R8: Mogę?

111 8 2
                                    

Obudziłem się w ciemnej sali, gdy moim ramieniem ktoś lekko szturchnął. Powoli otworzyłem zaspane oczy i dostrzegłem ubranego w biały fartuch lekarza, a za nim stojącego ze spuszczoną głową Laya. Moją uwagę przykuł jednak chłopak leżący na mojej klatce piersiowej, lekko pochrapując. "A więc dlatego tak ciężko mi się oddychało" - pomyślałem.


Minnie oddychał spokojnie, więc spojrzałem na lekarza, który nie wyglądał jednak na szczęśliwego. Wskazał jednak palcem wskazującym, bym był cicho i nie obudził Minseoka. Gdy opuścił pokój po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, podszedł do mnie pielęgniarz i wytłumaczył mi sytuację.

Miał przyjść przed obchodem, ale wyskoczyła jakaś nagła sytuacja i nie mógł zabrać Mina do siebie. Kiedy więc ordynator zastał nas razem, był zły, ale wiedząc, że chłopak ma się dobrze, zgodził się ten jeden raz, aby został ze mną. Podziękowałem mu a on obiecał, że odwiedzi nas, gdy będzie śniadanie. Rzeczywiście było dosyć wcześnie, może coś koło szóstej rano, więc przejechałem dłonią po włosach Mina i znowu zamknąłem oczy, decydując, że możemy jeszcze trochę pospać.

Gdy obudziłem się drugi raz tego dnia, Xiu już nie spał, tylko siedział po turecku na końcu mojego łóżka, zajadając kisiel. Patrząc tak na niego, czasami nie wierzyłem, że jesteśmy tego samego wieku. Uśmiechał się szeroko i wyglądał naprawdę uroczo. Podniosłem się do pozycji siedzącej i oparłem plecy o poduszkę.


- Nie pomyliłeś czasem łóżek słodziaku? - postanowiłem go trochę podrażnić i udało mi się, widząc, jak różowieją mu policzki.

- Ya! Nie denerwuj mnie nawet, przysporzyłeś mi wczoraj tyle nerwów. Myślałem, że umrę na zawał! - Xiumin niczym oskarowy aktor, złapał się za serce.

- Przepraszam, że musiałeś być tego świadkiem. - powiedziałem tym razem poważnie, a on przysunął się bliżej i otwierając szeroko ramiona, dał mi znak, bym go objął.

- Wiem o wszystkim Jongdae, więc obiecaj, że nie będzie między nami już żadnych sekretów.- powiedział w uroczy sposób, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi. Wzdychnąłem głęboko, bo nie chciałem wplątywać go w swoje zagmatwane życie, ale nie miałem chyba jednak wyboru.

- Postaram się Mini. - uśmiechnąłem się do niego, postanawiają, że dam sobie szansę i mu zaufam.

- Yixing przyniósł śniadanie, ale byłem głodny, więc zjadłem już wcześniej. Ty też powinieneś, jeśli chcesz wrócić szybko do siebie. - wycofał się z naszego uścisku i sięgnął po plastikową tacę z szafki nocnej.

Przyjąłem ją od niego i zacząłem ze smakiem jeść posiłek. Już po chwili nie było niczego na talerzu, a ja kończyłem malinowy kisiel. Min cały czas przyglądał mi się z uśmiechem i w pewnym momencie zaczęło się to robić dziwne, trochę nawet przerażające.

- Czy możesz przestać zjadać mnie wzrokiem? - spytałem, dramatyzując dla żartów, a on zaczął się śmiać i uderzył mnie lekko w ramię.

- Byłbyś na pewno smacznym kąskiem.- uniosłem brwi ze zdziwienia, bo nie spodziewałem się, że odważy mi się odpyskować. Nie wytrzymałem jednak i parsknąłem śmiechem.

- Z takimi tekstami, możesz tylko wyrwać gimnazjalistkę. - nabijałem się z niego.

- I ewentualnie ciebie. - skubany sprawił, że miałem ochotę walnąć go w głowę. - Chennie, mogę coś zrobić? - zmienił szybko jednak swoje zachowanie i zbliżył się do mnie, siadając na skraju łóżka tak, że mogłem objąć go ramieniem w talii.

- Zależy co chcesz zrobić, kotku. - pokazałem mu język, bo naprawdę kochałem się z nim droczyć. Może brzmi to tandetnie i do porzygu, ale uwielbiałem patrzeć, jak na jego twarzy pojawiały się dołki, gdy się śmiał. Dla tego widoku mogłem zachowywać się jak idiota.

- Mogę cię pocałować? - zapytał tak niewinnie, że przez moment myślałem, że się przesłyszałem.

