Obudziłam sie zlana potem, przywracając się na bok poczułam że cała koszula wraz z pościelą są przemoczone. Przeklęłam pod nosem i wstałam z łóżka. Był środek nocy, otaczała mnie ciemność którą gdzieniegdzie rozjaśniał księżyc. Od dłuższego czasu budziłam się w środku nocy przerażona czymś czego nawet po usilnych próbach nie mogłam sobie przypomniec. Szybko zmieniłam pościel i wolnym krokiem podązyłam w strone łazienki. Stanełam przy lustrze opierając ręce o umywalkę, powoli spusciłam głową wykończona.
- Cholera. - Krzyknęłam widząc krew na koszuli. Spojrzałam na swe odbicie w lustrze. Od mojego nosa az po brode ciagneły się dwa widoczne strózki krwi. Opłukałam twarz zimną wodą, bezradność dokuczała mi nieznośnie. Zarzyłam małą pigułke znajdującą sie w szawce. Miała mi ona pomóc spać ale nie widziałam żadnej poprawy mego stanu, wręcz przeciwnie. Zmieniłam koszule w przewiewny t-shert.
Była ciepła letnia noc powoli otworzyłam drzwi tarasu. Weszłam w gęste ciepłe powietrze i blyskawicznie poczułam zapach lasu. Zewsząd otaczały mnie dzwieki nocy. Ale to co najbardziej mnie fascynowało znajdowało sie wysoko nade mną. Usiadłam w fotelu, zapaliłam ostatniego papierosa z paczki leżącej na parapecie. Wciągnęłam dym do płuc i odchyliłam głowę. Na granatowym niebie rozciagaly sie pasma lśniących punkcików. Patrząc na nocne niebo odczuwałam emocje na których opisanie nie mogłam znaleźć słowa. Było takie nieograniczone, potężne ale wyzwalało we mnie poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Zgasiłam resztkę papierosa w marmurowej popielniczce. I wróciłam do mieszkania. Wsunęłam się w świeżą pościel pachnącą lawendą. Jeszcze jakiś czas walczyłam z myślami i pytaniami na które nie znałam odpowiedzi. Po dłuższej chwili zmeczenie zwycieżyło a ja wreszcie zapadłam w spokojny sen.
Z ciepła i chwilowego spokoju wyrwał mnie irytujący dźwięk budzika. Jęknełam przeciagając się. Poczułam jak Lilith wskakuje na moje łóżko. Podeszła do mnie i wtuliła się w mą pierś mrucząc. Delikatnie pogładziłam jej długie czarne futerko. Mogła bym spędzić tak cały dzień ale niestety obowiązki wzywały, a nie uśmiechało mi się spóźnić sie pierwszego dnia praktyk.
Czarna kawa z cukrem przewróciła mnie do żywych. Zrobiłam delikatny makijaż a czarne włosy do ramion upięłam wsówkami. Czarne spodnie garniturowe i golf bez rekawów w tym samym korze nie były niczym wymyślonym a profesjonalnym. Nadal popijając kawe podniosłam torbę z ziemi przy okazji głaskając kotke. Zakluczyłam drzwi i zbiegłam po drewnianych stopniach kamienicy, starając się nie wylać kawy.
Do gmachu znajdującego się w centrum miasta dotarłam metrem, w którym czas umiliłam sobie ,,Boską Komedyją". Stałam wpatrując się w lśniące wieżowiec wybudowany przez Starka, wyraźnie gurujący nad ulicami Londynu. Kolejna wieża Starka która powstała na świecie w przeciągu ostatnich paru lat. Po zdarzeniach z Nowego Jorku postanowiono zwiększyć ich liczbę zważywszy na zagrożenie potencjalnymi atakami. Program dla studentów ufundowany przez multimilionera był stworzony dla uzdolnionych uczniów z wybranych dziedzin. Mimo że nie pałałam sympatią do jego osoby, nieskorzystanie z programu było marnotrastwem.
Przekroczyłam szklane drzwi i skierowałam się w stronę recepcji.
- Witamy w Stark Industries. W czym mogę pomóc?- Powiedziała drobna blondynka spoglądająca na mnie z za blatu.
- Jestem uczestniczką programu praktyk finansowanych przez pana Starca. Polecono mi się tu zgłosić.- Moje słowa zabrzmiały pewnie ale wcale się tak nie czułam.
- Dobrze która grupa oraz specializacja? I czy mogła bym poprosić o dowód tożsamości? - mówiąc wystukiwała coś na klawiaturze komputera. Wyciągnęłam z torebki dowód i podałam kobiecie.
- Psychiatria ... profilowanie. - zostałam zmierzona wzrokiem dezaprobaty i zdziwienia. Recepcjonistka pokiwała głową.
- Zapraszam. Do końca tego korytarza po prawej znajduje sie aula gdzie zebierają się wszyscy uczestnicy projektu.- Wskazała ręką kierunek w którym mam się udać. Cicho podziękowałam i skierowałam swe kroki w stronę auli.
CZYTASZ
Somebody To Die For
FanfictionBędąc ambitną studentką znalazłam się w patowej sytuacji. Zawsze kierowałam sie rozumem. Jednak co mam począć gdy jest on tak subtelnie zwodzony przez zielonookiego nieznajomego ...