1.12

3.8K 224 40
                                    

Usłyszałem pukanie, ocknąłem się i poprawiłem wszystkie papiery.

– Wejść!

Przez lekko uchylone drzwi wychylił się Niall. Miał szeroko otwarte oczaka i spoglądał na mnie intensywnie.

– Z-zayn..? Mógłbyś mi pomóc? – spytał niepewnie i kiwnąłem głową. Zniknął na chwilę, ale potem wbiegł do pokoju z zeszytem i podręcznikiem od matematyki.

Podszedł do mnie i wciągnąłem go na kolana. Zrobiłem miejsce na moim masywnym biurku i położyłem jego rzeczy.

– To z czym masz problem?

***

Odrobiłem z Niall'em jego lekcje i po zjedzeniu kolacji usiadłem na kanapie, z zamiarem obejrzenia jakiegoś filmu, jednak znów mi przerwano. Na moje kolana wpakował się blondyn i spoglądał w moje oczy. Złapał moje ramiona i oblizał wargę, po czym wpił się w moje usta.

Mruknął z aprobatą, gdy odwzajemniłem pocałunek. Zamachnął się ogonem, którym owinął mój nadgarstek. Złapałem go za pupę, aby jeszcze bardziej go przysunąć i pogłębić pocałunek.

Nie wiem czy zrobił to umyślnie, czy nie, ale otarł się o mnie i poczułem jak twardnieje. Nie mogłem do tego dopuścić. Przerwałem pocałunek i dysząc ciężko w jego twarz odgarnąłem z niej kilka blond kosmyków.

– A co to ma być? – spytałem wciąż nie mogąc unormować oddechu.

– B-bo to fajne, m-miłe, tak nie można..? – odparł i postawił uszka. Obserwował mnie uważnie. Ta mała spryciula sprawdza jak na niego reaguję. Role nie powinny się odwracać.

– Można – mruknąłem i na potwierdzenie moich słów pocałowałem go krótko. Jęknął niezadowolony i ponownie się o mnie otarł. Syknąłem i złapałem jego biodra, aby się nie ruszał. – Ale tak już nie.

– Czemu? – Jego oczka błysnęły i mimo tego co powiedziałem znów się otarł, jednak tym razem on syknął czując moją erekcję.

Cholera.

– Bo tak. W tej chwili idź do kąpieli – rzuciłem i ściągnąłem go z kolan. Nie miałem już miejsca w jeansach, musiałem coś z tym zrobić.

Niall niechętnie wykonał moje polecenie, podczas gdy ja ruszyłem do łazienki na dole i od razu po rozebraniu się wskoczyłem pod prysznic, aby pozbyć się swojego problemu.

Po kilkunastu minutach, gdy byłem przebrany w czyste bokserki ruszyłem do swojej sypialni, gdzie umyty Niall siedział na łóżku. Bawił się lekko wilgotnym ogonem.

Położyłem się obok niego i niemal od razu przykleił się do mojego boku.

– A to prawda, że Louis będzie miał dzidziusia? – spytał bawiąc się moimi włosami.

– Nie wiem, jutro się dowiemy.

Zgasiłem lampkę i zamknąłem oczy.

– A ja też będę mógł mieć dzidziusia?

Zabije jego rodzeństwo.

– Kiedyś, Niall. Kiedyś – szepnąłem.

Obudził nas budzik, który od razu wyłączyłem. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się ziewając. Mam wrażenie, że nic w nocy nie spałem.

– Nie chce iść do szkoły – marudził blondyn i bardziej zakopał się w pierzynie.

– Wcześniej tak nie narzekałeś, wstawaj.

Zabrałem mu okrycie i burknął pod nosem na co ściągnąłem brwi.

– Hej, co to było?

– Co? – spytał. Nie podobała mi się jego postawa. Chyba trzeba komuś przypomnieć z kim rozmawia.

– Niall – warknąłem niemiło i złapał w dłonie swój ogon. – Co to ma być za zachowanie? Przez rodzeństwo stajesz się pyskaty, chyba nie pozwolę ci się więcej z nimi spotykać.

– N-nie! Nie m-możesz... – podniósł głos. I otworzyłem szerzej oczy. Ktoś podmienił mi hybrydę.

– Niall, w tej chwili chodź do mnie.

Chciał zrobić krok w moją stronę, ale nie ruszył się z miejsca.

– W tej chwili! – krzyknąłem zirytowany i szybko znalazł się obok mnie. Usiadłem na krawędzi łóżka i złapałem go za biodra. Przełożyłem go gwałtownie przez swoje nogi i zsunąłem jego bokserki. Niespodziewanie uderzyłem go w pośladek, na którym został czerwony ślad po mojej dłoni. – Nie będę tolerować takiego zachowania. Jeszcze raz spróbujesz podnieść na mnie głos czy pyskować to owiele inaczej sobie porozmawiamy.

Dałem mu jeszcze siedem uderzeć, po czym naciągnąłem bieliznę. Niall stanął przede mną i pociągnął noskiem.

– Czemu dostałeś karę? – spytałem. Musiałem się upewnić, że wiedział, co zrobił źle.

– P-pyskowałem i krzy-krzyczałem... – spuścił główkę.

– A teraz idź się ubrać i zejdź na śniadanie.

Gdy odstawiłem go do szkoły westchnąłem. Nie odzywał się do mnie od jego karym co tym bardziej mi się nie podobało. Starałem się zapomnieć o tym i zobaczywszy Harry'ego podszedłem do niego.

– I co? – spytałem, gdy mnie zauważył. Przybiłem z nim męską piątkę i czekałem, aż odpowie.

– Trzeci tydzień – wyszczerzył się, dzięki czemu ukazały się jego dołeczki. – Jestem taki szczęśliwy!

– Co zamierzasz?

– Chcę, żeby Lou skończył szkołę, to i tak początek ciąży i nikt nic nie zauważy.

– Liam miał rację – powiedziałem, gdy Harry pożegnał się ze swoją... Swoim chłopakiem.

– Z czym?

– Niall pytał czy też może mieć dziecko – westchnąłem.

– To co ci szkodzi? – zaśmiał się. – Zrób mu.

Palnąłem go w czoło i jedynie głośniej się zaśmiał. Wywróciłem oczami i wróciłem do domu. Powinienem znaleźć sobie jakieś zajęcie, gdy Niall jest w szkole.

In search of a guardian | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz