Rozdział 15. +Rhaast

581 42 20
                                    

Jeśli spodoba Ci się rozdział możesz zostawić gwiazdkę. 💫

Tak bardzo ciężko mi było z tym przeżyciem, nadal nie mogłem się otrząsnąć chociaż siedziałem tu już trzecią godzinę. Zaczynało się robić ciemno a moja ostatnia butelka prawie była wypita. Oparłem się o barierę i ciężko westchnąłem.

─A może by tak...─ Stanąłem na barierce mostu i wypijając ostatnie krople skoczyłem. Ale nadal nie czułem topienia się tylko rękę na nadgarstku. Takiej zakończonej pazurami, ciepłej w dotyku.

─Co chciałeś zrobić? ─ Zapytał ironicznie. Znałem ten głos ale wiedziałem, że nigdy już go nie usłyszę. To było niemożliwe, chyba sobie coś wtedy uroiłem.

─Czemu nic nie mówisz idioto? Wchodź na tą barierkę. Jesteś zbyt ciężki grubasie. ─ Byłem zszokowany ale zrobiłem to co kazał głos. Nie, nie wierzę. Chociaż było ciemno widziałem te oczy połyskujące czerwienią i całą postawę demona. Zacząłem się cofać.

─Co do kurwy?! Ty zginąłeś, odejdź stąd demonie albo wezwę księdza!

─Chciałem Ci to wytłumaczyć.. Tylko chodźmy najpierw w inne miejsce.

─Nie, nie, nie ciebie tutaj nie ma. Przestań, odejdź stąd. Nie chcę Cię tutaj, jesteś przeszłością. ─ Zszokowany i jednocześnie zapłakany zacząłem krzyczeć na niego łapiąc się przy okazji za głowę.

─Wróciłem, przez ten cały czas żyłem. To była po prostu regeneracja. Już jestem i Cię będę gnębi.. Będę przy tobie już zawsze, spokojnie. ─ Nie wiedziałem co o tym sądzić jednakże postanowiłem uwierzyć. Najpierw podchodził do mnie a następnie mnie przytulił.

─Nie powiedziałem, że chcę Cię w swoim życiu. ─ Wyrwałem się z uścisku.

─Kayn, dobrze wiemy, że chcesz. Znam teraz twoje myśli jestem jeszcze silniejszy niż wcześniej. Pozatym sprawię, że będziesz miał jeszcze lepsze życie niż wcześniej. Znowu będziesz wojownikiem i wejdziesz do ligi legend. Marzyłeś o tym nie pamiętasz?

─Ale straciłem teraz ważną osobę, ja nie mogę.. ─ Wyznałem już z trochę mniejszym załamaniem niż wcześniej. To tak bolało.

─Każdy z nas traci ważne dla nas osoby ale nie możemy przez to rezygnować z czegoś ważnego dla nas. Jeśli miałeś z tym kimś naprawdę mocne relacje, teraz cieszyłby się z tego co osiągniesz w przyszłości. Nie trać czasu. ─ Czułem się trochę manipulowany ale Rhaast wcześniej pomimo tego jakie brutalne i okropne rzeczy mi robił i tak był kimś w moim życiu.

─W porządku. ─ Pomimo tego, wziąłem to do serca.

─Bardzo dobrze. ─ Poraz kolejny uścisnął mnie, jednak to nie był normalny przytulas. Na początku była czułość, dopiero po minucie zaczął wędrować ręką do mojego tyłka.

─C-co ty robisz. ─ Złapałem się za twarz kiedy jego dwa palce były już w środku.

─Wiesz jak ja się teraz czuję?! ─ Krzyknąłem a demon dodał kolejnego.

─Wiem dlatego w taki sposób poprawiam Ci humor. ─ Poruszały się coraz szybciej we mnie. Obok mostu był dom. To chyba nie był najlepszy pomysł.

─Nie tutaj ty niewyżyty zboczeńcu. ─ Próbowałem przecisnąć swoje słowa przez moje jęki co było trudne. Darkin wziął mnie więc na ręce nadal nie wyjmując ze mnie palców i rzucił na siano w stodole. Jeszcze lepiej.. Mogłem za to przez chwilę odetchnąć jednak to nie trwało długo. Po zamknięciu dużych drzwi poczułem w sobie coś większego, przez co zgiąłem się z bólu i zacząłem jęczeć jeszcze głośniej. To było takie upokorzarzające.

─S-stop. ─ Zdjął ze mnie robotniczą koszulę i wziął się za moje sutki nadal poruszając się we mnie najszybciej jak mógł. Zaczął je lizać wokół a czasami nawet gryźć. Najgorsze jednak było to że jego usta były bardziej gorące niż lawa w końcu był demonem przez co zostawały tam lekkie oparzeni, które po chwili znikały. Nie mogłem tak na prawdę wytrzymać więc kiedy przestał poczułem ogromną ulgę. W ogóle się na to nie zgodziłem ale mógł przynajmniej zrobić lepiej grę wstępną. Moje dochodzenie trwało tak długo, że niedługo miałem się popłakać ale zachowałem zimną krew i kiedy znowu zaczął się poruszać doszedłem czując się lepiej.
Myślałem, że to koniec jednak znowu mnie zaskoczył.

─Myślałeś, że to koniec? ─ Przystawił mi swojego sterczącego chuja do twarzy. Już cały czerwony i zmęczony spojrzałem na jego dumną twarz. Zanim chciałem coś powiedzieć złapał mnie za włosy i kazał robić sobie loda. Miałem dość szarpania za moje długie włosy które teraz były już rozpuszczone więc zacząłem to dobrowolnie robić aby uniknąć już bólu. Gdy miał już wtrysnąć próbowałem szybko odwrócić twarz jednak kolejny raz złapał mnie za włosy przez co po chwili miałem całą twarz w białej lepkiej substancji.

─To jest już znęcanie. ─ Wytarłem się i wstałem z zimnej posadzki i siana. Nałożyłem też swoje ubrania na co Darkin skrzywił się.

─Wolę Cię bez.

─Spierdalaj. Czuję się jeszcze gorzej niż wcześniej. ─ Dokładnie to byłem wtedy dwa razy bardziej wkurwiony i smutny niż wcześniej. Nie dość, że mnie zmusił do seksu to jeszcze wytrysnął na twarz, obrzydliwe.

─No dobra. Będę dzisiaj uczuciowy. ─ Zdjął swój hełm ujawniając swoją prawdziwą twarz i pocałował mnie. Zdziwiony tak średnio oddałem pocałunek gdyż byłem bardziej zdziwiony że to jego hełm a nie prawdziwa twarz. Skóra twarzy była taka sama jak jego cialo, miał trochę blizn i ładniejsze włosy ode mnie które sięgały trochę za uszy o kolorze jego maski.

─Co? ─ Odrzekłem zdezorientowany tuż po pocałunku.

─Chyba już czas żebyś wiedział, że tak wyglądam. Ale i tak będę ją nosić, robię to dla bezpieczeństwa.

─Ale jak będziesz szybciej dochodził dzięki mojej twarzy mogę dla ciebie ją zdejmować..─ Uśmiechnął się przybijając mnie do słupa w stodole. Właśnie wtedy też rozległ się dźwięk starych otwieranych drzwi.

─Cholera. ─ Powiedzieliśmy razem i schowaliśmy się w sianie. No tak to był stary właściciel tej stodoły. Na nasze nieszczęście podszedł do naszego stogu siana i wziął na rękę sperme Rhaasta, która pływała na ziemi.

─Helga! Od kiedy doisz krowę na końcu stodoły? Nie robiłaś tego wcześniej na zewnątrz? ─ Krzyczał zapewne do swojej żony za to ja prawie nie umarłem, ze śmiechu. Na co Rhaast mnie uderzył. Kiedy tylko mężczyzna wyszedł na chwilę ucieklismy przez małe wyjście od budynku.

─Nie wiedziałem, że jesteś krową.

─A co chcesz mnie wydoić? ─ Przybliżył się do mnie.

─Z tobą się nie da normalnie porozmawiać. Chodźmy lepiej do Nexusu. Tam mieszkam, niestety będziesz musiał spać w stajni.

─Nie będziesz już tam mieszkał. Nie pamiętasz? Wróciłem, czyli zabieram Cię gdzieś indziej.

─A co jestem ja jestem? Rzeczą?

─Tak. ─ Wyznał z uśmiechem na co ja nie odzywałem się już całą drogę.

League of romance. | Rhaayn ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz