10

413 20 1
                                    

Widoki jakie widziałam za oknem były niesamowite. Nie sądziłam, że moje miasto może być takie urocze. Wysiadłam z auta i stanęłam przed niewielką kawiarenką na wzgórzu. Wzięłam głęboki oddech i mogę śmiało stwierdzić, że powietrze tutaj jest bardziej orzeźwiające niż w centrum miasta.

-Idziesz? - krzyknął Blake, który stał przed budynkiem. Obudziłam się z transu i szybko pobiegłam w jego stronę. Otworzył mi drzwi na co cicho podziękowałam i weszliśmy do środka. Wewnątrz dominowały pastelowe kolory, przez co wnętrze wydawało się bardziej przytulne. Usiedliśmy przy wielkim stole z widokiem na całe miasto.

-Co bierzesz? - spytał Blake, podając mi menu.

-Coś z karmelem- poprawiłam włosy, oglądając kartę.

-Dzień dobry, czy mogę odebrać zamówienie? - podeszła do nas atrakcyjna szatynka, która ewidentnie leciała na niewzruszonego chłopaka.

-Dwie najlepsze z karmelem- złożył zamówienie, a dziewczyna odeszła kręcąc biodrami. Chłopak nie spojrzał nawet na nią kątem oka. Uśmiechnął się do mnie szeroko i wyciągnął telefon. Zmarszczył brwi i lekko się skrzywił.

-Czy coś się stało?- spytałam trochę zaniepokojona.

-Nie nic, tylko mama jak zwykle coś wymyśla- zaśmiał się cicho i schował telefon z powrotem do kieszeni. Po chwili ta sama kobieta podała nam dwie, duże kawy. Oczywiście kładąc kubki na stół musiała pokazać swój i tak mały biust. Kątem oka spojrzałam na nie i zauważyłam wystającą chusteczkę.

-Widzę, że też to zauważyłaś- zaśmiał się chłopak, gdy ta poszła na zaplecze.

-Żenada- podsumowałam jednym słowem.

-Zakład, że wróci z większymi?- spytał i wyciągnął rękę z moją stronę.

-Zgoda- uścisnęłam jego rękę- a o co?

-Jak wygram to pójdziesz ze mną na kolacje- uśmiechnął się szeroko.

-A jak ja wygram?

-Wtedy będziesz musiała iść ze mną na dwie kolacje- mrugnął do mnie okiem.

-Niech ci będzie- zaśmiałam się i zabrałam się za moją kawę.

~*~
Po jakże przepysznej kawie, Blake odwiózł mnie pod sam dom, gdyż sam musiał wracać, ponieważ coś się stało.
Weszłam do domu i przywitałam się z mamą, która robiła coś w kuchni. Pobiegłam do swojego pokoju z prędkością światła i zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam czoło o drewnianą podłogę i odetchnęłam z ulgą.

-Gdzieś ty była!- podskoczyłam na usłyszony, podniesiony głos. Odwróciłam się w stronę wkurzonej przyjaciółki- nie pamiętasz, że tydzień temu umawialiśmy się dzisiaj na osiemnastą?

-Przepraszam, ale miałam tak jakby randkę- uśmiechnęłam się na samą myśl o tym i położyłam się twarzą w stronę poduszek. Dziewczyna zaczęła piszczeć i skakać po łóżku jak oszalała. Przewróciłam się na plecy i spojrzałam znudzona na brunetkę. Poczekałam aż się uspokoi i usiądzie na swoich czterech literach. Długo nie musiałam czekać, bo widząc mój wzrok, Dell usiadła niemalże od razu.

-Opowiadaj!- pogoniła mnie zniecierpliwiona. Zaśmiałam się i poprawiłam sie na łóżku.

-Było... miło- stwierdziłam. Zarumieniłam się, a brunetka podniosła lewa brew do góry.

-Mam nadzieję, że perełka wciąż jest nieprzewiercona- powiedziała niepewnie. Wybuchłam śmiechem na jej sformułowanie- mówię poważnie.

-Nie idiotko, wciąż tam jest- powiedziałam wciąż się śmiejąc. Dell odetchnęła z ulgą i poprawiła włosy.

-To czemu się zarumieniłaś?

-Przegrałam zakład i mam dwie randki z nim- dziewczyna znowu zł zaczęła piszczeć i skakać po całym pokoju jak oszalała- uspokój się!

-Kiedy?! Musimy iść na zakupy, do kosmetyczki, do fryzjera...- zaczęła wymieniać po kolei. Przewróciłam oczami i spojrzałam na telefon. Zauważyłam, że mam jedną wiadomość od Blake'a. Szybko odblokowałam urządzenie i weszłam w wiadomości.

Od Blake:
Co do tej kolacji, to masz cza jutro?

Do Blake:
Tak. A o której godzinie?

Od Blake:
Dwudziesta?

Do Blake:
Pasuje

Od Blake:
To do zobaczenia ;)

Do Blake:
Do zobaczenia :)

-Jeśli pisałaś z Blake'iem to wybaczę ci, że mnie nie słuchałaś- widząc moja minę, klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko- dobra gołąbeczku. Zwijam się, bo jest już po dwudziestej. Przyjdę jutro rano.

Brunetka wyszła z pokoju, zanim zdążyłam coś powiedzieć. Z dołu słyszałam jej głośne "do widzenia" i huk zamykanych drzwi.
Wstałam po laptopa i włączyłam niedokończony odcinek. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Kim ty jesteś? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz