Ostrzeżenie! W tej części natkniecie się na sporo spoilerów z Sezonu 1. To alternatywna wersja rozwoju akcji, która uwzględnia pewne magiczne pocałunki, które miały miejsce wcześniej. Z góry przepraszam za morze cytatów i parafraz.
***
- Tak dłużej być nie może, chłopie! – Nino klepnął Adriena w plecy w piątkowe popołudnie. – Wykończysz się.
- Nic mi nie jest... - Westchnął apatycznie Adrien.
Nie było to prawdą. Czuł się rozdarty. Ilekroć widział w szkole Marinette – a widział ją praktycznie przez cały czas – coś w środku aż wyrywało się do niej. A jednocześnie wiedział, że nie wolno mu nic powiedzieć. Nie mógł jej wyznać, że on jest Czarnym Kotem. I nie mógł powiedzieć, że domyśla się, że ona jest Biedronką. Ale najgorsze było to, że nie mógł jej przytulić, pocałować, potrzymać za rękę – po prostu być przy niej. To była tortura – mieć ją na wyciągnięcie ręki i nie móc jej nawet dotknąć.
- Jasne... - skwitował Nino. – Ślepy nie jestem. Od walentynek nie jesteś sobą. Najpierw jakaś euforia, a teraz wyglądasz, jakby ci się baterie kończyły.
- Nie zrozumiesz. Ja sam tego nie ogarniam.
- Potrzebujesz rozrywki!
„Jakby to miało pomóc na moje problemy..." – pomyślał ironicznie Adrien.
- Wybieramy się dzisiaj do zoo. Z Alyą i Marinette. Idziesz z nami. – To nie było ani pytanie, ani propozycja.
- Czy ta wycieczka do zoo ma jakiś ukryty cel? – spytał Adrien z chytrym uśmieszkiem.
Nino się zarumienił.
- Widzę, że sama perspektywa wyjścia poprawiła ci nastrój – skomentował. – I nie ma ukrytego celu. Chciałem... Chciałem gdzieś zaprosić Alyę, ale... bezpieczniej było zorganizować wyjście grupowe... Bo wiesz...
- No właśnie chciałbym się dowiedzieć. – Uśmiechnął się Adrien. – Coś tam przebąkiwałeś o walentynkach, ale miło by było dowiedzieć się, co i jak.
- Ech... - Nino machnął ręką. – Opowiem ci o walentynkach, ale pod warunkiem, że pójdziesz z nami do zoo.
- Dobra. Umowa stoi – zgodził się Adrien. Zresztą... Wyjście z Marinette bardzo mu pasowało. Z wielu powodów. A każdy z nich także łączył się mocno z walentynkami.
***
- Cześć! – przywitali się w umówionym miejscu.
I zapadła krępująca cisza. Adrien obrzucił swoich przyjaciół szybkim spojrzeniem. Już wiedział od Nino, że zaplanował to wspólne wyjście, żeby pobyć trochę z Alyą. Nie ustalili tylko, jakim cudem zamierza oddzielić się od reszty towarzystwa, żeby przyjacielskie wyjście do zoo przekształcić w randkę. Adrien nie umiał go poratować żadną radą, bo sam znajdował się w stanie dalekim od idealnego.
Zanim ktokolwiek się odezwał, do ich grupki dołączyli koledzy z klasy: Kim i Max.
- Wiecie, że w zoo mają nową panterę? – zagadnął Kim.
- Coś o tym słyszałem – podjął Nino, który zaczął sprawiać wrażenie, jakby powiększenie ich grupki było mu na rękę.
- Ciekawe, czy jest taka szybka ja! – przechwalał się Kim.
- Pantery mogą biegać z prędkością nawet sto kilometrów na godzinę – wtrącił Max.
- Sto kilometrów na godzinę? – zdziwił się Kim. – Tylko tyle? Gdybyśmy się ścigali, na pewno bym wygrał.
CZYTASZ
Pocałunek prawdziwej miłości
FanfictionCo by było, gdyby Biedronka nie zostawiła Czarnego Kota zaraz po walce z Mrocznym Amorem? Co by było, gdyby Czarny Kot wyznał Biedronce to, co zamierzał jej wyznać w Walentynki? A gdyby przekonał Biedronkę, że tamten pocałunek zaiste był pocałunkiem...