1 - Tajemniczy nadawca

9.5K 423 150
                                    

Adrien rzucił się na łóżko z rozpaczą. Nie mógł uwierzyć, że tak zepsuł cały misterny plan! Tyle się przygotowywał, zbierał w sobie, przerabiał różne scenariusze... I wszystko na nic. Plagg już go uświadomił, co nawygadywał Biedronce. Biedronce, której chciał dzisiaj wreszcie wyznać swoje uczucia. Zamiast tego nawtykał jej, jak to strasznie jej nienawidzi!

- Nie przejmuj się tak, mały! – pocieszał go Plagg, ale nie zabrzmiało to zbyt szczerze. – Przecież ona wiedziała, że byłeś pod wpływem czaru.

- Mimo wszystko! – obruszył się Adrien. – Obraz mnie gadającego te przykre rzeczy już na zawsze zostanie w jej pamięci.

- Noo, nie przesadzaj... - mruknął Plagg, znudzony już rozpamiętywaniem całego tego zamieszania. – Nikt nie ma takiej świetnej pamięci. A poza tym popatrz, ile dostałeś walentynek!

- Nawet gdyby napisały do mnie wszystkie dziewczyny świata, to ja i tak oddałbym wszystkie te kartki za tę jedną, jedyną. Od niej...

- Wygadujesz obrzydliwie przesłodzone głupoty! – Skrzywił się Plagg. – To chyba pokuta za moje dawne grzechy, że muszę tego wysłuchiwać! Dobrze chociaż, że masz dobrze zaopatrzoną lodówkę, bo chyba bym się pochlastał – mruczał pod nosem, wertując kartki.

Tymczasem Adrien sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie docierało do niego ani jedno słowo jego kwami. Zignorował też podrzucane do niego na łóżko walentynki. Większość pachniała obrzydliwie jakimiś perfumami. Biedronka nigdy nie używała takich ciężkich perfum. Pachniała... Pachniała tak świeżo. Zawsze poruszała się z takim wdziękiem i roztaczała ten swój urok... A on jej tak naubliżał dzisiaj. Akurat dzisiaj, kiedy zamierzał wyznać jej swoje uczucia!

Westchnął ciężko i spojrzał na walentynkę, która spadła wprost na jego klatkę piersiową. Była to kartka w kształcie serca i nie była wyperfumowana. Odruchowo ją otworzył i przeczytał wiersz, który był jakby odpowiedzią na jego wiersz, który napisał dla Biedronki, ale ostatecznie go wyrzucił. Tymczasem tajemnicza nadawczyni jakimś sposobem odpowiedziała na ten wiersz. Tajemnicza – bo się nie podpisała. Plagg się skrzywił – no tak, to było zdecydowanie za dużo słodyczy dla niego. Adrien zaś lubił wierzyć w znaki, a tym znakiem stała się maleńka biedronka, która przysiadła na brzegu tej kartki. Czy to możliwe, że tę kartkę przysłała mu Biedronka?

Nie, to się nie może tak skończyć. On musi z nią dzisiaj porozmawiać! Musi ją jakoś odnaleźć! Ale jak? Jak znaleźć w Paryżu dziewczynę, która od wielu miesięcy skrywa się pod maską superbohaterki, a o której cywilnej tożsamości on nie wie kompletnie nic?

A może... Nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. Przecież mieli ze sobą kontakt jako superbohaterowie. Jeśli przemieni się w Czarnego Kota, istniał cień szansy, że gdzieś ją złapie. Co prawda musiałby to być cud, ale jeśli nie spróbuje, może żałować do końca życia. Albo przynajmniej do następnych walentynek. Rok to strasznie długo, a on miewał kłopoty z cierpliwością...

- Lepiej się posil, Plagg. Muszę dzisiaj jeszcze złapać Biedronkę – oznajmił swojemu kwami.

- Że co?! – Plagg aż się zachłysnął i spojrzał z przerażaniem na Adriena.

- Muszę ją przeprosić za to wszystko, co dzisiaj jej powiedziałem. I muszę... Muszę jej wyznać to, co zaplanowałem.

- Nie, no... Naprawdę musimy przez to ponownie przechodzić? – Skrzywił się Plagg.

- Musimy – odpowiedział Adrien krótko zdecydowanym tonem, co zdziwiło nie tylko kwami, ale i jego samego.

Chwilę później wymknął się z domu jako Czarny Kot.

Pocałunek prawdziwej miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz