Przecież byliśmy sobie pisani, każdy to powtarzał. Więc co poszło nie tak? Każdy zasługuje na to by odnaleźć swoje szczęście. Lecz nam chyba nie było to pisane. Byliśmy jak Yin i Yang, tworząc idealną harmonię. Lecz wszechświat chyba jej nie potrzebował. Gdzie jedno tam i drugie, buntując się przeciwko światu i jego zasadom. Lecz chyba, każdy buntownik kończy kiedyś na dnie.
Może to wszystko było kłamstwem? W które potrzebowaliśmy wierzyć, więc spijaliśmy je jak podróżnik na środku pustyni, który nie pił od kilku dni. Wierząc w upragnione szczęście, w to, że w końcu zawita ono i do naszych drzwi. Lecz to się nigdy nie wydarzy. Szczęście nie jest nam pisane, nie kiedy jesteśmy razem.
Nie zrozum mnie źle wciąż desperacko pragnę cię przy sobie, lecz wiem, że lepiej ci beze mnie. To cholernie egoistycznie, ale nie jestem w stanie wytrzymać tego po raz drugi. Nie kiedy chodzi o ciebie a szala jest tak wysoka.
Wiem, że nie mam do tego prawa.
Ale pragnę złamać tę obietnicę, choćby była ostatnią którą złamię.
Więc błagam przebacz mi Boże za popełnione grzechy.
Ten ostatni raz...
CZYTASZ
The cheap cigarettes
Short StoryBo niektóre obietnice są jak dym papierosowy... Ulotne i krótko trwałe.