1.6

4K 245 7
                                    

Weszliśmy do galerii i Selena zaczęła ekscytować się jeszcze bardziej, niż w drodze od auta tutaj. W porównaniu do Nialla zachowywała się jak dziecko, nie szesnastolatka, tylko siedmiolatka.

Trzymała ciasno dłoń Liama i zaczęła go ciągnąć do jednego ze sklepu. Widziałem rosnące zirytowanie na jego twarzy. Zaraz wybuchnie.

– Selena! – dziewczyna zatrzymała się gwałtownie i opuściła głowę, jej uszka oklapły, te Nialla natomiast szybko się uniosły. Czego on nasłuchiwał? – Jak miałaś się zachowywać? – warknął, a Selena zaskomlała i chciała się do niego przytulić, ale jej nie pozwolił. Uniosłem brew przyglądając się jego metodom wychowania. – Dobrze wiesz, że nie będzie przytulania, gdy się wyrywasz.  Jeśli się nie uspokoisz wracamy do domu i będzie kara.

– B-będę grzecz-czna...

– W porządku. – Podrapał ją za uszkiem i od razu zamruczała. – Kara cię jednak nie ominie.

Pokiwała główką, że rozumie i znów znalazła jego dłoń, tym razem otrzymają ją ciaśniej. Szła obok niego i gdy coś przykuwało jej uwagę od razu się pytała. Widziałem wcześniej, jak posłuszne są hybrydy, sam kiedyś jedną miałem, ale Niall był inny.

Strasznie się zdziwiłem, gdy poczułem dotyk na dłoni. Ta drobna Nialla wślizgnęła się w moją wielką i splotła nasze palce. Już chciałem coś powiedzieć, ale powstrzymałem się. Jego uszka drgały nasłuchując, miał odwróconą ode mnie głowę i nie mogłem zobaczyć jego twarzy, miałem jednak wrażenie, że się rumienił.

Podniosłem wzrok i zobaczyłem cwany uśmieszek na ustach Liama. Spojrzał najpierw na Nialla a potem na mnie i posłałem mu w zamian groźne spojrzenie.

Niall jest mimo wszystko obserwatorem, zwraca uwagę na zachowania swojego rodzeństwa i innych hybryd. To wyjaśnione.

Rozdzieliliśmy się, bo Selena chciała iść do specjalnego sklepu dla hybryd, zdziwiłem się, bo jednak tych stworzeń wcale nie jest tak dużo, a mimo tego ktoś postanowił zrobić sklep dla nich. To bardzo ryzykowne.

Poczułem delikatne szarpnięcie i zwróciłem uwagę na Nialla. Wskazał palcem na jeden ze sklepów, więc szybko zgodziłem się skinieniem głowy.

Ściągnął brwi.

– Coś się stało? – Odetchnął jakby z ulgą, starał się to zrobić dyskretnie, ale widziałem to. – No dalej, idziemy szukać ci ubrań.

Po jakimś czasie Niall wyszedł z przymierzalni z delikatnym uśmiechem na ustach. W jego zimnych dotąd oczach zobaczyłem iskierki szczęścia, ale gdy tylko zdał sobie sprawę, że się w niego wpatruję znów wróciła obojętna maska. On chce oszukać mnie czy siebie?

Postawił uszka i pokazał mi ciuchy, jakie trzymał.

– Jeśli ci się podobają, bierzemy.

Odebrałem od niego rzeczy i ruszyliśmy do kasy. Zapłaciłem i chwyciłem siatkę od kasjerki, która do mnie mrugnęła, niemal odrazu po tym Niall złapał mnie za rękę.

– Pójdziemy jeszcze w jedno miejsce i wracamy do Liama i Seleny, okey?

Pociągnąłem go w stronę sklepu z elektroniką i ruszyłem do działu z radiami i tym podobnymi. Niall wyprostował się i z zaciekawieniem oglądał każdy sprzęt po kolei. Jego uwagę przykuła jedna z białych wież średniej wielkości. Klikał przyciski i w pewnym momencie widziałem, jak jego pazurki momentalnie się wydłużyły. Rozchyliłem wargi widząc to. Potrafił chować pazury, jak prawdziwy kot. Już chciał przyjechać pazurem po głównym ekranie, ale zatrzymał go wchodzący do działu pracownik.

Niall odskoczył od urządzenia i opuścił główkę, jego uszka oklapły.

– Mogę w czymś pomóc? Szukają państwo czegoś konkretnego?

– Właściwie, to już wybraliśmy. Weźmiemy tę wieżę.

Pracownik uśmiechnął się i wskazał ręka na kasy. Też uśmiechałbym się do pieniędzy. Ale je mam, więc się uśmiecham.

Zamówiliśmy obiad i pozwoliliśmy z Liamem, aby hybrydy poszły do kącika dla dzieci oddalonego trochę dalej. Odetchnąłem i ułożyłem głowę na zagłówku kanapy. Wszystko spakowaliśmy, aby potem nie mieć z tym problemu.

– Już się przywiązuje.

Uchyliłem powieki. Liam wpatrzony był w Selenę, jakby jej życie zależało właśnie od jego wzroku.

– Jestem z nim drugi dzień, daj spokój. – Wywróciłem oczami.

– Niech ci tak zostanie. – Ten pieprzony chłop patrzy na mnie, czy na Selenę, bo już nie rozumiem. – No właśnie, poza tym, wiesz ile jego rodzeństwo mogło mu nagadać?

– To weź to z niej jakoś wyciągnij, będę się przynajmniej miał czego spodziewać – mruknąłem.

– A wiesz co? Nic nie wyciągnę, sam się dowiesz.

Jęknąłem, ale usiadłem normalnie,  widząc kelnera, który przynosił nasze jedzenie zawolałem Nialla i jego siostrę. Zareagował tylko blondyn, Selena nadal tam była, ale starała się wyłapać spojrzenie Liama. Zmróżył na nią oczy i ta podbiegła od razu.

Zjedliśmy rozmawiając, a zresztą rozmawiałem ja, Liam i Selena. Niall tylko słuchał. Po obiedzie pożegnaliśmy się, moja hybryda przytuliła siostrę, a ja uścisnąłem dłoń Liamowi i rozeszliśmy się do swoich samochodów.

Gdy wróciliśmy do domu było już ciemno, robiło się z każdym dniem coraz jaśniej, bo zbliżały się wakacje.

Zaniosłem jego siatki z ubraniami do pokoju, a potem wróciłem się po wieżę. Jedyne o czym marzyłem, to rzucić się na swoje łóżko, więc postanowiłem podłączyć mu radio następnego dnia.

Wychodząc z pokoju poczochrałem jego włosy. Jego policzki pokryły się rumieńcem, ale szybko zamknął się w swojej łazience i chwile potem słyszałem ze środka szum wody.

Mam nadzieję, że prędzej czy później się do mnie odezwie.

In search of a guardian | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz