ROZDZIAŁ 2

357 17 2
                                    

Aleksandra POV.

Rano wstałam jak poparzona.
Obudziłam się o godzinie około 7:30, mimo że spotkanie odbywało się o 12:00. Postanowiłam, że zrobię sobie śniadanie i oglądnę telewizję.

***

Po godzinnym oglądaniu seriali, w jak mniemam, w Norweskim języku, poszłam do łazienki, aby się ogarnąć.

Zrobiłam sobie lekki makijaż-jak zwykle, ubrałam jeansy i biały podkoszulek. Na to zażuciłam katanę. Było dość ciepło, więc po co było mi coś więcej.

***

O godzinie 11:40 byłam już całkowicie gotowa. Włosy spięłam w "rozwalonego" koka i wyszłam.

Co 5 minut przypominałam sobie ulicę i wygląd budynku. Nie chciałam pytać się obcych o drogę, nie lubię tego. Poza tym, mogą nie umieć po angielsku.

***

Stałam przed budynkiem, w którym miałam się spotkać z idolami mojej przyjaciółki i siostry. Wsumie ja nadal jestem ich fanką, ale nie taką jaką byłam w wieku 12 lat.

Godzina 11:55, wchodzę do środka i szukam sali, do której mam się udać.
Znajduję salę, pukam, słyszę szybkie "proszę" i wchodzę.

Byłam mega zestresowana, ale nie dałam tego po sobie poznać. Rozmawiałam z wszystkimi jakby byli moimi przyjaciółmi od lat. Wkońcu przyszła ich dwójka. Omówiliśmy szybko sprawę piosenki. Utwór będzie miał tytuł "Invited" (od autorki:wiem że taka piosenka już jest przez nich utworzona, ale na potrzeby książki, wyobraźcie sobie, że dopiero powstanie ;)), ja będę śpiewać drugą zwrotkę i ostatni refrenen po polsku.

Po całym spotkaniu, gdy wyszłam z budynku, postanowiłam, że zadzwonię do Marleny, opowiedzieć o spotkaniu. Gdy zbliżałam się do przystanku autobusowego, znów spotkałam Michała.

-No elo co tam?-powiedział, a ja wystraszona odwróciłam się, niechcący uderzając go ręką.

-Auć... serio jestem taki przerażający?

-Onie sorki... nie chciałam

-Jest okej, a tak w ogóle to czemu ty taka zestresowana?

-Ja? Zestresowana? Czemu niby?-serio nie byłam zestresowana... to mój zwykły wyraz twarzy...

-Nie wiem, tak wyglądasz... ale dobra już nie wracajmy do tego, byłaś na spotkaniu?-szybko zmienił temat, wyglądał jakby się bał, że mnie... zdenerwuje?

-Tak byłam-odpowiedziałam-ale nie mogę ci na razie nic a nic zdradzić haha
-Jak to? Czemuu, a po jakiemu będziesz śpiewać?
-Po polsku-już chciałam być w mieszkanku i położyć się przed laptopem, szukając jakiś serialów na netfliksie.
-Aha, a czy...-nie dokończył, bo w tym momencie przyjechał autobus.
-O autobus! Muszę już iśc paa!-krzyknęłam. Nie chciałam być niemiła, w żadnym wypadku. Lubię Michała, ale teraz mnie trochę poddenerwował.

W mieszkaniu przebrałam się w jakieś dresy i włączyłam laptopa.
Gdy znalazłam jakiś ciekawy serial, zadzwonił telefon.

-Serio ludzie? Dajcie odpocząć!-krzyknęłam. Ale potem zakumałam, że to Marlena.

-Halo?
-Hej Olka! Opowiadaj! Jak było? Jacy są? Macie już omówione sprawy piosenki? A czy...
-Marlena, nie krzycz bo mi bębenki pękną-wtrąciłam się w jej zadawanie pytań.
-Dobrze ale opowiadaj!!!
-Okej, a więc było tak...

***

Po jakiejś godzinie rozmów z Marleną, zakończyłyśmy rozmowę, bo musiała pójść pomóc babci w jakimś ważnym wyborze.

Potem zaczęłam oglądać ten serial, który okazał się totalną porażką, więc gdzieś o 19 wyszłam znów na zakupy.

Tym razem kupić jakieś pościele i w ogóle, bo wczoraj spałam pod kocem mniejszym od kartki A3...

Byłam już jakieś 5 metrów pod jakąś ikeą, gdy jakiś zakapturzony chłopak na mnie wpadł.

-Kurczę, co macie w tym wpadaniem na mnie...-zaczęłam nawijać po polsku.
-Co?*-spytał chłopak.
-Co?-spytałam
-Co mówiłaś?-spytał "kaptur" (XD)
-Że ciągle ktoś na mnie wpada-powtórzyłan tym razem po angielsku.
-Ola?-spytał
-Nie no kolejny człowiek, który mnie zna, ludzie dajcie mi wejść do tej ikei...
-Nie,nie to ja Martinus-powiedział.
-Co? Czemu masz kaptur?
-Bo nie chciałem się rzucać w oczy
-Aha... a co tu robisz?
-Ja? Nudzę się, a ty? Jest późno, nie powinnaś już wracać?-spytał. On się... martwi? Ci ludzie tu mnie zadziwiają...
-Ja miałam zamiar iść do ikei kupić pościele i w ogóle.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Może ci potowarzyszyć?-spytał z nadzieją.

Czekaj nadzieją? Ocochodzi?

-No możesz, jak nie masz nic do roboty...

-Ok to chodźmy-i zaczął ciągnąć mnie w stronę sklepu.

Jeszcze raz spytam- ocochodzi?

*rozmowa toczy się po angielsku

~656 words~
I kolejny rozdzialik!
Jak się podoba?

Piosenka || M.G✔ >KOREKTA<Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz