Escritor zdążył jeszcze pięć raz przeczytać pytania zanim Billy wszedł do sali uśmiechając się lekko do niej i rzucając ciche ,,Hej". Zaraz po nim do pokoju weszła reszta witając się z Escritor od niechcenia. Coś w stylu: ,,siema", ,,cześć" albo ,,dzięki za niszczenie mi życia" i usiedli przy długim stole na przeciwko niej.
Panował lekki zamęt. Wszyscy się kręcili i rozmawiali, ale udało mu się w końcu wszystkich przeliczyć i stwierdziła, że brakuje jednej osoby.
Westchnął powstrzymując się od wybiegnięcia, znalezienia nieprzybyłej i rozerwania jej gardła za spóźnianie się.
Po dziesięciu minutach czekania w końcu zjawiła się ze złośliwym uśmiechem na swej ohydnej twarzy.
- Nemezis- syknął Escritor i wskazał na zegarek.- Dziesięć minut spóźnienia.
- Oj, tak, tak. Miałam... no wiesz. Boskie sprawy do załatwienia...
- Zdaje mi się, że niszczenie małżeństw dla zabawy nie jest boską sprawą
- To moja praca, złotko- mruknęła i usiadła na swoim miejscu.
Escritor przewrócił oczami, rozłożył kartki przed sobą i spojrzał na grupę przed nim.
- No dobrze. Więc mam tu parę pytań na, które musicie odpowiedzieć. Nie traćmy, więc czasu i zaczynajmy.
@emiluczie : Bill: cały czas byłeś zakochany w Masonie?
Bill uśmiechnął się smutno.
- Sam już nie wiem. To jest strasznie skomplikowane. Czasami chce byśmy byli zwykłymi przyjaciółmi i żeby zostało tak jak jest, ale czasami...ja...chce więcej i nie wiem czy to po prostu zauroczenie, które raz się pojawia, a raz znika, czy popadłem w pieprzony friendzone. Uh! Nie wiem co myśleć!
Zanim Escritor zdążył podejść do niego i go pocieszyć, Will Solace podał mu melisę i poklepał po plecach. Bill natychmiast dosypał do filiżanki niewyobrażalnie wielką ilość cukru.
@PeterPietrekMiszcz
Peter:
Jako syn ministra, czy często są przeprowadzane na Ciebie jakieś zamachy?
- Hm, raz. Kiedy jeszcze nie chodziłem do Hogwartu. Było to jakiś czas po tym, jak tata podpisał, jakąś umowę z mugolskim prezydentem USA. Eee...jak mu tam? David T...traper?
Masz jakieś rodzeństwo?
Peter strzelił palcami i oczyścił gardło.
- Pora zacząć zabawę. No więc tak. Zaraz po mnie, najstarsi są Kimberley i Ian. Są bliźniakami i są upierdliwi. Bardzo upierdliwi, bo jest ich wszędzie pełno i ich nienawidzę. Dalej jest Chuck. Ma 10 lat. Nienawidzę go trochę mniej. Jest też Larisa i ma 3 lata. Jest bękartem i...no cóż. Staram się jej nie nienawidzić, bo to nie jej wina, że tata zdradził mamę... ale tak czy siak nienawidzę ojca za to że ją spłodził. Najmłodszy jest Damon. Urodził się tego sierpnia i nienawidzę tego demona. Przez cały sierpień musiałem gówniakowi zmieniać pieluchy! To nie fair!
Poppy
Jak tam twój nos?
Poppy fuknęła i skrzyżowała ręce na piersi.
- Ma się świetnie- syknęła.
Do poppy co było co było takiego w Peterze że wolisz dziewczyny?
- Był...uh, zwyczajny? Zbyt zwyczajny? Po prostu nic do niego nie czułam. Pocałowałam go, by sprawdzić, czy na pewno wolę dziewczyny.
- U, to było wredne- przyznał Escritor.
CZYTASZ
Death Boy
Fanfiction(To czego jest cholernie dużo, ale ludzie to czytają, tylko, że w erze, która jest teraźniejsza) Czyli herosi w Hogwarcie! (Nie, nie będą nikogo ochraniać, jak to jest w reszcie takich ff) Tylko różni to się tym, że to są czasy Albusa. Nie ma afe...