Rano zerwałam sie z łóżka błyskawicznie podeszłam do lustra wygladałam jak żywy trup. Resztki tuszu zebrały mi sie pod oczami a twarz nie miała zdrowego koloru. Wszystko to było zapewne spowodowane wczorajszym zdarzeniem. Była dopiero piąta wiec miałam dużo czasu na przygotowanie. Wzięłam szybki prysznic, uczesalam krótkie włosy. Delikatny makijaż pozornie przywrócił mnie do żywych. Założyłam garniturowe spodnie w cielistą kate i czarną koszule o wiele za dużą jak na mnie. Chciałam pokusić się o szpilki ale doszłam do wniosku że nie jest to najlepsze obuwie do ucieczki.
W budynku byłam 30min przed czasem. W recepcji powitałam mnie ta sama kobieta co wczoraj ponownie proszac o dowód tożsamości. Skierowała mnie na trzecie pietro i wspomniała coś o zajeciach dodatkowych, ale wszystko miało zostać mi wyjasnione później.
Trzecie piatro było ogromną przestrzenią laboratoryjną podzieloną na sekcje szklanymi ścianami. Wszędzie było pusto więc usiadłam na krześle przy jednym z biurek obok dużego okna. Wyciagnelam książkę i oddałam sie tej małej chwili przyjemności.
- Przepraszam mogę się dosiaść?- kiwnęłam tylko głową a mężczyzna odsunął krzesło i usiadł patrzac na mnie. Nie uniosłam wzroku. Kątem oka widziałam że jest sporo starszy ode mnie, ma czarne wlosy i zarost.
- Czy behawiorystyka mogła by pozwolić pani na minute rozmowy? - Zapytał mężczyzna patrząc na okładkę mej książki. Powoli zamknęłam książkę i uniosłam wzrok. Przez chwile wpatrywałam się w Tonyego Starka, sparaliżowało mnie.
- Witam ... ja przepraszam. - bąknęłam pod nosem a mężczyzna uśmiechnął sie.
- Miała się pani ze mną skontaktować była to dość istotna dla mnie kwestia i kiedy pani tego nie zrobiła postanowiłem się pofatygować.- powiedział mierząc mnie wzrokiem od stup do glow.
- Ja śmiertelnie zapimniałam... ja miałam cieżki dzień naprawdę nie zdążyłam. - byłam bardziej przerażona z każdą chwilą.
- Nic strasznego się nie stało. Nawet lepiej że mamy okazję porozmawiać w cztery oczy. Jestem pod wrażeniem twych wyników i jestem przekonany że bedziesz jedną z lepszych uczestniczek naszego programu. Jednak chciałem dowiedziec się co robiłaś wczoraj przy zejściu do podziemi. I przede wszystkim jak otworzyłaś drzwi? - Zamurowało mnie wiedziałam że nie powinno mnie tam być. Najgorsza było jednak to że nie potrafiłam wytłumaczyć tej sytuacji ani sobie ani Starkowi.
- Pomyliły mi się strony a.... a drzwi były otwarte.- Mówiąc, sama nie wierzyłam w swoje słowa i byłam pewna że on też nie.
- Dobrze widzę że na ten momenty się nie dogadamy... na wizytówce masz mój prywatny numer gdybyś przypomniała sobie coś o czym chcesz mi powiedzieć. - Wstał i zostawił mnie w sali do której powoli napływali zdziwieni studenci. Wszyscy zmieszanym wzrokiem patrzyli na mnie to na Starka który stał już w windzie. Kontem oka widzialem jak kliknął guzik do piwnicy a za nim kombinacje cyfer, zaprwne kod bezpieczeństwa.
Na zajeciach przysiadło się do mnie pare dziewczyn pytajac o pana Starka. Ja jednak nie miałam najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać. Starałam się skupić na wykładzie wstepnym o neurologi. Jednak czułam jak bym siedziała na szpilkach. Nie myśląc więcej szybko wrzuciłam rzeczy do torby i nic nie mowiac wybiegłam z sali. Czułam na plecach wzrok wszystkich włacznie z wykładowcą. Kiedy wpadłam do windy zawachałam się i delikatnie wcisnełam guzik prowadzacy do podziemi. Usłyszałam cichy głos podaj kod dostępu. Zamknełam oczy i położyłam palce na zimnych klawiszach starajac się powtórzyć kombinacje wpisywaną przez Starka. -BŁĄD. Dwie pruby do uruchomienia alarmu.- Cholera niepewnie probowałam jeszcze raz. Starałam sie aby moje palece tańczyły po klawiszach tak jak to widziałam u własciciela gmachu. Usłyszałam dziwne kliknięcie a winda ruszyłam ku dołowi.
CZYTASZ
Somebody To Die For
FanficBędąc ambitną studentką znalazłam się w patowej sytuacji. Zawsze kierowałam sie rozumem. Jednak co mam począć gdy jest on tak subtelnie zwodzony przez zielonookiego nieznajomego ...