Przed mymi oczami migały powoli różnokolorowe światła. Wszystko było rozmazane ale czułam jak moje ciało dryfuje w ramionach mężczyzny. Wreszcie położył mnie na chłodnej poscieli łóżka.
- Claris słyszysz mnie ? - mowił podniesionym głosem głaszczac moje zmieżwione włosy. Gdy nie uzyskał żadnej reakcji wstał i zaczął szukać czegoś po szufladzie. Wreszcie położył na mym rozpalonym czole zimy oklad. Czułam że Staek sam nie wiedział co ma robić.
- Wiesz, nie wiem czy mnie słyszysz ale strasznie się martwię Clari zawsze wydawałas mi sie taka krucha. Zanim to sie stało zaintrygowałas mnie swym intelektem i profesionalizmem a taraz jestem zmuszony trzymać cię jak ptaka w klatce. Nie chciałem aby stała ci sie krzywda i nie mogłem znieść tego widoku. Clari czuje że odebrałem ci normalne życie a to ostatnie czego chciałem... zabić talent -wstał z lóżka i przechadzał się nerwowo po pokoju.
- Odpocznij postaram sie wrócić tak szybko jak będę mógł. Wyciągnę z ciebie to coś.- po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzi. Nie mogłam się ruszyć całe ciało mnie piekło. A moje uczucia w stosunku do Tonego były trudne do określenia. Traktował mnie jak córkę ale w tej relacji było coś toksycznego. Byłam wykończona ciałem jak i duchem. Uporczywie próbowałam przyzwać głos w mojej głowie jednak nie słyszałam odpowiedzi. W tej chwili wszystko było mi obojetne, wyczerpana zamknelam oczy i zasnęłam oddychajac ciężko.Obudziłam się zapewne po paru godzinach. Nieznany pokój nadal był pusty. Ale było w nim niezwykle dużo wyposażenia: komputery, ksiazki, białe biorko i barek. Wszystko w odcieniach minimalisycznej bieli. Usiadłam obolała i odgarnęłam włosy z twarzy. Podciągnęłam koszulkę pod którą widać było wiele śladów po paraliatorze. Rany pulsowały na niebiesko. Gdy delikatnie ich dotknęłam okazały sie one niezwykle zimne. Szybko opuściłam koszulkę. Chcąc czymś zająć myśli powoli wstałam wspierając się o łóżko. Podeszłam do półki z książkami przyglądając się tytułom na półce.,, mitologia nordycka " czas dowiedzieć się czegoś o potencjalnym zagrożeniu stwierdziłam. Książka znajdowała się wysoko a moje nie całe 170cm nie pozwalało mi jej tak łatwo zasięgnąć. Wspiełam się na palce wyciągnęłam dłonie po książkę którą wreszcie udało mi się złapać czubkami palców.
-Panienko ?- usłyszałam nie znany mi głos ktory pojawił sie tak nagle że straciłam równowagę a książka wyciągnęła mi sie z palców. Leciałam do tyłu koś jednak złapał najpierw mnie a później książkę lecąca prosto na moją głowę. Odwrociłam się gwałtowne stałam twarzą w twarz z nieznanym mi mężczyzna. Blyskawicznie odskoczyłam od niego nie spuszczając oczu z obcego.
- Kim jesteś i co tu robisz ? - wysyczałam podejrzliwie.
- L.... Leonard z ochrony.Pan Stark przysłał mnie aby Cię dogladac i może przypilnowac bo ponoć lubisz rozrabiać.- zaczerwieniłam się
- Dziekuje - wyszeptałam spuszczając wzroku. Mężczyzna wręczył mi książkę.
- ciekawy wybór lektury. - powiedział uśmiechac się pod nosem
- kolejna fanka tora chcaca poznac jego tajemnice ? - zapytał unosząc brwi w oczekiwaniu na odpowiedź. Jego zielone oczy lśniły przypominajac mi kogos. Ale twarz była mi zupelnie obca. Miał jasne włosy zaczesane o tyłu, pare kosmetyków opadło na jego czoło. Piekne kosci policzkowe dodawały mu niezwykłego uroku. Musiałam przyznać że był niezwykle przystojny i dość młody jak na prace tutaj. Usłyszałam chrząknięcie, cholera musiałam się na niego gapic.
- ehhhh nie księżniczka z młotem to nie moj typ.
- dlaczego o ile wiem wiele kobiet się za nim rozglada?
- wydaje sie być ... przygłupi i bardzo patetyczny. Nie ma klasy ani wdzieku a jego wiedza na wiele tematow jest zapewne niezwykle szczupła.
- hmmm ciekawe.- powiedział Leo miesząc mnie wzrokiem. Nie miałam mu nic wiecej do powiedzenia więc wróciłam na łóżko i otworzylam książkę . Jednak nie przeczytałam wiecej niż pare stron.
- Mógł byś prosze przestać? - parsknełam na Leonarda
- słucham? - zapytał uśmiechając się zadziornie
- gapić się na mnie - powiedziałam nie patrzac mu w oczy.
- ależ dlaczego podziwnianie czegos tak ciekawego jak ty jest sama przyjemnoscia a ja raczej ich sobie nie odmawiam.- dopiero wtedy przypomnialm sobie o swym niecodzinnym wygladzie dziwnych oczach i niebieskawej skurze. Odwrociłam twarz jak najdalej od gościa.
- To nic złego to jest niesamowite i piękne.- skomentował widząc moja reakcje.
- nie wszyscy tak sądzą. - powiedziałam dosadnie nadal nie patrzac mu w oczy. Mężczyzna wolnym krokiem zbliżył sie i przystawił krzeslo do mego łóżka. Powoli na nim usiadł. Palece ułożył na mym podbrudku i uniósł ho abym nie mogła ominąć jego oczu.
- Czytałem ta książkę i wiele innych o tej tematyce jeśli chcesz moge ci co nieco opowiedziec o azgardzie. - zaskoczona kiwnełam energicznie głową.
- było by to bardzo miłe.- usmiechnelam sie pierwszy raz od dłuższego czasu...
CZYTASZ
Somebody To Die For
FanfictionBędąc ambitną studentką znalazłam się w patowej sytuacji. Zawsze kierowałam sie rozumem. Jednak co mam począć gdy jest on tak subtelnie zwodzony przez zielonookiego nieznajomego ...