21

129 3 0
                                    

Ostatnio spędzałam z Willem dużo czasu we dwójkę. Jason musiał wyjechać na kilka dni z pracy, więc miałam cały dom dla siebie i Willa.

I.. postanowiliśmy coś. Podczas jednego z wieczorów, kiedy leżeliśmy na trawie i oglądaliśmy gwiazdy, przyszło mi do głowy idealne imię dla malutkiej. Ale haczyk polega na tym, że znamy je tylko my, ja i Will. Jason nie zna imienia i nie pozna go jeszcze długo. To będzie nasz mały sekrecik.

No ale cóż. Siódmy miesiąc, to idealna pora, żeby powiedzieć o ciąży i o zaręczynach rodzinie Jasona. Nie wiem w sumie czemu jeszcze o niczym nie wiedzą. Jakoś tak wyszło.

Mama Jasona mieszka około półtorej godziny od nas. Nie braliśmy Willa- uznaliśmy, że będzie mu lepiej z Amandą, niż z nami w ciągłej podróży.

-Jak myślisz, ucieszą się?- zapytałam zdenerwowana podczas drogi. Z nerwów zaczęłam zgniatać randomową ulotkę, która była w schowku.

Jason wziął moją rękę w swoją, zbliżył do ust i pocałował. Akurat było czerwone światło, więc spojrzał mi w oczy i powiedział:

-Na pewno się ucieszą. Moja mama zawsze chciała mieć wnuczkę.- pocałowaliśmy się.

Jason ruszył, bo akurat zrobiło się zielone.

Najpierw pojechaliśmy do mamy Jasona. Bardzo się ucieszyła na wieść o wnuczce, a jeszcze bardziej na wieść, że się pobieramy. Poczęstowała nas plackiem z truskawkami i pyszną kawą. Na koniec zaprosiła mnie do oglądnięcia domu (był to dom, w którym dorastał, więc było tam mnóstwo jego zdjęć z dzieciństwa).

No cóż.. co przyjemne to się szybko kończy, co? I tak było tym razem. Wszyscy bardzo się ucieszyli, kiedy dowiedzieli się, ze w rodzinie zagości ktoś nowy.

Kiedy wróciliśmy, to nadszedł idealny czas, żeby dokończyć pokój naszej kruszynki. Wybrałam jasny róż na ścianach, białe mebelki, a Will kolorowy dywan na podłogę. Wszystko zgrało się idealnie, choć nie byłam co do tego przekonana.

Ósmy miesiąc. To właśnie czas, kiedy wszystko było już gotowe na przyjście na świat malutkiej. Imię, pokój, gadżety, ubranka, wózek, wystrój domu sprzyjający małemu dziecku. Szczerze mówiąc, to mała mogłaby urodzić się choćby w tej chwili. Tak jak stoję, mogłaby nagle pojawić się na świecie.

Często rozmawiamy z Jasonem o niej.
- Anastazja.. Myślisz, że sobie poradzę? Wiesz, jako rodzic i w ogóle.

- Kochanie nie zapominaj, że mamy już jedno dziecko, które świetnie wychowujemy.

- Tak wiem, ale no jako ojciec dziewczynki. Ona nie zna się na samochodach ani nic.- zaśmiał się smutno.

- Wiesz.. To tak samo jak ja musiałam nauczyć się tego wszystkiego, kiedy na świat przyszedł Will. Tylko wtedy było o tyle trudniej, ze byłam sama. Z depresją.

No ale cóż. Trzeba iść do przodu, nie prawda? Jedyne co wiem, to na pewno to, że Will tak zrobił. W końcu znalazł sobie pierwszą miłość!

- No.. Ona jest fajna, i ładna, i ładnie pachnie.- powiedział pewnego razu.

- A jak ma na imię ta szczęściara?- zapytał Jason.

- Nellie.- odpowiedział dumny jak paw Will.

- To może zaprosisz ją na urodziny, które urządzamy w tą sobotę?

- TAK!- krzyknął szczęśliwy i wrócił do zabawy samochodzikami.

Od autorki:
Jak podobał wam się najnowszy rozdział?

Zapraszam do komentowania i obserwowania






Jesteś Czymś Więcej |Hello Sunshine 2|       [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz