Jimin chciał pogadać. Naprawdę. Jego wina, że skończyło się na tym, że starszy rżnął go na ławce? Nie?
Halo, Bóg, trzeba było go trochę oszpecić, i tak by to nic mu nie zmieniło.
Właśnie jechał autobusem, słuchając Sorry Justina Biebera, kiedy podszedł do niego chłopak w czerwonych włosach i odstających uszach.
- Hej, piękny, zgubiłeś się?
Co.
- Gościu, jesteśmy w autobusie, nie w lesie, takie teksty to Ty zostaw, jak zobaczysz Jasia, który szuka czegoś na ziemi.
- Dobra, faktycznie, nie był to dobry sytuacyjny podryw, ale patrz, zarumieniłeś się! To mi wynagrodziło, błaznowanie przed Tobą - powiedziało drzewo i uroczo się uśmiechnęło, sprawiając, że policzki Jimina, pokryły się szkarłatem.
- A tak serio, to gdzie kupiłeś te skarpetki, kolo.
Jimin spojrzał na swoje, koronkowe skarpetki, a potem znów na obcego.
- A po co, Ci ta wiedza, hm?
- Taki, mój Mały krasnalek chciał kiedyś takie, a rocznicę mamy za chwilę więc...
A Jimin, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Ty, Yoda, skarpetki na rocznicę? Pojebało Cię chyba, nawet Hoseok nie jest tak głupi.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie ten Twój koń, Horseok czy co tam chodujesz, ale daj mi swój numer - odezwał się lekko zirytowany już, wyższy.
- Ale, po co... - nie skończył bo, jego nowy koleżka mu przerwał, krzycząc.
- DOBRA YOONIE, WYGRAŁEŚ JESY ZBYT SŁODKI BY STAĆ BEZ RUCHU I NIE DOTKNĄĆ MU TYCH POLICZKÓW - a następnie, poliki Jimina, były maltretowane przez nie jakiego, chłopaka z okresem na głowie.
Spojrzał potem w prawo i zobaczył, słodko śmiejącego się nauczyciela chemii.
I po raz kolejny pokrył się rumieńcem, przez ten śliczny uśmiech.
CZYTASZ
ғᴀᴠᴏᴜʀɪᴛᴇ ʙɪᴏʟᴏɢʏ ʟᴇssᴏɴs |ʏᴏᴏɴᴍɪɴ|
Romance"𝐖𝐡𝐚𝐭 𝐢𝐬 𝐟𝐨𝐫𝐛𝐢𝐝𝐝𝐞𝐧 𝐭𝐚𝐬𝐭𝐞𝐬 𝐦𝐮𝐜𝐡 𝐛𝐞𝐭𝐭𝐞𝐫" Gdzie Yoongi jest nauczycielem chemii, a Jimin jest zdolnym uczniem lub Gdzie Yoongi chcę pieprzyć Jimina na biurku Gatunek: fluff, smut Uwaga: wiek bohaterów zmieniony, elementy...