Gdy wszedłem do pracy, rzucił się na mnie mój przyjaciel, zaczął wypytywać co się ze mną działo, czy byłem chory. Powiedziałem tą drugą wersję, bo kto normalny uwierzy w to, że przygarniając kota nagle stałem się " ojcem ".
W sumie tęskniłem za tym miejsce. W końcu mogłem oderwać się od życia w czterech ścianach, wróciłem do ludzi i mimo że rozpakowywanie pudeł z nowymi ubraniami nie jest moim marzeniem to dzisiaj sprawiała mi ta czynność ogromną przyjemność.
W połowie dnia, z tyłu głowy zacząłem myśleć o Yoongim, jak sobie radzi, czy ma tam kolegów. Bałem się, że jego wygląd może sprawiać jednych w zachwyt a drugich doprowadzać do śmiechu lub pogardy. Co prawda to tylko małe dzieci, ale kto wie jak są wychowywane?
Liczyłem na to, że nic nie narozrabia, nauczy się czegoś i będzie grzeczniejszym chłopcem niż do tej pory, ale raczej to tylko marzenie. Co tu dużo mówić, ma trudny charakter.Pod koniec zmiany, w sklepie usłyszałem dźwięk dzwonka, który zawsze wydawał dźwięk, gdy ktoś wchodził do pomieszczenia. Obejrzałem się za siebie, a moim oczom ukazał się Jungkook.
- Czego?- spytałem, mrożąc oczy. Oparł się rękami o ladę i przygryzł górną wargę.
- Miłe powitanie- warknął niezadowolony i uciekł wzrokiem w stronę małych breloczków, wiszących na wystawie.
- A na jakie liczyłeś, chyba masz kogoś kto teraz może Ci się z radością rzucić na szyję z nadzieją, że zawsze będziesz go darzył przyjaźnią- wymruczałem pod nosem, otworzyłem kasę fiskalną i zacząłem liczyć dzisiejszy utarg- Tak, mówię o Tae- dodałem, gdy ten lekko otworzył usta.
- Oj weź przestań...- mruknął pod nosem, wydawał się być smutny, chciał okazać skruchę, ale nie zawsze takie zachowanie było szczere. Często przepraszał, mówił, że się poprawi, a kilkanaście minut później znów zaczął zachowywać się chamsko i dziecinnie.
- Po co tu przylazłeś? Za kilka minut idę do przedszkolaka po Yoongiego- przerwałem mu, patrząc na zegarek.
Wtedy dotarło do mnie, że za chwilę się spóźnię. Nie czekając na jakiekolwiek kolejne słowa młodszego zerwałem się na zaplecze. Zapisałem na kartce ile dzisiaj udało mi się zarobić, potem chwyciłem za kurtkę i szalik, który założyłem od razu. Jak poparzony ruszyłem w stronę głównych drzwi nie zwracając uwagi na Jungkook, stał zdezorientowany i patrzył jak zakładam ostatnią część garderoby, wychodząc ze sklepu.
Biegłem co sił w nogach, znając moje szczęście, autobus mi zwiał z przed nosa. Nie chciałem żeby pierwszego dnia Yoongi został odebrany jako ostatni, na pewno zrobiło by mu się przykro, a ja bardzo chciałem tego uniknąć.
Ostatecznie zdyszany, słaniając się na nogach zdąrzyłem minutę przed czasem. Nabrałem powietrza i czekałem aż drzwi od klasy się otworzą.
***
- Jak było?- spytałem go gdy tylko podbiegł do ławki, usiadł na niej i czekał aż go ubiorę.
- Chcę tu jutro znowu przyjść!- krzyknął zadowolony z delikatnym uśmiechem, który tak rzadko widuję.
Odwzajemniłem ten gest i pogłaskałem go pogłowie, a przedszkolanka z zadowoloną miną przyglądała się najmłodszemu.
- Dobrze... Czas wracać do domu...
...
CZYTASZ
Bad kitty || Yoonmin ✔️
FanfictionCiągle mijał go idąc do pracy i wracając z niej. W końcu odważył się podejść do tego słodkiego KOCIAKA, którego zabrał do domu. Nawet nie wiedział jakie zaskoczenie go czeka. _________ paring: Yoonmin paringi poboczne: VKook i NamJin