Ostrzeżenie! W tej części natkniecie się na sporo spoilerów z Sezonu 1. To alternatywna wersja rozwoju akcji, która uwzględnia pewne magiczne pocałunki, które miały miejsce wcześniej. Z góry przepraszam za morze cytatów i parafraz.
***
Piątek w szkole zapowiadał się zupełnie zwyczajnie. Szybko jednak Marinette przekonała się, że nie będzie to taki zwykły dzień. Zaczęło się od tego, że Alya nie pojawiła się na pierwszej lekcji. Marinette była trochę zaniepokojona, bo przyjaciółka nigdy nie opuszczała lekcji. Nie bacząc na obecność nauczycielki w klasie, zapytała Nino, czy wie, co się stało. Kiedy usłyszała od niego, że Alya została zawieszona za włamanie do szafki Chloe, którą podejrzewała o bycie Biedronką, aż krzyknęła ze zdumienia. Pani Bustier nie zastanawiała się długo i wyrzuciła Marinette z lekcji. Potem wydarzenia potoczyły się lawinowo. Nie było czasu do namysłu – zamiast siedzieć na lekcji, trzeba było ratować Paryż przed Lady WiFi. Przed Alyą...
Już jako Biedronka pobiegła szybko w okolice Hotelu Grand Paris. Skoro Lady WiFi chciała poznać tożsamość superbohaterki, a podejrzewała, że może nią być Chloe Bourgeois, na pewno pojawi się w jej mieszkaniu. Zatrzymała się jak wryta, kiedy zobaczyła Czarnego Kota obserwującego Chloe biegającą po swoim pokoju w przebraniu Biedronki.
- Ładnie to tak podglądać sławne nastolatki? – spytała sarkastycznie, zagłuszając w sobie te dziwne motyle w brzuchu na widok swojego partnera.
- Dzięki Bogu... - wyrwało się Czarnemu Kotu. – Już się bałem, że...
- Och, no przestań! – Biedronka machnęła ręką. – Przecież od razu widać, że to tylko fanka! Marna podróbka!
- Właśnie... - odpowiedział głębokim tonem Czarny Kot i zrobił krok w jej stronę.
Biedronka momentalnie się zaczerwieniła. Przecież on zaraz ją pocałuje! A ona jeszcze nie uporządkowała tych wszystkich uczuć i... I... za późno. Pocałował ją, a jej wyleciały z głowy jakiekolwiek myśli.
- Musisz przestać to robić, Kocie – mruknęła, stwierdzając ze zdziwieniem, że znów zdążyła objąć go za szyję.
- Nie mogę – odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Uch, potrafisz być irytujący. – Westchnęła, ale niezbyt przekonująco, bo nie była w stanie zapanować nad uśmiechem. – Robota czeka. Trzeba ratować Chloe. – Spojrzała znów w stronę okien pokoju koleżanki i dodała przewracając oczami: – Nie wierzę, że to powiedziałam.
Ruszyli do walki. Ale Lady WiFi była potężną przeciwniczką. Umiejętnie korzystała ze swojego smartfona, zatrzymując czas lub blokując wejścia. Nie pomógł nawet przebiegły plan Biedronki, która chciała ściągnąć przeciwniczkę do podziemi, gdzie nie było zasięgu. Alya była na to za sprytna. Trzeba było się z nią zmierzyć na górze.
A tam już czekała na nich zasadzka. Lady WiFi zablokowała wejście do kuchni, odcinając Czarnego Kota, zaś Biedronkę unieruchomiła i już miała zdjąć jej maskę, kiedy się okazało, że... nie da się jej zdjąć.
- Jest magiczna. – Uśmiechnęła się Biedronka.
Frustracja Lady WiFi sięgnęła zenitu, gdy do kuchni wparował Czarny Kot. Nie wpuszczą cię drzwiami, to wejdź oknem. No, ewentualnie windą towarową.
- Proszę, proszę! Kiciuś przyszedł ratować swoją ukochaną! – zakpiła.
- Nie jestem jego ukochaną! – zaprzeczyła Biedronka, rumieniąc się pod maską.
- Wrócimy do tematu potem... - Mrugnął do niej Czarny Kot i ruszył na przeciwniczkę.
