Obudziłam się z krótkiej drzemki. To nieznośnie swędzenie pod skurą nie dawały mi spokoju. Zaczęłam miotać się po łóżku.
- Ucisz się przeszkadzasz mi w lekturze. - usłyszałam znajomy głos
- Co czytasz ? - zapytałam z niekrytą ciekawoscią.
- Jedną z waszych zabawnych książeczek.- powiedział... nie do końca wiedziałam o co mu chodzi ale możliwe było że nie pochodził z naszego wymiaru, w końcu to budynek Starka.
- A czy mógłbyś proszę... czytać na głos? - zapytałam speszona. Moje pytanie spotkało się z głuchą ciszą.
- Prosze...- powidziałam błagalnie miałam dość tej bezsilności i nieznośnych myśli. Do mych uszu dotarło ciche westchnienie. Mężczyzna zaczął czytać powoli i donośnie. Jego akcent był trudny do określenia ale każde słowo zyskiwało magiczny i władczy wydźwięk. Pochłaniałam każde słowo wypowiedziane przez nieznajomego. W polowie zdania umilkł.
- Czy to Faust? - zapytałam niepewnie.
- Owszem, widzę że nieświadomie trafiłem w znaną ci lekturę. - Powiedział drwiaco. Słychać było w jego głosie że nie traktuje tego jak wybitnego dzieła kultury.
- Będziesz może jeszcze czytał ? - zapytałam po dłuższej ciszy.
- Nie. Nudzi mnie wasza proza, niestety nie mam tu lepszych rzeczy do roboty.- Posmutniałam i skuliłam się na swym łóżku.
Usłyszałam jak szklane drzwi się rozsówają a do sali wchodzi kilka osób. Ich głosy zlewały się ale mogłam rozpoznać krok kobiety która wcześniej mnie odwiedziła.
- To nie może wyciec, że coś takiego stało się na terenie ośrodka. Jeśli tak się stanie zamkną nam program. - mowił mężczyzna wzburzony.
- Tony bedzie dobrze. Nikt się nie dowie najważniejsze że dziewczyna żyje. - powiedziała spokojnie kobieta.
- Wiadomo coś nowego o stanie jej zdrowia? Bruce choć tu! - do rozmowy dołaczyl się kolejny męski głos.
- Stark nie pozwalaj sobie na za dużo.- westchnął i przewertował jakieś kartki.
- Ma rozległe pooparzenia dłoni ale mają ona dziwną przezroczystą forme, zdają się błyskawicznie zanikać. Reszta wyników jest w normie.
- A co z jej wzrokiem? - poznałam głos Starka teraz byłam tego już pewna.
- Ciężko powiedzieć... nie spotkałem się jeszcze z czymś takim ale na ten moment dokładnie obserwujemy postęp choroby. - powiedział mężczyzna o spokojnym głosie. Ich kroki zbliżyły się do mego łóżka.
- Czy ona śpi? - zapytał Tony
- Na to wygłada, nic tu po nas teraz nie zrobie badań, musimy czekac aż się obudzi. - po tych słowach cała grupa udała się w stronę wyjścia. Po zamknięciu się drzwi. Nastała cicza a ja podciągnęłam się na łokciach nasłuchujac.
- Wiedziałam że nie śpisz.-znajomy kobiecy głos po mojej lewej. Gwałtownie odwróciłam ciało w jej stronę próbując znaleźć dokładne źródło dźwięku.
- Jaaaa...- nie wiedziałam co powiedzieć żadne tłumaczenie nie wydawalo sie logiczne.
- Nie tłumacz się na twym miejscu zrobiła bym pewnie to samo. Wiem że się boisz. - poczułam zime dłonie na mych nadgarstkach. Do mych uszu dobiegł szczek metalu a po chwili poczułam jak moje nadgarstki są wolne.
- Mam nadzieję że nie zrobisz nic głupiego, nie chciała bym znów cię zakówać.- jej kroki powoli sie oddaliły.
Położyłam me dłonie na zimniej twarzy. Moja skura była delikatniejsza niż zwykle.Palce wędrowały co raz wyżej. Zatrzymałam sie na bandarzu chroniacym moje oczy. Drzącymi palcami. Powoli zsunęłam go niżej tak że opadł na mój nos. Bałam się otworzyć oczy, zaciskałam je kurczowo bojąc się tego co nadejdzie. Uspokoiłam odrech i delikatnie rozchyliłam powieki. Wszystko było takie jasne... światło raziło moje oczy. Wszystkie otaczające mnie kształty były zamazane. Potarłam delikatnie oczy bojąc się że coś może się stać. Sala zaczęła nabierać znajomej sylwetki. Patrzyłam na swoje drzace dłonie. Wszystko w sali bylo białe łącznie z mym ubraniem. Czułam łzy napływające do oczu od ostrego światła. Sala odgrodzona była od korytarza szklaną ścianą. Chwila, z za rogu wydobywalo się niebieskie znajome światło... wiedziałam gdzie byłam PIWNICA. Błyskawicznie spojrzałam na prawo. I przerażona zatrzymałam wzrok na pokoju podobnym do mego tylko o innym wystroju. Przy samej szklanej ścianie stał wysoki mężczyzna wpatrując się we mnie z przekreconą głową. Nic nie mówił ale wiedziałam że obserwuje każdy mój ruch.
CZYTASZ
Somebody To Die For
FanficBędąc ambitną studentką znalazłam się w patowej sytuacji. Zawsze kierowałam sie rozumem. Jednak co mam począć gdy jest on tak subtelnie zwodzony przez zielonookiego nieznajomego ...