jeno&jaemin

955 142 12
                                    

- Nie możesz go unikać całe życie - powiedział Donghyuck, kiedy zauważył, że różowowłosy zwolnił kroku, gdy zauważył Jeno jedzącego obiad na szkolnej stołówce.

Od oddania zeszytu minął tydzień. Od tamtego momentu żaden się do drugiego nie odezwał. Jaemin miał wrażenie, że Jeno uważa go za psychicznego, a Lee natomiast myślał, że nie będzie się narzucać i jeśli młodszy nie robi sobie żartów to sam się odezwie.

Donghyuck w tym czasie miał tego dosyć. Tylko on i Minho byli o zdrowych zmysłach w ich paczce i cokolwiek mówili. Dlatego właśnie, kiedy usiedli przy stoliku, specjalnie poszedł do przodu, aby Na usiadł obok bruneta. Postawił swoją tackę i siadając powiedział:

- Dobra, koniec tego, leniwe kluchy. Przestańcie zachowywać się jak ostatni frajerzy i porozmawiajcie ze sobą. Obaj macie po osiemnaście lat, a nie dwa, więc halo?

Jaemin lekko się wzdrygł, po czym cały spiął. Jeno natomiast próbował udawać, że tego nie słyszy, ale jego podświadomość była silniejsza.

- Bierz plecak - powiedział cicho wycierając ręce o serwetkę, a następnie rzucając ją gdzieś na tace.

- Co? - młodszy otworzył szeroko oczy, a następnie tylko zdążył złapać plecak, ponieważ Lee pociągnął go w stronę wyjścia ze stołówki.

- Postawię siostrę za to, że Jaemin podoba się Jeno - powiedział Lee, który został na stołówce. Wyciągnął rękę w stronę Minho, który patrzył na tace Jeno. Uścisnął dłoń Donghyucka mówiąc "zgoda".

Chłopcy zrobili sobie wagary. Jak gdyby nigdy nic po prostu wyszli ze szkoły. Jeno pociągnął chłopaka na przystanek. Usiedli na ławce, gdzie starszy puścił różowowłosego. Wyjął telefon i słuchawki z kurtki, po czym podał jedną przyjacielowi.

Nie rozmawiali ze sobą. Nie wiedzieli nawet co powiedzieć, bo każde jedno słowo, które przychodziło im na myśl znikało i stawało się niczym.

Jaemin przez całą drogę patrzył na dłoń bruneta, który kurczowo trzymał swój telefon. Wielkim zdziwieniem było dla niego to, gdzie wysiedli z autobusu.

Starszy wyjął słuchawkę ze swojego ucha, a następnie z tego różowowłosego i schował je znowu do kurtki. Głośno westchnął i się uśmiechnął najszczerzej jak potrafił.

- Mówię ci, to jest rzeczka, a nie jezioro.

Na zmarszczył brwi nie wiedząc o co chodzi. Po chwili przypomniał sobie i również się uśmiechnął.

- Jak taki jesteś mądry to zobaczmy tą twoją "rzeczkę" - powiedział zostawiając chłopaka w tyle i idąc do przodu w stronę wejścia do lasu.

Jeno natychmiast podbiegł do niego i mówiąc szczerze, nie wiedział co zrobił. Przed zrobieniem tego, nie miał tego nawet w najskrytszych myślach. Włożył swoją dłoń do kieszeni młodszego i splótł palce z tą jego. Pogładził kciukiem zwierzch jego dłoni. Widział na jego twarzy lekkie rumieńce co spowodowało, że jego serce zmiękło.

Spacer w ciszy, palce gładzące dłoń tego drugiego, lekkie rumieńce spowodowane przez gesty, uśmiechy od ucha do ucha. Tylko tyle potrzebowali w drodze nad wodę, która trwała niecałe dziesięć minut.

Usiedli na ławeczce przy niej i zaczęli obserwować lekko zamarzźniętą wodę. W jakiś dziwny sposób było to bardzo ładne i uspokajające.

- Ten twój zeszyt. Nie musiałeś od razu sobie iść, mogłeś zostać aż przeczytam - mówił patrząc cały czas do przodu, więc nawet nie zauważył, gdy młodszy przekręcił głowę w jego stronę z lekko rozchylonymi, popękanymi ustami.

- Nie chciałem przy tym być, bo mogłeś mnie wyśmiać czy coś.

Brunet prychnął i od razu wolną ręką zmierzwił jego włosy.

- Nie mógłbym cię wyśmiać nawet, gdybym niczego do ciebie nie czuł. Za dużo dla mnie zrobiłeś - powiedział spokojnie, a Jaemin nawet nie zdążył zarejestrować co on powiedział.

W umyśle Jaemina były dwa słowa: huragan i Jeno. Łączyły się w dziwny sposób, co powodowało jego szaleństwo. Mówiąc szczerze, ten dzień należał do jego najlepszych. W sposób niedosłowny obaj sobie powiedzieli po raz kolejny, że coś dla siebie znaczą i darzą jakimiś uczuciami.

Czy zostali parą? To pytanie zadawało wiele osób. Zachowali się tak jak pary, ale nigdy nie spytali siebie wprost czy jeden dla drugiego zostanie całym światem. Do tego nie potrzebowali słów.



 Do tego nie potrzebowali słów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


the end

yellow notebook • nomin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz