały się w domu rodziny Lee. Gdy zebrał już wszystko, ostatni raz rozejrzał się po mieszkaniu, po czym ubrał buty, wyszedł z domu i zamknął za sobą drzwi, chowając klucz spowrotem pod wycieraczkę.
CZYTASZ
coach 🌙 changlix (COMPLETE)
Fanfic❝ ― i was supposed to be your teacher but you were the one who taught me how to love ― ❞ 🢩 seo changbin x lee felix 🢩 complete 🢩 do not reupload or copy