-7-

6.1K 390 111
                                    

Weszliśmy do mieszkania, dzieciak zaczął biegać po salonie, ewidentnie czegoś szukał. Rozglądał się po wszystkich szafkach, wdrapał się na kanapę, stanął na niej i rozglądał się dookoła.

- Jimin!- krzyknął w moją stronę, pokazując paluszkiem na stół.

Poczułem jak moje serce staje się coraz delikatniejsze, uśmiechnąłem się pod nosem. Po raz pierwszy moje imię wyszło z jego małych usteczka.

- Dasz?- spytał, patrząc się w upatrzoną tabliczkę czekolady, który była w połowie otwarta.

- Najpierw kolacja- usiadłem obok i zacząłem rozpinać jego kurteczkę. Wydął wargę i posmutniał na twarzy, napełniając swoje poliki powietrzem. Wyglądały jak dwie kluseczki- Nie obrażaj się, zjemy...- zrobiłem pauzę, bo zacząłem zastanawiać się co mogę przygotować dla takiego malucha- Omlet z owocami, a potem zgodzę się na kostkę czekolady- spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

Chwyciłem za jego rączki i położyłem je na swoich ramionach.

- Trzymaj się mnie- zacząłem ściągać jego  buty, a w moje oczy rzuciły się plamy z błota na kanapie- Upaskudziłeś sofę- zaśmiałem się i odsunąłem jego małą grzywkę z czoła po czym wziąłem go na ręce i odstawiłem na podłogę- Pobaw się tutaj, a ja idę zrobić kolację- pogłaskałem go po głowie, rozłożyłem koc, na którym zostawiłem mu zabawki- A czekoladę zabieram- zaśmiałem się, a on od obraził się i założył rączki na klatkę piersiową.

***

- Smakowało?- spytałem, wycierając kąciki jego ust.

- Ta-k- odparł uroczo i uciekł do kuchni- Mogę?- spytał, chwytając za tabliczkę czekolady.

- Jedną kostkę- odparłem stanowczo, zmywając naczynia.

Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, odwróciłem się, a on wziął pełen gryz czekolady.

- To zdecydowanie nie była jedna kostka- założyłem ręce na biodra, patrząc na niego zimnym wzrokiem.

Zaśmiał się, upychając ją paluszkami w ustach i uciekł do salonu.

Jego zachowianie było urocze, małe dziecko, był cudowną istotką, która trafiła się akurat mnie.

***

Zabrałem go do łazienki, przygotowałem dla niego kąpiel z pianą. Postawiłem go przed sobą, rozebrałem i włożyłem do wanny. Zaczął pluskać swoimi dłońmi o wodę przez co wylewała się po całej łazience, a ja byłem cały mokry. Powoli zacząłem go myć, wtedy nabrał pianę na swoją małą dłoń i uderzył mnie nią w policzek.

- Ej, łobuzie- zaśmiałem się, wycierając twarz- Ale nie wolno bić, dobrze?- kiwnął twierdząco głową i wrócił do zabawy.

Rzucał pianą wszędzie, na ścianę, podłogę, pralkę, a głównym celem oczywiście byłem ja, cały mokry, woda lała się ze mnie tak jakbym dopiero co wyszedł spod prysznica.

W końcu wytarłem go ręcznikiem. Owinąłem drugim, suchym i zaniosłem do sypialni. Znalazłem dla niego bieliznę i niebieską piżamkę, którą niekoniecznie chciał założyć. Skakał na łóżku i nie chciał się słuchać.

- Skarbie, chodź tutaj, musimy umyć jeszcze ząbki i do spania, jutro będziesz zmęczony- złapałem go i usadowiłem na swoich kolanach.

W końcu skończyłem go ubierać, z dokończeniem wieczornej toalety poszło o wiele łatwiej. Mieliśmy już wychodzić gdy mały stanął przede mną i wyciągnął dłonie.

Wziąłem go na ręce i zaniosłem do sypialni. Ułożyłem na łóżku i przykryłem kołdrą.

- Idę się przebrać, zaraz wrócę- pogłaskałem go po głowie i wyszedłem do łazienki.

Wracając zabrałem dla niego misia. Zobaczyłem go jak przeciera swoje zmęczone oczka, gdy zobaczył pluszaka, wyciągnął ręce, podałem go, a on wtulił się w niego.

Położyłem się obok i poczekałem jak zaśnie, odsunąłem jego małą grzywkę, opadającą na oczka i ucałowałem w główkę.

- Doblanoć- wyszeptał lekko sepleniąc i zakrył twarz kołdrą.

- Dobranoc Yoongiś- uśmiechnąłem się i delikatnie przytuliłem do siebie.

...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bad kitty || Yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz