5.

56 4 0
                                    

Thomas

Budzik jak zawsze wydawał z siebie te wkurzające odgłosy. 7:00 rano. Znów do szkoły trzeba iść.

No ja nie mogę. Wstałem z łóżka i przetarłem sobie oczy po czym powędrowałem do szafy. Wyciągałem z niego moją ulubioną czarną bluzkę i czarne jeansy.

Przebrałem się i poszedłem do kuchni coś zjeść.

|
|

Sprawdziłem godzinę. Była 7:45 a miałem do szkoły 10 minut. Wziąłem plecak i poszedłem na drugą stronę drogi żeby odebrać Dylana.

-Oh. Hey Thomas. Powiedział Dylan gdy otworzył mi drzwi. Uśmiechnął się do mnie chłopak i dodał

-zaraz przyjdę tylko plecak wezmę. Wejdź jak chcesz.

wszedłem do domu Dylana. Od razu dojrzałem matkę kolegi która była ubrana w błękitną koszule, po kolana długą czarną spódnicę i czarny Żakiet. wyglądała choćby przygotowywała się na jakieś spotkanie. nie wnikałem na sytuacje i oddałem uśmiech

-dzień dobry. powiedziałem

-jestem Thomas.

-jestem mamą Dylana. nazywaj mnie Lisa. Powiedziała po czym dała mi rękę na przywitanie się. podałem jej swoją dłoń.

-Możemy już iść. Powiedział Dylan, wziął mnie za drugą rękę i powędrował z mną do wyjścia. wyszliśmy z domu i szliśmy dalej aż do końca naszej ulicy. gdy skręciliśmy w następną ulice przejechało koło nas auto z którego krzyczał Will

-Sangster jest Gejem! i w tym momencie zorientowałem się że dalej trzymamy się za ręce. Jezus jaki wstyd. pomyślałem sobie.

-ehmmm sorry też się nie zorientowałem się. powiedział Dylan który się zarumienił ale i tak się śmiał z siebie. Popatrzałem na niego zagraną złością na co wybuchliśmy śmiechem. spojrzałem na telefon i była godzina 7:54.

-No dobra chodź jest już późno. powiedziałem i ruszyliśmy szybkim krokiem do szkoły.

-jaki to był za gostek? spytał zaciekawiony Chłopak.

-To był Will. on jest ten taki "najfajniejszy" i jest takim "Królem" każdy się go boi. Nie mieszaj się w jego sprawy. Kiedyś był inny był miły i wrażliwy. Byliśmy przyjaciółmi, ale znalazł sobie nowych kolegów i zmienił się ale tak bardzo. wyznałem Dylanowi nie chciałem żeby się do niego zbliżał bo nie chce żeby go to spotkało co mnie. Pobił mnie kiedyś przez tych jego debilów których poznał.

-ohh no to nie fajnie. Trochę tak dziwnie że ktoś może na kogoś do tego stopnia wpłynąć. powiedział z współczuciem w głosie Dylan.

| |

Dylan

Minęła pierwsza pauza i miałem teraz angielski.

Współczuje mu że stracił dobrego przyjaciela. No ale co mógł zrobić? No nic jak się tak zmienił to szkoda trochę. No ale cóż nie chciałem się mieszać

-A więc co dzisiaj robisz? Spytałem po chwili ciszy pomiędzy nami.

-a nic będę znowu siedział znudzony życiem w domu. A ty?

-w sumie muszę się jeszcze porządnie rozpakować bo mi się szczerze nie chciało. Powiedziałem na co Kolega się zaśmiał.
-jak chcesz to możesz przyjść. Dodałem

-a czemu by nie? Przyjdę do ciebie po obiedzie.

-nie musisz możesz nawe...

-kryj głowę Dylan. Wtrącił się thomas, mówiąc to szeptem.

-Will idzie. Wyszeptał jeszcze ciszej żeby wyjaśnić o co chodzi.

Ja się nie kryłem bo nie miałem czym nie miałem kaptura jak thomas. A co miałem zdjąć plecak czy co?

-Hey. To ty Will tak?
Spytałem nieco cicho. Nie bałem się tego gostka No ale sam nie wiem.

-zamknij mordę gówniarzu!
Wykrzyczał do mnie Will z złym uśmieszkiem na jego twarzy.

-A śmiej się tak do niego odzywać! Krzyknął Thomas mu w twarz odkrywając jego blond włosy przykrytą kapturem jego kurtki.

-a co ty chcesz?! Bronisz swojego nowego chłopaka? Ohhh jeju jaka z was słodka para. Powiedział will z zagranym podnieceniem. Nie rozumiałem jego zdania który przed chwilą wypowiedział.

-Oh Jezus spieprzaj po prostu will. Powiedział nieco spokojnym głosem Thommy odwracając się do mnie. Na te słowa zaśmiał się Will głośno z swoimi gostkami.

606 words

_____________

Dzisiaj trochę więcej hehe. Jakoś mnie poniosło miałam jeszcze więcej ale to w następnym rozdziale mam nadzieje ze wam się podoba.😋😅

💟I Want to understand you || DYLMASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz