12

125 3 0
                                    

-Dobra, to ty zobacz w toaletach a ja zapytam managera czy może coś widać na monitoringu.- powiedziała Anastazja próbując się opanować.

-Dobrze. Jak tylko się czegoś dowiesz to daj od razu znać.

I w ten oto sposób zaczęły się poszukiwania Willa. Kilkuletniego chłopca, który zgubił się kilometry od domu. Od miejsca, które zna. Od miasta które zna. Tak mały człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie nawet powagi tej sytuacji. Dla niego zapewne nic się nie dzieje. On tylko poszedł się przewietrzyć.

~~~~koło północy, na komisariacie~~~~

-Niech pani pojedzie do domu, coś zje, napije się..- mówił policjant. W jego głosie można było wyhaczyć politowanie i żal z nutką współczucia.

-Anastazja.. On ma rację. Powinniśmy pojechać do domu, żeby trochę odpocząć. Może uda nam się trochę przespać.

-Przespać?! Jak takiej sytuacji spać? Moje dziecko zaginęło...

Po dłuższej namowie Anastazja udała się z Jasonem do domu. Podał jej środki nasenne, żeby trochę się przespała i tak oto upłynął czas do poranka następnego dnia.

~~~~ następnego dnia ~~~~

-Jezu Jason jakie te tabletki były mocne.. spałam jak zabita.- mówiłam idąc do kuchni.

Nagle się zatrzymałam bo zobaczyłam straszą panią (na oko miała z 90 lat) siedzącą w kuchni z Jasonem i pijącą herbatę.

-Yy.. dzień dobry.- przywitałam się niepewnie.

-Dzień dobry.- powiedziała cichym i bardzo ciepłym głosem kobieta.

Zobaczyłam, że chce wstać, więc szybko podeszłam, a ona mnie przytuliła.

-Tak.. Anastazja to moja babcia, babcia Caroline.

-Miło mi, Anastazja jestem.

-Tak wiem. Jason tak dużo mi o tobie opowiadał. Waszym synku..

Co? Waszym...?

Jason chcąc przerwać niezręczną ciszę, zaczął mówić:

-Dobra.. babcia Caroline specjalizuje się w jakby przepowiadaniu.. emm.. nie do końca przyszłości ale no..

-Pomogę wam rozwiązać sprawę z Willem.- powiedziała szybko

-Ale.. To są jakieś żarty, co? Jason proszę przestań!

-Kochanie wiesz przecież, że nie żartowałbym z tej sprawy..

-Dobrze, ale nie chce w tym uczestniczyć. Nie wytrzymam tego... Jadę na komisariat, może czegoś się dowiedzieli.

-Na pewno? No cóż, zadzwonię jak będzie już po wszystkim.

~~~~ na komisariacie ~~~~

-Dzień dobry panie władzo, czy wiadomo coś może w sprawie zaginionego Willa Turnera? Jestem jego matką.

-Dobrze, a jak się pani nazywa?

-Ja? Yy Anastazja Turner.- powiedziałam pospiesznie.

-Niech pani usiądzie tam.- wskazał głową na krzesła- W hallu głównym.

Tak oto minęły chyba ze 3 lub 4 godziny. Czekałam, pytałam się, chodziłam po budynku i zaczepiałam policjantów na wyższych stanowiskach, którzy mogli coś wiedzieć. I nic.. Niczego nowego się nie dowiedziałam... Każdy odsyłał mnie do kogoś innego.

Po tych 4 godzinach postanowiłam wrócić do domu... Serce mi krwawi ale nie ma sensu tam siedzieć. Jeśli się czegoś dowiedzą to do mnie zadzwonią. I tak nawet nikt tam nie wiedział kim jestem...

Jadąc do domu nie myślałam o niczym innym tylko o babci Jasona i o tym co mu mogła przepowiedzieć. W końcu przekroczyłam próg drzwi i od razu zapytałam:

-I co?!

-Powiedziała, że...

-Że co?!?!

-Że porwał go ktoś, kto jest nam znany...

Boże w co my się w ogóle wplątaliśmy? Wróżka przepowiedziała nam receptę na odnalezienie mojego dziecka.. Nie chciało mi się w to do końca wierzyć, ale po długich rozmowach postanowiliśmy jej wierzyć. W takim wypadku należy przedzwonić całą rodzinę Jasona i moją... Boże jak ja o tym powiem mojej mamie?

Od autorki:
I jak kochani podobał wam się ten rozdział?

Zapraszam do komentowania i obserwowania

Do następnego 💋

Jesteś Czymś Więcej |Hello Sunshine 2|       [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz