1.4

4.2K 228 5
                                    

Obudziłem się przez budzik. Przetarłem twarz dłońmi i z jękiem usiadłem. Naprawdę nie chciało mi się wstawać, ale nie miałem wyjścia.

Narzuciłem na siebie jakąś koszulkę z długim rękawem i założyłem czarne dżinsy. Wszedłem szybko do łazienki i aby bardziej się obudzić ochlapałem twarz zimną wodą. Spojrzałem na swoje odbicie i poprawiłem włosy. Nie chce mi się nic z nimi robić.

Wzruszyłem jedynie ramionami i zaskoczyłem się widząc zaglądającego do pokoju Nialla. Był ubrany we wczorajsze ciuchy i poruszał szybko uszkami.

– Już wstałeś? – Podszedłem do niego i poczochrałem go po blond włosach, wzdrygnął się lekko, ale nie cofnął. – Zrobię śniadanie i jedziemy.

Tak jak powiedziałem ruszyłem do kuchni i gdy przygotowywałem składniki na naleśniki poczułem pociągnięcie za koszulkę.

Niall niepewnie spojrzał na mnie a potem podał mi kartkę.

   A co z plecakiem?

Uśmiechnąłem się pod nosem.

– Czyli to tak będą wyglądać nasze rozmowy? – Przeskoczył z nogi na nogę i wzruszył ramionami. Muszę być cierpliwy, dam mu szansę, sam musi się przełamać. – Będzie na ciebie czekał w szkole. Mój przyjaciel go tam zabrał, wyjaśnię sytuację jeśli nie będziesz miał czegoś zrobionego.

Po kilku minutach siedzieliśmy przy wyspie kuchennej i zajadaliśmy naleśniki z dżemem i bitą śmiataną. Każdy ruch Nialla był przepełniony niepewnością i strachem. Dowiem się dzisiaj, kim są opiekunowie pozostałej trójki. Muszę się dowiedzieć czy tylko do mnie się nie odzywa.

Zatrzasnąłem za nim drzwi i sam zająłem miejsce kierowcy. Odpaliłem silnik i ruszyłem w kierunku szkoły. Włączyłem radio, bo nie chciałem siedzieć w niezręcznej ciszy. Niall widocznie się zaciekawił, gdy pierwsze akordy piosenki zaczęły wypełniać auto. Jego uszka drgały i ze szczerym zachwytem w oczach wsłuchiwał się w lecący utwór. Wyraźnie się rozluźnił i stukał pazurkiem w rytm piosenki o drzwi od swojej strony. 

Dobrze wiedzieć czym można go zająć.

Zatrzymałem się pod dużym budynkiem, do którego nigdy więcej nie chciałbym wracać.

– Musisz mi pokazać gdzie masz plan lekcji, chcę też porozmawiać z twoim wychowawcą. Twoje rodzeństwo raczej rozpoznam. – Uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie, a w zamian za to otrzymałem zaczerwienione policzki blondyna. To było urocze.

Niall zaprowadził mnie do szatni i od razu zacząłem szukać wzrokiem innych hybryd. Jakiś brunet stał przy naburmuszonej brunetce z kocimi uszkami, a obok wyższy brunet przy niskim szatynie, który z uwielbieniem wpatrywał się zapewne w swojego właściciela, również miał kocie uszka.

Niall podszedł do swojej szafki, a ja ruszyłem w kierunku mężczyzn. Pierwszy zauważył mnie wyższy brunet. Spojrzał na moją hybrydę, a potem posłał mi przyjazny uśmiech.

– Zapewne opiekun Nialla? – Podał mi rękę, którą od razu uścisnąłem. – Harry Styles.

– Liam Payne – powiedział drugi i również podał mi dłoń.

– Zayn Malik. Miło mi poznać opiekunów rodzeństwa Nialla.

Mężczyźni kazali swoim hybrydom zabrać swojego brata, od razu posłuchały i śmiejąc się wybiegły ciągnąc Nialla. Nie wydawał się jednak równie szczęśliwy co oni.

– Musi ci być ciężko, co? – Westchnąłem jedynie. – Niall jest trudny do zrozumienia. Nie łatwo się z nim dogadać.

– Zauważyłem, w ogóle się nie odzywa.

– Selena powiedziała mi, że jest tak od ich trzecich urodzin – wtrącił Liam. – Po prostu z dnia na dzień przestał mówić. Nie mogli nic na to poradzić.

– Dopiero gdy nauczył się pisać zaczął się z nimi kontaktować, choć odsunęli się od siebie. – Harry spojrzał na wejście do szatni. – Nie wiem, może był zazdrosny, że jako jedyny nie miał opiekuna.

Przetarłem twarz dłońmi.

– Mam jednak nadzieję, że uda ci się do niego zbliżyć. To w końcu hybryda. Prędzej czy później zacznie się odzywać, jeśli zobaczy, kto jest tu Panem. – Harry poprawił swoją koszulę i wyminął jakieś pędzące w przeciwną stronę dziecko. – Fajnie jest być w końcu w komplecie.

– Chociaż w jakimś znaczeniu – westchnął Liam.

– O co chodzi? Jaki komplet? – zdziwiłem się.

– Czworaczki powinny się widywać też poza szkołą. Ich więź jest równie ważna, co nasza, więc powinna być naprawdę mocna. – Zaczął tłumaczyć Harry. – Ryan nie zgadzał się na wypuszczenie z domu Nialla, a Louis czy choćby Selena nie chcieli wracać do starego domu.

– A czwarta? Co z jego jeszcze jedną siostra?

Brunet spojrzał znacząco na Liama. Oboje wiedzieli o czymś ważnym. Przejechałem wzrokiem po korytarzu i zatrzymałem wzrok na Niallu. Był z dwóch stron osaczony rodzeństwem i wyraźnie nie podobało mu się to. Jego uszka drgały i były przechylony lekko w naszą stronę. Podsłuchiwał.

– Nie chcieliśmy martwić pozostałych hybryd, więc im nie mówiliśmy. Gigi...

Jego uszka jeszcze bardziej się wyprostowały i szybko zakryłem usta Stylesowi. Blondyn podniósł gwałtownie głowę i widząc, co zrobiłem zacisnął dłonie w piąstki.

– Nie tu.

Wyciągnąłem ich na zewnątrz i odetchnąłem opierając się o ścianę. Nie miałem pewności czy tu mnie nie usłyszy, ale widziałem ile siły potrzebował, aby nas usłyszeć na korytarzu.

– O co ci chodzi? – Harry przejechał dłonią po swoich ustach i spojrzał na mnie dziwnie.

– Niall to słyszał. Żadne z jego rodzeństwa nie pochwaliło się, że ich brat jest nadwyraz inteligentny?

Mężczyźni szczerze się zdziwili. No też się zdziwiłem, ale no już. Podnosić żuchwy z betonu.

– Co wy na to, aby się poznać? Zapraszam do mnie, potem wrócimy po hybrydy.

Zgodnie kiwnęli głowami.

  

In search of a guardian | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz