20

126 2 2
                                    

Leżąc sobie w łóżku, jakoś tak naszły mnie rozkminy. Coraz częściej myślę o tym świecie, w którym się znalazłam, kiedy nasz dom się palił. Do dzisiaj w pewnych sytuacjach czuję w jakiś sposób obecność Drake'a. Czyli już wiem, że to właśnie tam trafię po śmierci...

Dobra, trzeba się rozchmurzyć. Dzisiaj zaczynam siódmy miesiąc ciąży. To oznacza, że jeszcze tylko dwa miesiące i zobaczę moją kruszynkę. Moją i Jasona. To niewiarygodne. To już prawie 7 lat, odkąd urodził się Will. To na prawdę niesamowite. Te lata minęły tak szybko. Tak dużo się wydarzyło.

Wstałam z łóżka z trudem, bo jakoś dziwnie złapała mnie zadyszka. Na szczęście Jason jeszcze spał. Will tak samo. Miałam chwilę dla siebie.

Zeszłam na dół, żeby zrobić śniadanie dla nas wszystkich. Dzisiaj postawiłam na omlety. Nagle usłyszałam, jak coś spadło. Zaprzestałam wszystkim czynnościom, żeby słuchać, co to było. Nic nie słyszałam, więc postanowiłam kontynuować gotowanie. Po 30 sekundach Will był już w kuchni. Obawiam się, że to on spadł z łóżka.

-Cześć kochanie. Nie mogłeś spać?

-A, nie mamo. Po prostu jakoś tak chciałem już wstać.

Usiadł na krześle przy wyspie kuchennej tak, że był na przeciwko mnie. Widać było, że czegoś chce.

-Więc? Jak się spało?

-Dobrze.- odpowiedział szybko i patrzył mi się w oczy.

-Will?

-Tak?

-Nie wiem, chcesz czegoś? Bo tak-

-A wiesz mamo bo nigdy mi o czymś nie opowiedziałaś.- przerwał mi w połowie zdania.

-O czym kochanie?

-O wypadku.

Te słowa rozbrzmiały w mojej głowie niczym echo. Moją twarz zamarła. Uśmiech zamienił się w grymas smutku. Mimo tego wszystkiego, mimo tych lat, które minęły, fakt wydarzenia się tak okropnej rzeczy... Ten smutek, który ogarnia w momencie, on nie znika. On nigdy nie zniknie.

-Will dlaczego chcesz o tym rozmawiać?

-No bo...

-No? Czekam na odpowiedź. Jak podasz mi jakiś dobry powód, to wtedy ruszymy ten temat.

-Tata mi się dzisiaj śnił. Mówił, że niedawno się widzieliście i że jak ci to powiem, to mi o tym opowiesz...

-Will mówisz na prawdę?

-Tak mamo..

-Dobrze... Więc wszystko zaczęło się od tego, że prawie siedem lat temu byłam w szóstym miesiącu ciąży. Z tobą. Byłeś sobie w brzuszku tak samo jak twoja siostrzyczka teraz. Tylko byłeś mniejszy.
A więc nie chcieliśmy z tatą znać twojej płci, to znaczy, że nie chcieliśmy wiedzieć, czy będziemy mieć synka czy córeczkę. Po prostu chcieliśmy mieć niespodziankę. Ale pewnego dnia zaczęło nas to strasznie zastanawiać i razem z tatą postanowiliśmy, że pojedziemy do pani doktor i się tego dowiemy. Kiedy jechaliśmy... Mieliśmy wypadek... Ja o mało co nie zginęłam z tobą w brzuszku, ale tatuś nas uratował.

W tym momencie wyminęłam się z Jasonem w drzwiach. On poszedł ratować przypalającego się omleta, a ja poszłam płakać jak dziecko do łazienki.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi i zaczęłam głośno szlochać. Drake! Tak bardzo tęsknię! Proszę zrób coś, żeby było mi lżej!

Po południu było mi już lepiej. Do tego czasu leżałam sama w pokoju. Tłumacze sobie, że to przez te hormony. Na pewno... Jason powiedział Willowi, że się źle poczułam, i że musiałam się położyć.

-Nastka?- zapytał Jason przez drzwi.

-Tak?

-Chcesz jechać na zakupy? Do pokoju malutkiej?

Wiedział że mu nie odmówię. Szybko się ogarnęłam i pojechaliśmy. Nie chciałam się już smucić.

Byliśmy w różnych sklepach. Kupiliśmy wszystkie mebelki, ozdoby i ubranka na pierwsze tygodnie życia małej.

Wróciliśmy późnym wieczorem. Will od razu poszedł spać, a ja z Jasonem sobie jeszcze porozmawiałam. Wyżaliłam mu się i od razu zrobiło mi się lżej na sercu. No cóż.. chyba ja też mogę już iść spać.

Od autorki:
Dzisiaj drobne "wspominki". Jak podobał się rozdział?

Zapraszam do komentowania i obserwowania 🥰

Do następnego 💋





Jesteś Czymś Więcej |Hello Sunshine 2|       [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz