Christian nie pojawił się w szkole przez następne kilka dni, a ja przyjęłam to bez większych emocji. Jednorożec z naszej randki w lunaparku został wyprany i trafił na zesłanie do szafy pod schodami. Babcia zasugerowała, że podrzuci go na oddział pediatryczny w szpitalu, ale nie byłam chyba gotowa na tak drastyczne posunięcie. Szafa wydawała mi się adekwatnym miejscem na moje zduszone w zarodku zauroczenie.
Nocami na Hill Street wracała Leni; czułam jej obecność, chociaż nie widziałam jej od czasu mojego prymitywnego seansu spirytystycznego. Czasami miałam wrażenie, że słyszę czyjeś ciche zawodzenie, ale cichło raptownie, rozwiewane przez wiatr. Albo to moja wyobraźnia zwyczajnie płatała mi figle.
W snach widziałam za to jasnowłosą dziewczynkę — obserwowałam z boku, jak pląsa po trawie i znika w ciemności lasu. Czasami w tych snach pojawiał się dziadek, czasami widziałam korytarz na poddaszu domu w Toronto, rozświetlony księżycowym światłem. Czasami pojawiał się w nich Christian, czasami widziałam swojego ojca, machającego do mnie na plaży na Balearach.
Niemalże w każdym śnie czułam się, jak gdybym właśnie umierała, a potem budziłam się — zdziwiona, że żyję. Posmak ziemi i krwi, który rano ścierałam szczoteczką z języka, przyprawiał mnie o mdłości.
Od przyjazdu na wyspę zmizerniałam, co naturalnie nie umknęło uwadze mojej babci, ale nawet obfite śniadania, które codziennie we mnie wtłaczała, nie były w stanie poprawić mojej kondycji. W życiu nie czułam się tak zmęczona: nie byłam w stanie skupić się na lekcjach, w samochodzie przysypiałam w oczekiwaniu na zielone światło. Po przepłynięciu kilku długości basenu nie miałam nawet siły doczołgać się do szatni. Nie miałam prawie żadnego życia towarzyskiego, unikając dotychczas rówieśników jak ognia. Nie czułam się w ogóle jak istota ludzka.
Popołudnia i weekendy przesiadywałam w domu z babcią, zagrzebana w kołdrę z pilotem do telewizora albo książką, która akurat wpadła mi w ręce. Oglądałam z babcią jej ulubione programy, a potem szłam odrabiać lekcje albo wracałam do lektury wysłużonego wydania Tessy d'Urberville, znalezionego na półce w biblioteczce. Moja mama znikała na całe wieczory i wracała, kiedy już spałyśmy — babcia była przekonana, że stoi za tym jakiś facet.
— Zapewne — odparłam ponuro, nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.
Z rozpaczy wygrzebałam rower z garażu, umyłam go, samodzielnie odrdzewiłam, nasmarowałam łańcuch i napompowałam koła. Zaczęłam jeździć po okolicy, zwiedzając kolejne uliczki i zapuszczając się coraz bliżej śródmieścia. Podczas którejś z eskapad odkryłam nieduże i lekko zapyziałe centrum handlowe, pozbawione przepychu swoich większych i nowocześniejszych krewniaków w Kanadzie i Europie. Miało tylko jedno piętro i było pełne młodszych ode mnie dzieciaków, koczujących w skrzydle restauracyjnym nad smażonym kurczakiem i napojami w kubkach ze słomką.
Zostawiwszy rower przed wejściem — bez cienia strachu, że ktoś zechce go ukraść — zaczęłam snuć się alejkami, zwiedzając po drodze Gapa i Body Shop. Zatrzymałam się przed jakimś pozbawionym znanego mi szyldu butikiem, gdzie mój wzrok przykuła wyeksponowana na manekinie sukienka. To była naprawdę ładna sukienka, z czarną dopasowaną górą, dekoltem w serce oraz obfitą, kilkuwarstwową spódnicą z białego tiulu. Weszłam i zapytałam się siwowłosej ekspedientki, czy mogę ją przymierzyć.
W przebieralni zdjęłam martensy, wyciągnięty sweter i dżinsy — mój zwyczajowy strój w ostatnich dniach — i włożyłam sukienkę przez głowę. Sięgała mi lekko za kolano, bardzo w stylu lat 50. Tiul mienił się lekko w przemysłowym świetle, jak gdyby materiał oprószono wróżkowym pyłem.
Chwilę podziwiałam swoje odbicie w lustrze, urzeczona urodą mierzonej przeze mnie kreacji, a potem poczułam wzbierający we mnie znienacka smutek, od którego zaszkliły mi się oczy. Dawno nie czułam się tak potwornie samotna. Usłyszawszy zza zasłony głos ekspedientki, zamrugałam intensywnie, próbując powstrzymać łzy, i i wyszłam jej się pokazać.
CZYTASZ
Kwiaty w wosku
ParanormalPraca wyróżniona w konkursie literackim "Splątane nici", organizowanym przez @glnozyce (2019, kategoria: PARANORMALNE). Rzucona na wody Pacyfiku wyspa kusi Poppy obietnicą nowego życia i poczuciem stabilności, utraconym po rozwodzie rodziców. Siedem...