Biedronka wyswobodziła się z objęć Czarnego Kota. Podeszła do taty Alyi i poprosiła go, żeby wrócił do zoo i zaopiekował się zwierzętami. Czarny Kot cierpliwie czekał na nią, mimo że jego miraculum już zapiszczało ostrzegawczo. Podeszła do niego i pogłaskała go po policzku:
- Musisz lecieć, Kocie – szepnęła.
- Biedronko... - zaczął, ale zawahał się.
- Zgłoś się po tego całusa dzisiaj wieczorem. – Uśmiechnęła się znacząco. – Tam, gdzie zawsze.
- Ale Biedronko... Ja chyba wiem, kim jesteś.
- Już to mówiłeś! – Przerwała mu, kładąc dłoń na ustach.
- Ale...
- Nie możesz.
- Dlaczego?
- Bo nie możemy znać naszych tożsamości. Jesteśmy superbohaterami. Nie mamy wyboru.
- Ale ja wiem, że cię znam. To mnie zabija. Być tak blisko ciebie i nie móc ci powiedzieć, że to ja. – Spojrzał jej z bliska w oczy. – Mam propozycję. Zrobimy tak. Ja dzisiaj cię odwiedzę. Jeśli to będziesz ty, to czy... potwierdzisz mi to?
- Nie wiem Czarny Kocie. Naprawdę nie wiem...
- Proszę, Biedronko. Ja muszę wiedzieć. Nie pytam cię kim jesteś. Ja pytam, czy jesteś tą osobą, którą prawie na pewno jesteś. To jest różnica, nie uważasz?
Kiwnęła głową. Powoli sięgnęła do jego policzka, a on – jak zwykle w takich chwilach – przymknął na chwilę oczy i uśmiechnął się.
- Dobrze, Czarny Kocie. Możemy tak zrobić. Ufam ci.
- Cieszę się, Biedronko – szepnął, całując ją na pożegnanie.
Rozeszli się w przeciwne strony. Biedronka nie miała zbyt dużo czasu do zwrotnej przemiany, żeby zwodzić Czarnego Kota ucieczką na drugi koniec miasta. Kluczyła zaledwie odrobinę, po czym zawróciła do domu. Kiedy pojawiła się na swoim balkonie, nie zauważyła go nigdzie. Odetchnęła z ulgą, choć ta ulga była nieco zmieszana z rozczarowaniem. Gdzieś na dnie duszy czaiła się nadzieja, że Czarny Kot domyślił się jej tożsamości. Westchnęła i otworzyła klapę w podłodze. Zeskakując do pokoju, szepnęła „odkropkuj!" i wylądowała obok łóżka już jako Marinette. Nagle zamarła. Przy jej biurku siedział Czarny Kot i uśmiechał się szeroko.
- Wiedziałem – powiedział.
CZYTASZ
Pocałunek prawdziwej miłości
FanfictionCo by było, gdyby Biedronka nie zostawiła Czarnego Kota zaraz po walce z Mrocznym Amorem? Co by było, gdyby Czarny Kot wyznał Biedronce to, co zamierzał jej wyznać w Walentynki? A gdyby przekonał Biedronkę, że tamten pocałunek zaiste był pocałunkiem...