3

228 6 0
                                    

Do po południa dzień upłynął spokojnie, ale bardzo szybko. Moja mama poszła z Willem do parku, żeby się pobawił z dziećmi, bo była sobota. Ja miałam cały dom dla siebie.

Ja:
Czyli o której się widzimy?

Francis:
Może o 20:00?

Ja:
Dobra, tylko podaj mi adres.

Francis:
Podaj mi swój, a ja, jak prawdziwy gentlemen, przyjadę po ciebie.

Ja:
Ok, (adres).

Francis:
Czyli o 20:00 pod twoim domem. Zrozumiano!

Weszłam na chwilę do swojej garderoby. Zaczęłam wybierać ciuchy. Zobaczyłam szarą bluzkę, w którą byłam ubrana, gdy Drake mi się oświadczył... Na prawdę mi go brakuje. Jestem zła na siebie, że ciągle wracam do przeszłości, ale to jest silniejsze ode mnie. Mężczyzna, z którym mam dziecko, przez którego jestem wdową.. odszedł. I to w dodatku ponad 5 lat temu. Jak ten czas szybko leci. Will za niedługo pójdzie do szkoły, pozna przyjaciół na całe życie...

Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk alarmu w telefonie. Już 17:00? Boże, jak ten czas szybko leci! 

Finalnie wybrałam taki strój:

i postawiłam na codzienny makijaż z akcentem na czerwone usta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

i postawiłam na codzienny makijaż z akcentem na czerwone usta.

~~~~ 20:00 ~~~~

Stałam już pod domem czekając na Francis'a. W końcu podjechał jaguarem. Dokładnie jaguar suv czarny. 

Wsiadłam i powiedziałam:

-Hej, ale zimno.

-Przepraszam, nie wiedziałem, że czekasz.

-Nic się nie stało.

-Jedziemy?

-Tak.- mówiąc to uśmiechnęłam się do niego.

On dodał gwałtownie gazu i ruszył z piskiem opon.

Po kilku minutach byliśmy już pod jego domem. Był duży, z ogromnym garażem i działką wokół.

-Po co ci tyle miejsca w garażu?

-Chcesz zobaczyć?

-Zaskocz mnie!

Poszliśmy do pomieszczenia, a tam kilka motocykli i dwa auta. On jest nienormalny!

-Skąd ty masz tyle kasy?

-Wiesz...

-Przepraszam, nie powinnam o to pytać.

-Dobra, jesteś głodna?

-Jeszcze pytasz!- w sumie byłam trochę głodna. Od rana zjadłam tylko dwie kanapki. Nie wiem, po prostu nie mam apetytu.

~~~~~~~~

Wchodząc do jego mieszkania od razu moim oczom pokazał się ogromny salon. Był bardzo przestronny. Na prawo, była kuchnia. Nie można było zarzucić jej, że jest mała. Była równie duża.

-Dobra, usiądź tam- wskazał głową na stół.- a ja podam nam kolację.

Usiadłam na wskazanym miejscu. Po chwili moim oczom pokazało się mistrzowskie spaghetti.

-Umm, Francis?

-Tak?

-Powinnam ci to powiedzieć wcześniej, ale.. nie jem mięsa...- jego wzrok był bezcenny. Zawstydzony a za razem zasmucony.

-No tak.. powinienem był to przewidzieć. To może przejdźmy do deseru?

Blondyn wstał i podał nam tiramisu. To zjadłam ze smakiem.

Kiedy on poszedł odnieść brudne talerze, ja trochę obniżyłam dekolt bluzki odsłaniając lekko piersi.

-Wino białe czy czerwone?- krzyknął z kuchni.

-Może być czerwone.

-Świetny wybór.- mówiąc to wszedł z powrotem do jadalni i włączył muzykę.

-Czyli mówisz, że pracujesz w wojsku?- zapytałam.

-Tak, ale nie chcę rozmawiać dzisiaj o pracy...

-To o czym chcesz rozmawiać?

-Mało wiem o tobie. Może mi coś opowiesz?

-Więc mam 24 lata, mieszkam tu od 6 lat.. i jeszcze mam- w tym momencie Francis nieoczekiwanie mnie pocałował...

Od autorki:

Jak wam się podoba 3 rozdział? Zapraszam do komentowania i głosowania.

Chciałam też zaznaczyć że zmieniłam kolor włosów Francis'a. Z brązowych na blond. Nie, to nie jest błąd.

Do następnego 💋


Jesteś Czymś Więcej |Hello Sunshine 2|       [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz