obraz z zielonych flamastrów i pięknej łąki przed nami;
Nastolatek zamknął za sobą drzwi i przeszedł do salonu. Zauważając swojego młodszego brata, od razu do niego podszedł i usiadł koło niego przy stoliku kawowym.
- Cześć młody, co rysujesz? - wskazał na rysunek z zielonymi postaciami, pomarańczowym niebem oraz różowej trawie. Ciekawa kompozycja.
- Nic dla ciebie, stary prychu.
Chłopiec się odwrócił, a Jaemin teatralnie złapał się za serce udając, że bardzo go to zraniło. W sumie, nie musiał udawać.
Młodszy Na miał dziesięć lat i choć było to niewiele, to był bardzo sprytny i pamiętliwy. Tak się składa, że jedenaście dni temu starszy nie chciał mu pożyczyć słuchawek, aby ten mógł grać na komputerze. Cóż, starszy już wiedział jak sobie z nim poradzić.
- Chciałbyś pójść na lody, co? - podniósł wymownie brwi, ale ten się nie ruszył.
- Nie.
- Na plac zabaw?
- Nie, dziękuję.
- Dobra, a jechać do Kihyuna? - spytał, a młodszy od razu się odwrócił i usiadł bliżej brata.
- Po drodze kupisz mi te lody. - poklepał go po plecach i wstał mijając starszego brata.
Jaemin się zaśmiał i pod nosem powiedział "jak zawsze". Młodszy już czekał na brata w swojej kurtce i butach na rzepy (może był sprytny, ale nadal wiązanie sznurowadeł nie szlo mu tak sprawnie).
- Zapraszam na najlepszy wypad twojego krótkiego życia, Hyunjin. - otworzył drzwi i od razu wyszli z domu, a następnie skierowali się na przystanek.
Kihyun to jedenastoletni kolega małego. Poznali się dzięki mamie Hyunjina i Jaemina, gdy ta akurat z młodszym poszła do kobiety odebrać jakieś papiery potrzebne do konferencji.
Na szczęście tych dwóch, obaj lubili Gwiezdne Wojny, więc od razu mieli o czym rozmawiać.
Kiedy doszli do przystanku, Jaemin omalże nie przewrócił się na brata. Zauważył znajomą mu sylwetkę. Cóż, niezbyt lubił nowe znajomości, a to szczególnie, gdy kogoś obserwował, a potem miał siedzieć codziennie praktycznie koło niego.
Hyunjin widząc speszenie swojego ukochanego, najlepszego, starszego brata, od razu podbiegł do nieznajomego i usiadł koło niego.
- Cześć jestem Hyunjin, a ta ciamajda to mój braciszek. - powiedział podając mu dłoń, a Jaemin od razu złapał go za nadgarstek i położył na jego udzie.
Jeno podniósł głowę i spojrzał na młodszego niezrozumiale.
- On ma tylko wymyślonych przyjaciół, rozumiesz.
- Um, nie wcale nie. Jak masz na imię? - Hyunjin znowu wyciągnął dłoń w stronę nieznajomego, a ten ją uścisnał.
- Jeno.
- Brzmi jak jakiś napój gazowany. Długo znasz się z moim bratem?
Chłopak się uśmiechnął i spojrzał na Jaemina, a następnie pokręcił głową.
- To sobie pogadajcie nieznajome baby.
Wstał i stanął za przystankiem, a starszy Na zaczął obserwować go, gdzie idzie. Jaemin usiadł koło starszego i spojrzał się przed siebie.
- Przepraszam za niego, on jest jakiś dziwny.
- Nic nie szkodzi, zawsze chciałem mieć młodsze rodzeństwo. - zaśmiał się i odwrócił, gdzie zobaczył chłopca przyklejonego do szyby.
Nawet nie zauważyli, kiedy zaczęli rozmawiać. Jaemin w środku eksplodował, a o uczuciach Jeno niestety nic nie wiedział.
Jeno,
przepraszam cię za mojego brata.On ma dziesięć lat i jest jakiś dziwny, naprawdę. Nie polecam go.
18/09/13
CZYTASZ
yellow notebook • nomin ✔
FanfictionJaemin codziennie widzi pewnego chłopaka w autobusie. Kiedy zaczyna się nowy rok szkolny, okazuje się, że Jeno będzie chodził z nim do klasy. © liebesxuxi | 2018