- Potrafisz w ogóle? - odparłem i dostałem za to kolejne uderzenie w ramię. - Dobra, spróbuj, ale zepchnę cię z łóżka, jak będzie chujowo. - Minseok wyglądał na urażonego tym, że podważałem jego umiejętności.


Obserwowałem co robi i uwierzcie, jak zaskoczyło mnie, kiedy wdrapał się na moje kolana, bez żadnej zapowiedzi. Usiadł wygodnie okrakiem i starał się nie ruszać, by mnie nie zranić. Potem chwycił moją twarz w swoje drobne dłonie i z zamkniętymi oczami pocałował mnie w usta. Może lepszym określeniem byłoby cmoknął? Bo pocałunkiem bym tego nie nazwał... Odsunął się szybciej, niż przysunął i spojrzał na mnie z niepewnością.

- Ty to nazywasz pocałunkiem? - zaśmiałem się, ale chyba nie odebrał tego jako żart, bo wyglądał na speszonego. Gdy chciał zejść z moich kolan, zapewne z zażenowania, chwyciłem go za nadgarstki i zatrzymałem w miejscu. - Nie najgorzej, ale pokaże ci, jak to się naprawdę robi.

To mówiąc, chwyciłem go delikatnie zębami za wargę, przygryzając ją tak, że mogłem swobodnie po chwili wsunąć język do jego ust. Czułem, jak jego ciało sztywnieje, lecz po momencie rozluźnia się, gdy zacząłem pieścić jego język i podniebienie. Prowadziłem go przez naszą walkę, a Min zupełnie oddał mi dominację pocałunku, oddając się pieszczocie. Całowaliśmy się powoli, nie spiesząc się, tak by móc poczuć z niego, jak najwięcej.

Przejechałem dłońmi po jego plecach odzianych w szpitalną piżamę a z ust Xiumina wydostał się cichy jęk, kiedy wzdychnął w moich ustach. Otworzyłem oczy, by móc przyjrzeć się jego pięknie zaczerwienionym policzkom i długim rzęsom. Wyglądał jak prawdziwy anioł. Mój tylko na wyłączność. 

Gdy czułem, że powoli zaczynamy tracić oddech, przejechałem ostatni raz językiem po jego dolnej wardze i złożyłem na nich krótki pocałunek, a następnie odsunąłem się, by mógł złapać oddech. Wyglądał uroczo, naprawdę świetnie. Patrzył na mnie z wielkimi jak orzechy oczami i czerwoną buzią. Potem założył mi swoje ręce na szyję i skrył się w niej przed moim spojrzeniem. Zacząłem więc gładzić jego plecy i czułem jak jego oddech oraz serce się uspokajają.

- To był twój pierwszy pocałunek, prawda? - Minseok odpowiedział mi jedynie słabym kiwnięciem głowy, a ja uśmiechałem się jak głupi. A więc byłem jego pierwszym. Dziwne uczucie, ale na pewno bardzo przyjemne.

- Skąd miałbym się niby nauczyć, spędziłem tu pół życia. - mój słodziak dąsał się, coś poszeptując w moją szyję, przez co dostałem łaskotek. Wtedy przyszedł mi do głowy szalony pomysł.

- Mini, czy jest coś, o czym zawsze marzyłeś, a nie mogłeś zrobić przez chorobę? - spytałem i chłopak wrócił do pozycji siedzącej, poważnie się zastanawiając.

- Wiele rzeczy, za dużo by wybierać. - westchnął, patrząc na mnie ze zrezygnowaniem. To tylko utwierdziło mnie, że mój pomysł nie jest szaloną głupotą.

- Zrób listę. - niemal krzyknąłem. - Postaram się spełnić każde marzenie, jakie tylko będzie możliwe do wykonania. - na twarzy Mina pojawiło się najpierw zaskoczenie, a potem szczęście.

- Każde mówisz?

- Każde możliwe!

Minseok niedługo po tym musiał wrócić do swojego pokoju, ponieważ nie mógł przebywać już dłużej bez podtrzymujących jego życie maszyn. Przed wyjściem kazałem mu nie zapomnieć o zrobieniu tej ważnej listy, a sam zacząłem główkować.

Na późniejszym obchodzie stwierdzono, że jest ze mną lepiej i jeżeli mam ochotę, mogę zostać jeszcze na noc albo się wypisać. Wybrałem jednak drugą opcję, bo po pierwsze chciałem upewnić się jak trzyma się Chanyeol, a po drugie miałem w głowie plan na małą niespodziankę dla Xiumina. Potwierdziłem więc swój wypis i przebrałem się w nowe, czyste ubrania, które pożyczył mi pielęgniarz. Yixing skończył wcześniej swoją zmianę, więc stwierdziłem, że wpadnę do niego podziękować i pogadać z przyjacielem, którego miałem nadzieję jeszcze tam zastać.









...nim będzie za późno...

Not Far Away [XiuChen] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz