Adam zaczepił mnie przy mojej szafce z samego rana. Nie wyglądał na zadowolonego, ale próbował to zamaskować — z żenująco beznadziejnym efektem.
— Hej, Penelope... — zagadał mnie z fałszywym uśmiechem, opierając się o sąsiednią szafkę. — Wystawiłaś mnie, blondyneczko.
Ignorowałam go z konsekwencją godną Dalajlamy, dopóki nie zablokował stopą drzwi mojej szafki. Spojrzałam na niego wówczas z miną mówiącą ni mniej, ni więcej, tylko „chyba, kurwa, kpisz".
— Adam... — przypomniałam sobie jego imię bez problemu. — Czego chcesz?
— Wczoraj w Lady Bay's? — zapytał mnie, jak gdyby było to towarzyskie wydarzenie sezonu. — Mieliśmy tam iść razem.
— Myślałam, że powiedziałeś...
— Wiem, co powiedziałem. Byliśmy umówieni — zaskoczył mnie jego ton, wyjątkowo napastliwy i nieprzyjemny.
— Nie przypominam sobie — odparłam bez cienia złośliwości. — A teraz zabierz tę stopę...
— Nie lubię być tak traktowany.
— No widzisz... — żachnęłam się. — Ja też nie. Zabierz tę stopę, proszę.
— Słodziaku, co jest? — Adam interweniował, próbując mnie dotknąć, ale instynktownie się odsunęłam.
Adamowi się to nie spodobało. Rozjuszył się jeszcze bardziej.
— A co tak właściwie jest między tobą, a Campbellem? Ruchacie się...?
— Nic ci do tego... — syknęłam oburzona, czując, jak raptownie opuszcza mnie spokój.
— Wydawało mi się, że jasno sprecyzowałem swoje zamiary...
— Adam, zabierz z łaski swojej tę stopę — zaczynałam gotować się ze złości.
— Mów, co jest między wami...
— ODPIERDOL SIĘ!
To wydarzyło się w ułamku sekundy. Drzwi szafki, przy której stał Adam, otworzyły się i z impetem rąbnęły go w tył głowy. Ciało chłopaka łupnęło o posadzkę. Z rany na jego potylicy zaczęła sączyć się krew.
— Adam...? — szepnęłam przerażona, widząc krew. — Boże, Adam!
Mój krzyk zaalarmował jednego z nauczycieli, który podbiegł do Adama. Zjawili się też jacyś uczniowie, ktoś dzwonił na pogotowie.
— Co tu się dzieje? — zagrzmiała nauczycielka, materializując się przy nas.
Spojrzała na mnie z błyskiem złości w oku.
— Ty! Jak się nazywasz?
— Ponsonby... Penelope... — wyjąkałam.
— Jak?!
— Penelope Ponsonby. Nie wiem, co tu się stało, próbowałam otworzyć szafkę i... — już miałam zacząć się tłumaczyć, kiedy spojrzałam na korytarz... i zamarłam.
Sąsiadujące z moją szafki były otwarte, ich drzwi wisiały smętnie w zawiasach albo całkiem wypadły. Podręczniki, papiery i rzeczy osobiste uczniów walały się po podłodze. Nie potrafiłam uwierzyć w to, co widzę.
— Czy to jakiś głupi żart?! — warknęła do mnie nauczycielka, odciągając mnie na bok.
— Przysięgam, nie wiem, co się stało... — czułam wzbierające w moim gardle przerażenie. — Ja po prostu tu stałam i nagle...
CZYTASZ
Kwiaty w wosku
ParanormalPraca wyróżniona w konkursie literackim "Splątane nici", organizowanym przez @glnozyce (2019, kategoria: PARANORMALNE). Rzucona na wody Pacyfiku wyspa kusi Poppy obietnicą nowego życia i poczuciem stabilności, utraconym po rozwodzie rodziców. Siedem...