6

165 16 16
                                    

Po wejściu do środka usiedliśmy przy stoliku, który zarezerwował brunet i wzięliśmy się za wybieranie dań. Postanowiłam wziąć dla siebie makaron, a Harry pizzę.

Po około dwudziestu minutach dostaliśmy nasze dania, a gdy wzięłam się za jedzenie swojego, Harry powstrzymał mnie, wytrącając mi widelec z ręki.

- Co ty robisz, Styles?

- Czekaj, chcę zrobić zdjęcie na Instagrama, okej?

- O Boże, no okej. Zachowujesz się jak czternastolatka, a tymczasem masz już dwudziestkę na karku.

- Sugerujesz, że jestem stary? No ej!

- Sugeruję, że zachowujesz się jak dziecko. Rób to szybciej, chcę jeść.

- Okej, już. Podaj mi swojego Instagrama, to cię oznaczę.

- Ech, czekaj, zaobserwuję cię.

Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Niemal chwilę później Harry oznaczył mnie na zdjęciu z podpisem ,,Date''. Uśmiechnęłam się lekko widząc podpis, lecz szybko wróciłam do rzeczywistości.

- Dlaczego randka? Nie przypominam sobie, żebyś mnie na nią zapraszał.

- Nie? Myślałem, że się domyślisz, ale dobra. Nieważne. Powinnaś powiedzieć coś o sobie. Nic o sobie nie wiemy.

- Więc... pracuję w domu dziecka, kocham tę pracę. Mam dwadzieścia dwa lata, urodziny mam w lato. Generalnie jestem nudna i nie mam co o sobie opowiadać. Twoja kolej.

- A jakiś chłopak?

- Gdybym miała chłopaka, nie zostałabym twoją narzeczoną na niby.

- Uff... To znaczy, okej. Jestem redaktorem naczelnym redakcji, jak już wiesz. Dużo osób uważa mnie za gbura, ale taki nie jestem. Swojego czasu śpiewałem i dlatego znam się z Niallem. Ludzie postrzegają mnie jako osobę patrzącą tylko na pieniądze i bez uczuć. Może taki byłem, ale zmieniłem się. Przynajmniej się staram. Mam siostrę. Ona też przyjedzie na święta.

- Chciałabym się przekonać, że rzeczywiście nie jesteś gburem.

Gdy zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam, było już za późno. Harry popatrzył na mnie ze smutkiem, po czym wbił wzrok w talerz, na którym został jeden kawałek pizzy.

- Udowodnię ci to, Kendall. Pozwól mi się zbliżyć do ciebie, a sprawię, że będziesz szczęśliwa, słońce.

Gdy to mówił, nie patrzył na mnie. Mówił to jakby do siebie. Popatrzył na mnie i się uśmiechnął, a następnie wziął ostatni kawałek pizzy i zaczął go jeść. Tak samo zrobiłam też ja. Po skończeniu posiłku chciałam zostawić podaną kwotę za posiłek, ale ręka Harry'ego mnie powstrzymała.

Po tym, jak Harry zapłacił, postanowiliśmy przejść się jeszcze ulicami Londynu, skoro już byliśmy w centrum. Spędziłam z nim naprawdę cudowny czas i zaczynałam coraz bardziej się do niego przekonywać. Londyn o tej późnej godzinie świecił się na wszystkie możliwe kolory, co nadawało uroku całemu miastu.

Z każdą godziną czułam się coraz lepiej w towarzystwie Harry'ego. Rzeczywiście, mogłam stwierdzić, że jest facetem, który nie jest tylko zrzędliwym redaktorem z kasą w kieszeni. Przy mnie zachowywał się jak nastolatek bez zmartwień, lecz miałam z tyłu głowy myśl, że stwarza tylko takie pozory.

Około północy brunet odwiózł mnie do domu i doprowadził pod same drzwi. Gdy wkładałam już klucz do zamka, zrobił coś, czego totalnie się nie spodziewałam. Odwrócił mnie do siebie przodem i wpił się w moje usta, co nie uszło mojemu zdziwieniu, lecz oddałam pocałunek. Chwilę później odsunął się, spojrzał na mnie i wyszedł. Tak po prostu. Zostawił mnie kolejny raz zdezorientowaną.

Chcąc jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu, próbowałam przekręcić klucz w drzwiach, ale to na nic. Myślałam, że zamek odmarzł i nie można teraz otworzyć drzwi. No, takie sytuacje się zdarzały, ale po naciśnięciu klamki okazało się, że drzwi są otwarte. Przerażona, odruchowo wyjęłam gaz pieprzowy z torebki i weszłam do domu. Stawiałam bardzo ciche kroki, aby nikt mnie nie usłyszał. Z salonu dochodził dźwięk telewizora, ale byłam pewna, że wyłączyłam go przed wyjściem. Moje przerażenie rosło coraz bardziej, ale odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam na kanapie Margo z miską popcornu. Zapomniałam, że blondynka dostała zapasowe klucze, a powiedziała, że gdy wrócę z kolacji będzie na mnie czekać.

Gdy podniosła wzrok i mogłam przyjrzeć się jej twarzy, przerażenie znowu wpłynęło na moją twarz. Margo miała opuchnięte oczy, jakby od płaczu i trzymała w ręku kawałek plastiku.

Nic nie mówiąc wstała i przytuliła się do mnie, a ja oddałam uścisk i próbowałam ją uspokoić, bo ta rozpłakała się na dobre.

- Hej, Margo, co się dzieje? Co tam masz? Dlaczego płaczesz?

- Ja... Ja i Niall... My... Wpadliśmy, Kendall, rozumiesz? Jestem w ciąży! Nie wiem, jak sobie poradzę. On mnie zostawi! Błagam cię, Kendall, zrób coś.

- Hej! Margo! Niall kocha cię najbardziej na świecie i jestem pewna, że chce tego dziecka tak bardzo, jak kocha ciebie. Poradzisz sobie. Jestem tutaj ja, są chłopcy, jest Niall. Poradzimy sobie wszyscy razem.

Blondynka lekko uśmiechnęła się na moje słowa i znowu przytuliła do mnie, a ja pozwoliłam jej zamoczyć łzami moją bluzkę.
Po dłuższej chwili uspokoiła się i znowu zajęła miejsce na kanapie, a ja przeprosiłam ją, mówiąc, że zaraz wrócę, bo chcę się przebrać w coś wygodniejszego.

Gdy wróciłam, Margo z zaciekawieniem trzymała w ręku mój telefon, a jej oczy błyszczały, jakby dostała najlepszy prezent.

Przewróciłam na to oczami i wyrwałam jej urządzenie z ręki, sama przypatrując się powiadomieniom. Jednym z nich była wiadomość od Harry'ego, który pisał, że chciałby powtórzyć dzisiejszy wieczór i życzy mi dobranoc.

Kolejny raz przewróciłam oczami, nie mogąc już znieść jego zmienności i tego, w jakie zakłopotanie mnie wprowadza.

Christmas Charity |Harry Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz