Obudziłaml się zlana potem błyskawicznie zrywając się z łóżka. Moje ruchy jednak ograniczły więzy przytwierdzajace mnie do łóżka. Zaczęłam szarpać się jednak nic to nie dało. Szloch wydarł się z mego gardła, nie wiedziałam co się dzieje miałam tego wszystkiego dosyć. Do całego ciała miałam przytwierdzone małe wenflony pobierajace moją niwbieskawą w barwie krew. Wpatrywałam się w swe dłonie długie godziny próbując zrozumieć co sie ze mna dzieje. W końcu nie mogłam ju2z wytrzymać tego siedzenia w miejscu zaczęłam krzyczeć i błagać aby mnie wypuścili. Wieżgałam nogami ale odpowiadała mi głucha cisza. W końcu z mego gardła wydał się przeraźliwy jęk rozpaczy a ja szarpnęłam za pasy tak mocno że wszystkie w jednej chwili sie zerwały. Zaczęłam tłuc pięściami w ścianę będąca zapewne lustrem weneckim. W tym momencie było to jedyne wyjście z tej klitki. Opanowała mnie furia nad którą nie panowałam dawałam jej to czego chciała a ona trawiła mnie od środka.
Szyba ani drgneła nie pojawiła się na niej nawet ryska. Szloch zamienił się w okrzyk gniewu. Cofnełam się wyciągnąc rękę przed siebie. Zamknęłam oczy a pod powiekami pojawiło się niebieskie światło tak znajome dla mnie. ,, Jestem z Tobą" usłyszałam cichy głos w głowie. Z transu wzbudził mnie brzek tluchonego szkla. Gdy otworzylam oczy zobaczyłam łóżko wbite w szklaną ścianę. A wszedzie słychać było uciążliwy dźwięk alarmu. Przez chwile stałam oszołomiona ale wreszcie ruszylam pewnym krokiem toując sobie drogę przez pokruszoną szybę. Korytarz był opustoszały po ciemnych scianach wędrowały czerwone migsjace światła. Ruszyłam przed siebie, chciałam sie tylko stąd wydostać, zobaczyć bezkresne niebo z ogromem błyszczących gwaizd. Do mych uszu dobiegły głośne kroki na końcu zakrętu który przejrzałam. Spojrzałam na swoje ubranie znajdowało sie na nim mnóstwo czerwonych plamek. Uniosłam wzrok zobaczyłam szereg żołnierzy odzianych w mundury z bronią wyczekiwaną w moja strone.
- Zatrzymaj się i poddaj. - powiedział 1 żołnierz głosem stlumionym przez maske na jego twarzy. Jednak ja nie miałam zamiaru wykonać tego rozkazu. Zrobiłm krok w ich stronę i wtedy jeden z nich wypalił, poczułam ukucie w okolicy brzucha zdążyłam zobaczyć tylko zakręcony przewód rozpięty między nami i poczułam jak moje ciało przeszyły salwy prądu. Krzyknęłam i zwijając się w odruchowej reakcji na ból. Nie trwało to długo bo to co zrobił jwszcze bardziej mnie rozwścieczyło. Wyrwałam przewód z mojej skóry i wyciągnęłam dłoń w stronę żołnierza, widziałam jak moje żyly pulsują niebiwskim światłem a mundurowy błyskawicznie wylądował na ścianie za nim robąc w niej sporych rozmiarów dziurę. Na to reszta żołnierzy wypaliła. Prad przeszywajacy każdą komórkę mego ciała był nie do zniesienie. Opadłam na kolana i krzyknęłam przeraźliwie odchylając się do tyłu w konwulsjach. Jakas niewidzialna sila zawaliła resztę żołnierzy z nóg ale ja nie miałam siły walczyć dalej drgałam leżąc na podłodze z łzami w oczach. Słyszałam jak ktoś biegnie w moją strone.
- Dlaczego strzelaliscie głupcy. Zwalniam was wszystlich - poznałam głos Tonego. Wziął mnie w ramiona i zaczął tulic kleczac przy mnie na posadzce.
- Postepowalismy zgodnie z procedurami podczas alarmu czerwonego.
- Jebac procedury. - krzyknął Stark podnosząc moje bezwładne ciało na rękach.
CZYTASZ
Somebody To Die For
FanfictionBędąc ambitną studentką znalazłam się w patowej sytuacji. Zawsze kierowałam sie rozumem. Jednak co mam począć gdy jest on tak subtelnie zwodzony przez zielonookiego nieznajomego ...