Ale Lady WiFi była szybsza. Po krótkiej walce udało jej się uwięzić go w chłodni. Pierwszy raz udało się złoczyńcy wysłanemu przez Władcę Ciem tak sprytnie rozprawić z superbohaterami.
- Lepiej się pospiesz, zanim z kotka zostanie sopelek... – Zaśmiała się złośliwie Lady WiFi, zdejmując kłódki z rąk Biedronki i znikając w smartfonie.
Biedronka nie miała zbyt wiele czasu. Jej partner zamarzał, a ona nie wiedziała, jak go wydostać. Zazwyczaj oszczędzała swoje magiczne zaklęcie szczęśliwego trafu na ostatnią chwilę w walce z przeciwnikiem, ale tym razem chyba należało go przywołać wcześniej.
- Trzymaj się, Kocie! – zawołała przez drzwi.
- Spoko, mam czas! – odkrzyknął jej Czarny Kot.
Biedronka uniosła brwi. On tak na poważnie? Westchnęła i wzięła się do roboty. Mikrofale zablokowały sygnał wi-fi i drzwi chłodni otworzyły się. Czarny Kot wypadł z chłodni prosto w objęcia Biedronki.
- Nic ci nie jest? – spytała miękko Biedronka.
- W-w-w po-po-rządku... - wymamrotał Czarny Kot, obejmując ją mocno.
Biedronka przytuliła go. Wolała nie zastanawiać się nad emocjami rozszalałymi w jej sercu. Teraz był czas na to, żeby dopaść wreszcie Lady WiFi i zakończyć ten spektakl.
- Już dobrze? Możesz iść? – zapytała, rozluźniając uścisk.
- Hmmm... - wymruczał Czarny Kot, wciąż ją obejmując. Przewróciła oczami. Co za koleś!
- No chodź już, dachowcu. – Westchnęła. – Najpierw robota...
- Potem przyjemności – dokończył Czarny Kot z szerokim uśmiechem.
Jej kolczyki wydały ostrzegawczy sygnał.
- Użyłaś szczęśliwego trafu? – zdziwił się Czarny Kot.
- Byłam w potrzebie – odpowiedziała wymijająco. – A teraz rozprawmy się z Lady WiFi. Byle szybko, bo zaraz jej oglądalność wzrośnie.
- Jak mamy to zrobić, skoro wciąż wyprzedza nas o pół kroku?
- Trzeba zagłuszyć sygnał wi-fi. – Olśniło nagle Biedronkę.
- No to do dzieła, Moja Pani. – Mrugnął do niej i pocałował szybko w policzek.
Przewróciła oczami. A jednak gdzieś na dnie duszy poczuła rozbawienie i musiała przyznać, że te jego żarty miały swój urok. Co się z nią działo, do licha?
Nie miała czasu na zastanawianie się. Po zniszczeniu anteny wi-fi rozbrojenie przeciwniczki było tylko formalnością. Już po chwili stała przed nimi Alya, która – mimo że nie pamiętała niczego z wydarzeń tego dnia – nie straciła umiejętności wykorzystania nadarzającej się okazji i natychmiast poprosiła superbohaterów o wywiad.
Ale Biedronka nawet nie siliła się na grzeczność. Kolczyki zapiszczały po raz ostatni. Zaraz się ujawni! Czym prędzej uciekła z dachu hotelu Grand Paris. Dopadła schowka na szczotki i już-już miała się tam zamknąć, gdy poczuła uścisk Czarnego Kota.
- Nikomu nie powiem – szepnął.
- Nie. – Pokręciła głową. – Nie mogę. Wiesz przecież...
- W porządku – mruknął i spuścił głowę.
Pogładziła go po policzku. I pocałowała. Krótko i szybko. Nie miała już czasu, więc szybko odsunęła się i zamknęła za sobą drzwi. Po chwili w schowku stała jako Marinette, a Tikki krążyła wokół jej głowy, kręcąc główką z dezaprobatą. Ale nie powiedziała ani słowa.
CZYTASZ
Pocałunek prawdziwej miłości
FanficCo by było, gdyby Biedronka nie zostawiła Czarnego Kota zaraz po walce z Mrocznym Amorem? Co by było, gdyby Czarny Kot wyznał Biedronce to, co zamierzał jej wyznać w Walentynki? A gdyby przekonał Biedronkę, że tamten pocałunek zaiste był pocałunkiem...