11.

39 5 0
                                    

Thomas

kiedy wstałem rano, bolała mnie strasznie głowa. straciłem orientacje przez moment i nie wiedziałem gdzie jestem, ale po chwili zauważyłem Ki honga który stoi przy szafie i wybiera sobie ubrania

-Hey. powiedziałem mega zaspany.

-Oh Hey Thomas. Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.

-jest dzisiaj szkoła? Powiedz że nie.

-Muszę ciebie zawieść bracie ale mamy dzisiaj szkołę. Rzekł z smutkiem.

Wstałem z łóżka i zobaczyłem się w lustrze. Miałem rozczochrane włosy i pogniecione ubrania. Próbowałem ułożyć moje włosy ale bez skutku

-zostaw je tak ci pasuje. Zaśmiał się Ki Hong.

Odwróciłem się do niego z krzywym spojrzeniem.

-no co tak patrzysz? Powiedział smiejąc się.

|
|

Thomas

Dzisiaj do szkoły szedłem sam ponieważ się nieco spóźniłem a zakładałem że Dylan już w szkole.

|
|

Wszedłem do klasy.

-przepraszam za spóźnienie proszę pani. Powiedziałem i poszłem w stonę mojej ławki patrząc na podłogę.

-Heyz ziom. Powiedziałem sciągając plecak i w nim grzebać.

Bez odpowiedzi.

Odwróciłem się lecz nikogo tam nie było. Zdziwiłem się bo Dylan zawsze był w szkole.
Nawet gdy bolał go mega brzuch na co nawet w szkole narzekał. Nie robiłem sę z tego dużej sprawy.

Nagle dzwi otworzyły się.
Nie uwierzycie kogo zobaczyłem.

Will.

Dzień dobry pani Winston przyszłem przywitać się z klasą po tak długim czacie. I wytłumaczyć co się stało.

Zatkało mnie w tym momencie.

Zaczął mówić

-zmieniłem szkołe. Raczej moi rodzice mnie tam wysłali po tym co się stało...

Widziałem jak mnie teraz szukał po pokoju. Zanazł mnie i popatrzał jak taki Buldog który jest na prawdę wkurzony. Nie wiem jak taki buldog patrzy no ale nie miałem innegon określenia.

|
|

Po lekcji wyszedłem na dwór sam. Ki Hong gdzieś polazł a ja zaś nie miałem nikogo do rozmowy. Usiadłem jak zwykle na ławce i oglądałem co robią inni Uczniowie.

-Hey... powiedział znajomy głos od tylu.
Odwróciłem się i ujrzałem Willa który z smutkiem wpatruje się w trawę.

-Hey? Od kiedy ty przychodzisz do mnie, bez zrobienia mi nic? Spytałem sarkastycznie.

-No wiesz... chciałem pogadać.

-o czym? przecież tak mnie nie nawidzisz! Wykrzyczałem w jego twarz i w ogóle nie poczułem się źle. Tyle życzy mi zrobił i teraz chce pogadać go chyba coś boli.

-przepraszam. Rzekł i jego barki powędrowały ku górze. Teraz dopiero mi się głupio zrobiło i poczułem się źle.

-Ale za co? Za naszą kłótnie? Jak mnie porzuciłeś dla tych głupków?... i jak twój Ojciec zgwałcił moją matkę...
. Jednak znowu się źle poczułem i wiedziałem że zaś przesadziłem. Co ja kurde myśle?! On mnie bił i zostawił mnie samego dla tych głupków! Wyzywał mnie lata i lata i przez jego ojca straciłem mojego. I w końcu wylądował w innej szkołę.

-przeprosiny przyjęte. Przeze mnie wylądował w innej szkole. Przeze mnie lądował u dyrektora.

-Ey ty tak na serio? Przez te wszy...

-tak.

Nie powiedział nic dalej tylko wpatrywał się w mnie zdezorientowanym wzrokiem.
Ale po czasie uśmiechnął się. Pierwszy raz po tylu latach zobaczyłem normalny, nie ten złośliwy uśmieszek.

-Dzięki. Powiedział bardzo cichym głosem

Szczerze to cieszyłem się mieć go znowu za przyjaciela. Na prawdę może być miły i nie taki złośliwy.

💟I Want to understand you || DYLMASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz