PROLOG

186 12 0
                                    

                                                                                                                                 31.10.2018r.

Niewielka sala wewnątrz budynku Sądu Okręgowego. Spora grupa ludzi siedząca w ławach, każdy z nich pilnie obserwuje poczynania młodej sędziny, która po raz kolejny już w tym miesiącu rozważa sprawę młodocianego chłopaka. Nikogo nie interesuje, kim jest, co tak naprawdę zrobił, ani nawet czy na pewno jest winny. Każdy z nich czeka tylko na jedno. Na wyrok. Wszyscy zebrali się tu, mając nadzieję, że karząc jedno, niewinne istnienie zmażą z siebie plamę braku ingerowania w życie swoich dzieci. Bo przecież to przez niego powstał cały ten zamęt. Przez niego miasto upada, pochłonięte przez narkomanię.

- Na mocy prawa orzekam, iż po rozpoznaniu sprawy w dniu 31.10.2018r. Sąd Okręgowy uniewinnia Oskarżonego od popełnienia zarzucanych mu czynów, które dotyczą sprzedaży środków odurzających i narkotykowych. Oskarżonemu nie udowodniono winy, badania krwi również nie wykazały żadnych anomalii, tak więc uchylone zostają wszystkie zarzuty co do oskarżonego.

Na sali słychać szumy niezadowolenia. Nie tego pragnęli usłyszeć zebrani tutaj ludzie. Po głośnych, upominających stuknięciach młotka, gapie milkną i na sali znów nastaje cisza.

- Sąd podejmuje jednak decyzję o przydzieleniu Oskarżonemu kary upominającej za wcześniejsze wykroczenia karne takie jak drobne kradzieże czy bójki, podczas których interweniowała policja. Tym samym skazuje Oskarżonego na trzy miesiące prac społecznych na rzecz miejskiego Hospicjum, którą wykonywać będzie pod nadzorem kuratora

Atmosfera wśród obecnych świadków zmienia się diametralnie. Na ich twarzach pojawiają się szydercze uśmiechy. Rozpiera ich duma, że ktoś został ukarany za ich niedociągnięcia. W końcu to nie oni są winnymi. Tylko ten dzieciak, którego udało im się wrobić.

- Zamykam rozprawę dotyczącą Oskarżonego w dniu 31.10.2018r. i ogłaszam, że wyrok ten jest prawomocny.

Rozlegają się trzy głośne uderzenia drewnianego młotka. Zadowolona publiczność opuszcza salę, myśląc, że karząc chłopaka, pozbyli się problemu. Zostaje tylko ten młodzik. W kącie ławy oskarżonych, na którego nikt nie czeka. Jego państwowy adwokat już dawno opuścił salę, na szybko żegnając klienta.

Chłopak opuszcza głowę. Wzdycha głęboko i po chwili po starej sali roznosi się cichy szloch. Dławi się łzami, myśląc ile jeszcze razy, będzie musiał tu przyjść. Wie, że jeżeli nie uratuje przyjaciela, może się to kiedyś skończyć czymś poważniejszym. I skończy jako prawdziwy winny. Nie wie ile razy uda mu się jeszcze brać na barki nie swoje błędy. Opanowuje się, ociera twarz i wychodzi z sali, modląc się, by był to już ostatni raz.

                                                              *****

                                                                                                                                31.10.2018r.

Na oddziale planuje zamęt. Rozbawione dzieciaki biegają po sali w swoich ciepłych piżamkach. Wyglądają na takie szczęśliwe, jakby wcale nie były w miejscu, które powinno być przeciwieństwem dobrego domu.

Hospicjum Sunny to dom dla setki takich jak on. Nie pierwszy raz spotyka się z takim miejscem. Przechodzi przez jasnozielony korytarz, ozdobiony kolorowymi rysunkami podopiecznych i mija kolejne pokoje. W tym roku skończył 19 lat, więc chociaż na ten krótki czas, jaki mu został, będzie mógł cieszyć się własnym pokojem.

Nastolatek jest szczęśliwy, pomimo tego, co mu dolega. Chce wierzyć i mieć nadzieję, że nie wszystko jest jeszcze skończone. Uśmiecha się szeroko do mijających go pielęgniarek. Gdy wreszcie dociera na miejsce, sali numer 99, pielęgniarz pomaga mu wstać z wózka i sadza go na miękkim, jak na szpitalne warunki, łóżku. Chłopak błądzi dłońmi po kolorowej pościeli i to dziwne, że tak dojrzały nastolatek cieszy się na widok owieczek na poduszce.

Pielęgniarz podpina go do wszelkich maszyn kontrolujących jego funkcje życiowe i czochrając mu włosy, opowiada o regulaminie placówki.

Hospicjum Sunny to naprawdę cudowne miejsce stwierdza chłopak i uśmiecha się na myśl, że jeżeli tu ma spędzić ostatnie chwile, to może nie będzie aż tak źle.

Not Far Away [XiuChen] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz